Index
Cortazar Julio Opowiesci o kronopiach i famach i inne historie
Opowieœć Przedwigilijna vol IV by Arkadiusz Szynaka
Opowieœć Przedwigilijna vol II by Arkadiusz Szynaka
Lewis Carroll Alicja w krainie czarów
Carroll, Lewis Through the Looking Glass
Carroll, Lewis Alice's Adventures in Wonderland
Opowiesci Pielgrzyma
C.S.Lewis Opowiesci z Narnii 3 Kon i Jego Chlopiec
Goodkind Terry Bezbronne Imperium
21 (45)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alter.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Po tej po­dró¿y dzieci d³ugo jeszcze czu³y j¹ we wszystkich czê­œciach cia³a, lecz odda³yby wszystko, by odbyæ j¹ je­szcze raz, widzieæ te polany i zbocza b³yszcz¹ce od œwie¿ego œniegu, spotykaæ króliki i wiewiórki pozdra­wiaj¹ce ich weso³o, oddychaæ znowu cudownym po­wietrzem Narnii i s³yszeæ g³osy narnijskich drzew.Dotarli do rzeki, po³yskuj¹cej biel¹ i b³êkitem w zi­mowym s³oñcu, daleko poni¿ej ostatniego mostu (któ­ry ³¹czy dwa brzegi w Berunie, zacisznym, pokrytym czerwonymi dachami miasteczku) i zostali przewie­zieni na drugi brzeg promem przez przewoŸnika albo raczej przewozowija, poniewa¿ to w³aœnie b³otowije wykonuj¹ w Narnii wiêkszoœæ prac zwi¹zanych z wod¹ i rybami.Potem popêdzili wzd³u¿ po³udniowego brzegu rze­ki, a¿ dotarli do Ker-Paravelu.I w tym samym momencie, gdy stanêli przed zamkiem, zobaczyli ten sam jaœniej¹cy okrêt, który widzieli w czasie swego pier­wszego powitania z Narni¹.Sun¹³ powoli w górê rze­ki, jak wielki wodny ptak.I teraz - jak przedtem - ca³y dwór zebra³ siê na b³oniu miêdzy przystani¹ a zamkiem, by powitaæ króla Kaspiana powracaj¹cego do domu.Rilian, który zmieni³ ju¿ swój czarny strój na srebrn¹ kolczugê przykryt¹ szkar³atnym p³aszczem, sta³ tu¿ przy nadbrze¿u z obna¿on¹ g³ow¹, a karze³ Zuchon siedzia³ obok niego w swoim wózku.Dzieci stwierdzi³y, ¿e nie ma mowy o przedarciu siê przez ca³y ten t³um do królewicza, a zreszt¹ czu³y siê teraz trochê onieœmielone.Poprosi³y wiêc centaury, by po­zwoli³y im posiedzieæ jeszcze trochê na swych grzbie­tach i przypatrzyæ siê wszystkiemu ponad g³owami dworzan.A centaury nie mia³y nic przeciwko temu.Fanfara srebrnych tr¹b rozbrzmia³a z pok³adu okrê­tu, marynarze rzucili cumy, szczury (mówi¹ce szczury, rzecz jasna) przywi¹za³y je do s³upów i okrêt zosta³ przyci¹gniêty do nabrze¿a.Ukryci w t³umie muzy­kanci zaczêli graæ uroczyst¹, triumfaln¹ melodiê.Szczu­ry przerzuci³y trap.Julia wypatrywa³a postaci starego króla, ale spot­ka³o j¹ rozczarowanie.Coœ musia³o siê staæ.Na l¹d zszed³ jakiœ baron z blad¹ twarz¹ i ukl¹k³ przed kró­lewiczem i Zuchonem.Przez kilka minut tych trzech rozmawia³o o czymœ, pochylaj¹c ku sobie g³owy, tak ¿e nikt nie s³ysza³, o czym mówili.Muzykanci wci¹¿ grali, lecz mo¿na by³o wyczuæ, ¿e wszyscy s¹ poruszeni i zaniepokojeni.Potem na pok³adzie okrêtu pojawi³o siê czterech rycerzy, którzy coœ nieœli, a kiedy zeszli na nabrze¿e, mo¿na by³o dostrzec, co to by³o: ³o¿e ze starym królem, bardzo bladym i nieruchomym.Po­stawiono je na ziemi, a królewicz ukl¹k³ przy nim i uca­³owa³ rêkê swego ojca.Zobaczyli, jak król Kaspian podniós³ rêkê, by pob³ogos³awiæ syna.Zabrzmia³y wi­waty, ale nie tak ochocze i radosne, jak mo¿na by oczekiwaæ, bo wszyscy czuli, ¿e dzieje siê coœ niedo­brego.I wówczas g³owa króla nagle opad³a bezw³ad­nie na poduszki, muzyka urwa³a siê i zapanowa³a g³u­cha cisza.Królewicz, klêcz¹cy wci¹¿ przy ³o¿u, opar³ na nim g³owê i zaszlocha³.Rozleg³y siê szepty i kilka postaci gdzieœ pobieg³o.Potem wszyscy, którzy nosili kapelusze, berety, he³my lub kaptury, obna¿yli g³owy - nie wy³¹czaj¹c Eu­stachego.Potem Julia us³ysza³a jakieœ skrzypienie i tur­kotanie ponad zamkiem, a kiedy tam spojrza³a, zo­baczy³a, jak wielka flaga ze z³otym Lwem opuszcza siê do po³owy masztu.A potem powoli i bezlitoœnie, z zawodzeniem strun i zrozpaczonym wyciem rogów muzykanci zaczêli graæ znowu, lecz tym razem me­lodiê rozdzieraj¹c¹ serce.Oboje zeœliznêli siê ze swoich centaurów (które te­go nawet nie zauwa¿y³y).- Chcia³abym byæ w domu - szepnê³a Julia.Eustachy tylko pokiwa³ g³ow¹, przygryzaj¹c wargi.- Przyszed³em - rozleg³ siê g³êboki g³os za ni­mi.Odwrócili siê i zobaczyli samego Lwa, tak jaœ­niej¹cego, prawdziwego i mocnego, ¿e wszystko inne sta³o siê nagle blade i szare.I natychmiast Julia za­pomnia³a o martwym królu Narnii i pamiêta³a ju¿ tylko o tym, jak spowodowa³a upadek Eustachego z urwiska i jak przyczyni³a siê walnie do nierozpoznania prawie wszystkich Znaków, i jak czêsto odgryza³a siê i k³Ã³ci³a.I chcia³a powiedzieæ: „Przebacz mi", ale nie mog³a wymówiæ ani s³owa.A potem Lew przyci¹gn¹³ ich do siebie spojrzeniem, pochyli³ ³eb, dotkn¹³ jêzy­kiem ich poblad³ych twarzy i powiedzia³:- Ju¿ wiêcej o tym nie myœlcie.Nie bêdê was wci¹¿ beszta³.Wykonaliœcie zadanie, dla którego po­s³a³em was do Narnii.- Aslanie - odezwa³a siê Julia - czy mo¿e­my teraz wróciæ do domu?- Tak.Przyszed³em, aby was zabraæ do Domu - rzek³ Aslan.A potem otworzy³ szeroko usta i tchn¹³.Lecz tym razem nie odczuli, ¿e lec¹ w powietrzu; zamiast tego wydawa³o im siê, ¿e dziki oddech Aslana zdmuchn¹³ i okrêt, i martwego króla, i zamek, i œnieg, i zimowe niebo.Wszystkie te rzeczy bowiem ulecia³y w powie­trze jak strzêpy dymu i nagle stali ju¿ w wielkiej jas­noœci letniego s³oñca na g³adkim mchu, poœród po­tê¿nych drzew, nad piêknym, orzeŸwiaj¹cym strumy­kiem.Zrozumieli, ¿e raz jeszcze znaleŸli siê na Górze Aslana, wysoko ponad i poza koñcem tego œwiata, w którym le¿y Narnia.Dziwne by³o tylko, ¿e pogrze­bowa muzyka na œmieræ króla Kaspiana wci¹¿ brzmia­³a, choæ ¿adne z nich nie wiedzia³o sk¹d.Szli wolno wzd³u¿ strumienia, a Lew ich nieco wyprzedza³.I by³ tak cudowny, a muzyka tak pe³na ¿alu, ¿e Julia nie potrafi³a powiedzieæ, czy jedno, czy drugie nape³ni³o jej oczy ³zami.Potem Aslan zatrzyma³ siê, a dzieci popatrzy³y na strumieñ.A tam, na z³otym ¿wirze wyœcie³aj¹cym jego dno le¿a³ martwy król Kaspian, a woda obmywa³a go jak p³ynne szk³o.Jego d³uga, bia³a broda falowa³a w nurcie jak wodorosty.I wszyscy troje stali i p³akali.Nawet Lew p³aka³, p³aka³ wielkimi ³zami, bardziej dro­gocennymi ni¿ ca³a Ziemia, choæby zamieni³a siê w je­den wielki diament.A Julia spostrzeg³a, ¿e Eustachy wcale nie wygl¹da³ ani jak p³acz¹ce dziecko, ani jak ch³opiec p³acz¹cy i próbuj¹cy to ukryæ, lecz jak p³a­cz¹cy doros³y.W ka¿dym razie by³o to najbli¿sze tego, co odczu³a, bo tak naprawdê - jak póŸniej mówi³a - na tej Górze nie wygl¹da siê ani staro, ani m³odo, ani dziecinnie: tak jakby siê wcale nie mia³o wieku.- Synu Adama - rzek³ Aslan - wejdŸ w te zaroœla i zerwij cierñ, który tam znajdziesz, i przynieœ go tutaj.Eustachy uczyni³, jak mu Lew powiedzia³.Kolec by³ d³ugi i ostry jak rapier.- Wbij go w moj¹ ³apê, Synu Adama - po­wiedzia³ Aslan, podnosz¹c przedni¹ praw¹ ³apê i wy­ci¹gaj¹c jej wielk¹ poduszkê ku Eustachemu.- Czy muszê to zrobiæ? - zapyta³ Eustachy.- Tak - odrzek³ Lew.Wiêc Eustachy zacisn¹³ zêby i wbi³ kolec w ³apê Lwa.Sp³ynê³a z niej wielka kropla krwi, czerwieñsza ni¿ wszystkie czerwienie, jakie kiedykolwiek widzie­liœcie w ¿yciu.Kropla wpad³a do strumienia nad mar­twym cia³em króla.W tej samej chwili ¿a³osna mu­zyka urwa³a siê.Zmar³y król zacz¹³ siê zmieniaæ.Jego siwa broda poszarza³a, a potem zrobi³a siê z³ota, a po­tem zaczê³a siê kurczyæ, a¿ znik³a zupe³nie; jego zapad³e policzki wype³ni³y siê i nabra³y œwie¿oœci, zmar­szczki poznika³y, powieki podnios³y siê, oczy i usta rozeœmia³y i nagle poderwa³ siê i stan¹³ przed nimi - m³odzieniec, a mo¿e nawet ch³opiec.(Julia nie po­trafi³a tego okreœliæ, bo w kraju Aslana nie ma siê okreœlonego wieku.Nawet w naszym œwiecie, rzecz jasna, te najg³upsze dzieci wygl¹daj¹ najbardziej dzie­cinnie, a najg³upsi doroœli najbardziej doroœle [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.