Index Rice Anne Godzina czarownic Tom 4 Rice Anne Godzina czarownic Tom 1 Rice Anne Godzina czarownic Tom 3 Rice Anne Godzina czarownic Tom 2 Szklarski Alfred 9 Tomek w grobowcach faraonow abc.com.pl 9 035 15 (2) Aldiss Brian W Siwobrody title (14) Jedliński Krzysztof Jak rozmawiać z tymi, co stracili nadzieję (3) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] . - Nauczyciel pyta wówczas: "Agdzie lenie, którzy nie oddali jeszcze zeszytów?" - i to jest właśnie tenprzedmiot.Jeśli tego nie rozumiesz, no to wybacz. Alicja wolała nie wdawać sięw dłuższą rozmowę na ten temat i zwróciła się do Niby Żółwia: - A czego jeszcze uczyliściesię w szkole? - No więc była zimnostyka,były chroboty zręczne - rzekł Niby Żółw wyliczając przedmioty na płetwach -oraz frasunki z uwzględnieniem falowania kolejnego.("Rysunki zuwzględnieniem malowania olejnego" - pomyślała Alicja). - Tak jest, mój druhu -zgodził się Smok, ciężko wzdychając, po czym obaj siedzieli przez chwilę zezwieszonymi głowami. - A czy mieliście częstowypracowania? - zapytała Alicja, pragnąc jak najszybciej zmienić tematrozmowy, nasuwający obu zwierzakom tak bolesne wspomnienia. - I owszem.Mieliśmywyprasowania domowe mniej więcej raz na tydzień - odrzekł Smok. - A czasem nawet dwa - dodałNiby Żółw. - A jak było u was zćwiczeniami? - O, świetnie, znakomicie.Zapewniam cię, że ćwiczeń nam nie brakło.Byliśmy ćwiczeni przy każdej okazji- odparł dumnie Niby Żółw. - I to jeszcze jak często -dodał Smok.- Ale dosyć o tym.Opowiedz jej lepiej o naszych zabawach.Rakowy Kadryl Niby Żółw westchnął głęboko,po czym otarł łzę łapą.Usiłował coś powiedzieć i popatrzył żałośnie naAlicję, ale nie mógł wydobyć głosu, tak strasznie wstrząsały nim łkania. - Zupełnie jak gdyby udławiłsię kością - rzekł Smok potrząsając Niby Żółwiem i waląc go z całej siły wplecy. Na koniec Niby Żółw odzyskałgłos i ciągnął dalej, zalewając się łzami. - Prawdopodobnie niemieszkałaś zbyt długo pod wodą. - Istotnie, nie mieszkałam -wtrąciła Alicja. - I nigdy może nie byłaśprzedstaniona Rakowi? Alicja chciała powiedzieć:"Raz go próbowałam.", ale powstrzymała się w samą porę i rzekła: -Istotnie, nigdy. - Wobec tego nie możesz miećwyobrażenia, czym jest Karowy Kadryl. - Ma pan słuszność - odparłaAlicja. - Pierwszy raz słyszę o tymtańcu. - Tańczy się go w następującysposób - rzekł Smok.- Najpierw wszyscy ustawiają się rzędem wzdłuż brzegu. - Nie rzędem, lecz dwomarzędami - rzekł Niby Żółw.- Foki, żółwie, łososie i tak dalej.Potem, kiedysię tylko usunęło z drogi meduzy. -.co zabiera zwykle sporoczasu - wtrącił Smok. -.robi się dwa krokinaprzód! - krzyknął Niby Żółw. -.każdy w parze ze swoimrakiem - przerwał Smok. - Oczywiście - zgodził sięNiby Żółw.- Zrobiwszy dwa kroki naprzód, odwracasz się do swojejpary. -.zmieniasz raki i cofaszsię w tym samym porządku - ciągnął dalej Smok. -.wtedy - wtrącił NibyŻółw - ustawiasz się odpowiednio i odrzucasz. -.odrzucasz raka! -zawołał Smok zamachując się i podskakując w zapale. -.tak daleko, jak tylkomożesz. -.płyniesz za nim! -wrzeszczał Smok. - wywijasz koziołki w wodzie!- wył Niby Żółw kręcąc się w miejscu jak opętany. - Zmieniasz powtórnie raki -piszczał Smok niemal już bez tchu. - Wracasz do brzegu, i na tymwłaśnie polega pierwsza figura - rzekł niby Żółw całkiem już normalnym ispokojnym głosem; i dwa stwory, które przed chwilą jeszcze prześcigały się wwariackich skokach i okrzykach, usiadły w grobowym milczeniu, wpatrując sięponuro w Alicję. - To musi być przepięknytaniec - odezwała się nieśmiało Alicja. - Czy chciałabyś zatańczyć? -zapytał Niby Żółw. - Strasznie bym chciała. - Chodź no - rzekł Niby Żółwdo Smoka.- Spróbujemy pokazać jej pierwszą figurę.Możemy tańczyć bez raków.Kto zaśpiewa? - Oczywiście, że ty - odparłSmok.- Ja zapomniałem słów. Po chwili oba stwory tańczyłyuroczyście wokół Alicji depcząc od jej od czasu do czasu po palcach iwybijając takt przenimi łapami.Niby Żółw śpiewał bardzo wolno i żałośnietaką oto pieśń:Tańcowała ryba z rakiem, żółw ze starą pląsał żabą.Rzekła małża do ślimaka: - Oni tańczą bardzo słabo.Z zagranicznych wiem żurnali, że dziś tańczy się inaczej,Daj więc próbkę, mój ślimaku, tej zwinności swej ślimaczej.Chcesz czy nie chcesz, chcesz czy nie chcesz - bardzo proszę, sięzastanów,Chcesz czy nie chcesz, chcesz czy nie chcesz mnie nauczyć modnych tanów?Taki taniec, mój ślimaku, ma naprawdę mnóstwo zalet,Aż na środek oceanu, hen! - powiedzie nas ten balet.Na to ślimak: - Tak się śpieszę, że wybaczycie, moje panie,Lecz zupełnie nie mam czasu na pląsanie w oceanie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||