Index Jedynym wyjœciem jest œmierć Pocišg Œmierci Rzeka œmierci Nastanie nocy (6) CH03 (11) Stefan Żeromski PowieÂść z końca XVIII i początku XIX wieku K. J. Yeskov Ostatni Wladca Pierscienia (4) rozdzial 28 Roland Topor Nowo przybyły v (6) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Jesteœcie Wojownikami Nocy, wasze rêce inogi s¹ w waszych snach.W tej chwili ukaza³a siê Dianne, która przyprowadzi³a Lenny’ego.Lœni¹ce w³osyuczesa³a w wêze³ i mia³a na sobie bia³¹ sukniê, której John jeszcze nie widzia³.Lennypodbieg³ do ojca i obj¹³ go z ca³ych si³, Dianne zaœ pochyli³a siê nad nim i poca³owa³a go, coreszta Wojowników Nocy przyjê³a gwizdami, pohukiwaniami i wyciem.- Rozmawia³am z doktorem Freytagiem - powiedzia³a.- Mówi, ¿e masz osiemdziesi¹tpiêæ procent szans.Och, John, tak siê cieszê.Sztywno wyci¹gn¹³ d³oñ i dotkn¹³ jej policzka.Móg³ to zrobiæ po raz pierwszy, odk¹dsiê poznali.Przytrzyma³a go mocno za rêkê, a jej oczy zalœni³y od ³ez.Dean zwróci³ siê do Lenny’ego.- Hej, skarbie! Co z tymi ciastkami?- A, prawda - rzek³ ch³opiec i wyci¹gn¹³ wielk¹, br¹zow¹, papierow¹ torbê.- Dlaka¿dego jest po dziesiêæ ciastek, a na ka¿dej torebce jest wypisane imiê.Siêgn¹³ do torby i wyci¹gn¹³ mniejsze, które po kolei wrêcza³ obecnym.Na ka¿dejdu¿ymi, dzieciêcymi literami wypisano: „Z podziêkowaniem od Waszego przyjacielaLenny’ego”.Dean starannie rozerwa³ torebkê i zajrza³ do œrodka.- To wiórki czekoladowe - powiedzia³ niespokojnie Lenny.- Umiem piec tylko to.Dean skin¹³ g³ow¹, wzi¹³ jedno ciastko i wbi³ w nie zêby.Wszyscy czekali, a¿prze³knie pierwszy kês.- Wiecie co? To jest najlepszy przeklêty wiórek czekoladowy, jakiego skosztowa³emw mym przeklêtym ¿yciu.Lenny podszed³ do niego z rozjaœnion¹ twarz¹, uœmiechaj¹c siê szeroko.- Naprawdê?- Nazywasz mnie k³amc¹? - rzuci³ Dean.- Stawaj do zapasów!Kiedy zaczêli siê mocowaæ, John rzek³ do Dianne:- Tobie te¿ chcê podziêkowaæ.Nie zrobilibyœmy nic bez ciebie.- Ka¿dy psychiatra zrobi³by to samo.- Przeka¿ te¿ podziêkowania Sethowi Maxwellowi i innym ludziom z uniwersytetu.Dianne uœmiechnê³a siê.- Zrobiê to wieczorem.Seth zabiera mnie na przyjêcie.- Och! - szepn¹³ chrapliwie John.Zaœmia³a siê.- To nie to, o czym myœlisz.Wyszuka³ coœ o Nathanie Grancie.Pewn¹ star¹ legendêOsagów.- Czy¿by?- Nie b¹dŸ takim sceptykiem.To, co Seth do mnie czuje, nie ma znaczenia.- Wiêc co z t¹ legend¹?- Jest bardzo ciekawa, a na podstawie tego, co ju¿ wiemy o Nathanie Grancie, wydajesiê, ¿e mo¿na jej zaufaæ.Jak mówi¹ Indianie, zjawi³ siê u nich bia³y weterynarz nazwiskiemGrant, który umiera³ na pewn¹ rozk³adaj¹c¹ cia³o chorobê, zdaje siê na zanik miêœni.Grantzadawa³ siê z czarownikiem Osagów.W.zamian za wyleczenie mia³ siê zgodziæ, by jegocórki zap³odni³ z³y duch, a potem zanieœæ jego potomstwo w ³ono rz¹du bia³ych ludzi, abyzwalczali siê miêdzy sob¹ i nie stworzyli zjednoczonego narodu mog¹cego zagroziædziedzictwu Indian.- Czy legenda mówi, co siê zdarzy³o póŸniej? Dianne potrz¹snê³a g³ow¹.- Nie s¹dzê, by Osagowie wyjaœnili tê tajemnicê.Ale my - tak.Gawêdzili jeszcze jakiœ czas do zachodu s³oñca, a gdy siê och³odzi³o, przysz³a siostraClare i przypomnia³a Johnowi, ¿e ju¿ czas na spoczynek.Jutro zaczyna siê jego terapia.John uca³owa³ Dianne i Lenny’ego na dobranoc.Kiedy odeszli, zjawi³a siê jeszczejedna znajoma postaæ.By³ to Norman Clay, tym razem sam, w lœni¹cym, szarym, letnimgarniturze i ciemnych okularach.Podszed³ do Johna i uœcisn¹³ mu d³oñ.- S³ysza³em, ¿e zrobi³eœ dobr¹ robotê - rzek³ nieco ochryple.John skin¹³ g³ow¹.- Tak, dziêkujê.- Jutro opuszczam Filadelfiê - rzek³ Norman.- Znalaz³em pracê w Seattle, wtamtejszej s³u¿bie bezpieczeñstwa.- No to masz przed sob¹ d³ug¹ drogê.- Nie tak znowu d³ug¹.Thaddeus zawsze bêdzie ze mn¹.Wiesz, jak pracuj¹ mojezmys³y.S³yszê go ka¿dej nocy, jak mówi do mnie, nawet jeœli jego fotel jest pusty.- Tak mi przykro, Norman - rzek³ John.- Nigdy nie zapomnê Thaddeusa, nigdy.- Straciliœmy go w s³usznej sprawie, John.John pokiwa³ g³ow¹.Przez chwilê zastanawia³ siê, czy jakaœ sprawa jest warta takichofiar.- Idziemy, panie Woods - odezwa³a siê od drzwi siostra Clare.- Musimy wzi¹æ k¹piel,a potem za¿yæ trochê snu.- Jawohl, siostro.Norman odezwa³ siê:- Otrzyma³em rano list od Henry’ego Watkinsa.Wiesz, od Kasyxa.Jest profesoremfilozofii w Kalifornii.Bardzo mi³y list.Pisze, ¿e bez Thaddeusa nigdy byœmy nie zrobili tego,co zrobiliœmy, i ¿e póki ¿yje, zawsze w nim bêdzie jakaœ cz¹stka Thaddeusa.- To piêkne - odpar³ John.- Mi³o to us³yszeæ.Po¿egnali siê, a siostra Clare zawioz³aJohna do budynku i pomog³a mu przy codziennej k¹pieli.Gdy u³o¿y³a go ju¿ w ³Ã³¿ku,zamkn¹³ oczy i próbowa³ przypomnieæ sobie ostatnie groŸne chwile w bizantyjskim koœciele iw tym wiruj¹cym, przekrzywionym œwiecie oraz walkê z Cieniem na dachu posterunkupolicji.Wszystkie te chwile trwa³y we œnie, a teraz wydawa³y siê ju¿ tylko snem.Przez jakiœ czas ogl¹da³ telewizjê.Potem wyci¹gn¹³ d³oñ i wy³¹czy³ œwiat³o.Wci¹¿uwa¿a³ to za ogromny sukces.Pomyœla³ o Lennym, o Dianne i o wszystkich tragediach.Wreszcie przysz³y bezpieczeñstwo i wolnoœæ.Kiedy ju¿ zasypia³, us³ysza³, ¿e drzwi siê otwieraj¹ i ktoœ wchodzi do pokoju.Otworzy³ oczy i nas³uchiwa³.Potem zdoby³ siê na ca³y wysi³ek, na jaki go by³o staæ, ipodniós³ g³owê.Przy jego ³Ã³¿ku, w spryskanym krwi¹ szlafroku, sta³a blada Jennifer.- Jennifer - wyszepta³.- Jennifer, to ty? [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||