Index
Zelazny Roger Amber 07 Krew Amberu
rozdzial 07 (91)
141 07 (10)
rozdzial 07 (286)
rozdzial 07 (268)
rozdzial 07 (162)
rozdzial 07 (228)
rozdzial 07 (153)
rozdzial 07 (230)
ENTER.1996 2001
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lily-lou.xlx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .I jestem pewien, że takie furtki istnieją na całej tej stacji.trzeba tylko mieć do nich odpowiednie klucze.    - Na ile kompromisowe są według ciebie te furtki? I gdzie ichszukać? Twój kuzyn prowadził sprawy niektórych naszych gości.Masz jakieśpomysły?    - Czarny rynek środków odmładzających i innych leków.Kwitnietutaj w najlepsze, nie wiedziałeś o tym? Sam Konstantin jest jego klientem;działał i u ciebie, na Podspodziu.    - Jest legalny.    - Oczywiście, że jest legalny; to konieczność: Ale jak trafiatu towar? Wiadomo, że pochodzi z terytoriów kontrolowanych przez Unię; mamy godzięki kupcom; szmugiel.Ktoś, gdzieś jest częścią tego łańcucha.kupcy.może nawet wtyczki na samej stacji.    - Jak więc znajdziemy kogoś, kto umożliwi nam nawiązaniekontaktu z drugą stroną tego łańcucha?    - Mogę się rozejrzeć.    - Znam kogoś takiego - odezwał się Vittorio wprawiając ich obuw osłupienie.Oblizał wargi i przełknął z trudem ślinę.- Roseen.    - Ta twoja dziwka?    - Ona zna rynek.Działa na nim oficer służby bezpieczeństwa.wysoko postawiony.Kartotekę ma czystą jak łza, ale rynek go kupił.Chcecie cośwyładować czy załadować, chcecie, żeby przymknąć na coś oko on to załatwi.    Jon patrzył na swojego syna, na ten owoc rocznego kontraktu,owoc jego starań o zapewnienie sobie następny.Mimo wszystko nie było nicdziwnego w tym, że Vittorio wiedział o takich sprawach.    - Świetnie - powiedział oschle.- Opowiedz mi, co wiesz.Możenatrafimy na jakiś trop.Dayin, powinniśmy przyjrzeć się bliżej stanowi naszychinteresów na Vikingu.    - Nie mówisz chyba poważnie.    - Jak najpoważniej.Wydzierżawiłem Hansforda.Jego załogaprzebywa nadal w szpitalu.Wnętrze to ruina, ale może lecieć.Potrzebują nagwałt pieniędzy.A ty możesz zwerbować załogę.poprzez kontakty Vittoria.Niemusisz ich we wszystko wtajemniczać, wystarczy że powiesz tyle, aby obudzić wnich motywację.    - Viking stanie się prawdopodobnie następnym ogniskiemniepokojów.Co ja mówię, na pewno.    - Ryzykowne, prawda? W obecnej sytuacji wiele frachtowców mawypadki.Niektóre znikają.Słyszałem o tym od Konstantina; ale ja polecę.tobędzie akt wiary w przyszłość Vikinga.Potwierdzenie, wotum zaufania.- Popiłwina i skrzywił się.- Pospiesz się lepiej, zanim dotrze do nas jakaś falauchodźców z Vikinga.Nawiążesz tam kontakt z łańcuchem i pójdziesz tym tropemtak daleko, jak się da.Jakie szanse ma teraz Pell, jeśli nie zwiąże się z Unią?Kompania jest bezsilna.Flota tylko potęguje nasze kłopoty.Nie możemy trwać takwiecznie.Konstantin ze swoją polityką doczeka się tu rozruchów, zanim wszystkobędzie gotowe, a więc najwyższy już czas na zmianę warty.Dasz to do zrozumieniaUnii.Rozumiesz w czym rzecz - oni zyskują sprzymierzeńca; my zyskujemy.tyle,ile da się wyciągnąć z tego przymierza.Tę drugą furtkę, przez którą będziemożna przeskoczyć, gdyby doszło do najgorszego.Jeśli Pell będzie się trzymała,siedzimy tutaj cicho, bezpieczni; jeśli nie, wychodzimy na tym lepiej od innych,dobrze mówię?    - A ja jestem tym, który nadstawia karku - mruknął Dayin.    - A więc wolałbyś być tutaj, kiedy w końcu pękną bariery izamieszki ogarną całą sytuację? Nie lepiej zaryzykować w imię pewnych korzyściosobistych i zaskarbić sobie wdzięczność strony przeciwnej.napełnićkieszenie? Na pewno zgodzisz się ze mną, że to najbardziej zachęcającaperspektywa; i jestem pewien, że zasłużysz sobie na nią.    - Chyba zostanę optymistą - burknął Dayin.    - Nie zanosi się na to - ciągnął Jon - aby coś się tu zmieniłona lepsze.Jeśli już, to na gorsze.Wszystko jest grą.Czy nie mam racji?    Dayin pokiwał powoli głową.    - Zajmę się skompletowaniem załogi.    - Spodziewałem się, że wyrazisz zgodą.    - Jesteś zbyt ufny, Jon.    - Tylko w stosunku do tej gałęzi rodziny.Nigdy nie ufamKonstantinom.Angelo nie powinien ściągać mnie tu z Podspodzia.Prawdopodobniewcale tego nie chciał.Ale rada głosowała inaczej; i być może wyjdzie im to nadobre.Być może.następny     [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.