Index Chalker Jack L Swiaty Rombu 04 Meduza Tygrys w opalach elektronika praktyczna 04 1997 rozdzial 04 (282) rozdzial 04 (200) rozdzial 04 (235) rozdzial 04 (16) rozdzial 04 (59) Adams Douglas Autostopem przez galaktyke Kybalion ÂŚwięty terror |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .<<Brawo! rzekł Hrabia, plan twój gotycko-sarmackiPodoba się mi lepiej niż spór adwokacki.830 Wiesz co? na całej Litwie narobim hałasuWyprawą niesłychaną od dawnego czasu.I sami się zabawim.Dwa lata tu siedzę,Jakąż bitwę widziałem? z chłopami o miedzę.Nasza wyprawa przecież krwi rozlanie wróży;Odbyłem taką jedną w czasie mych podróży.Gdym w Sycylu bawił u pewnego księcia,Rozbójnicy porwali w górach jego zięciaI okupu od krewnych żądali zuchwale;My, zebrawszy naprędce sługi i wasale,840 Wpadliśmy; ja dwóch zbojców ręką mą zabiłem,Pierwszy wleciałem w tabor, więźnia uwolniłem.Ach, mój Gerwazy! jaki to był tryumfalny,Jaki piękny nasz powrót, rycersko-feudalny!Lud z kwiatami spotykał nas - córka książęcia,Wdzięczna zbawcy, ze łzami padła w me objęcia.Gdym przybył do Palermo, wiedziano z gazety,Palcami wskazywały mię wszystkie kobiety.Nawet wydrukowano o całym zdarzeniuRomans, gdzie wymieniony jestem po imieniu.850 Romans ma tytuł: Hrabia, czyli tajemniceZamku Birbante-rokka.Czy są tu ciemniceW tym zamku?>> - <<Są, rzekł Klucznik, ogromne piwnice,Ale puste! bo wino wypili Soplice>>.<<Dżokejów, dodał Hrabia, uzbroić we dworze,Z włości wezwać wasalów!>> - <<Lokajów? broń Boże!Przerwał Gerwazy.Czy to zajazd jest hultajstwem?Kto widział zajazd robić z chłopstwem i z lokajstwem?Mój Panie, na zajazdach nie znacie się wcale;Wąsalów - co innego, zdadzą się wąsale.860 Nie we włości ich szukać, ale po zaściankach,W Dobrzynie, w Rzezikowie, w Ciętyczach, w Rąbankach;Szlachta odwieczna, w której krew rycerska płynie,Wszyscy przychylni panów Horeszków rodzinie,Wszyscy nieprzyjaciele zabici Sopliców!Stamtąd zbiorę ze trzystu wąsatych szlachciców;To rzecz moja.Pan niechaj do pałacu wracaI wyśpi się, bo jutro będzie wielka praca;Pan spać lubi, już późno, drugi kur już pieje;Ja tu będę pilnować zamku, aż rozdnieje,870 A ze słoneczkiem stanę w Dobrzyńskim zaścianku>>.Na te słowa pan Hrabia ustąpił z krużganku;Ale nim odszedł, spojrzał przez otwór strzelnicyI widząc świateł mnóstwo w domostwie Soplicy:<<Iluminujcie! krzyknął, jutro o tej porzeBędzie jasno w tym zamku, ciemno w waszym dworze>>.Gerwazy siadł na ziemi, oparł się o ścianęI pochylił ku piersiom czoło zadumane;Światłość miesięczna padła na wierzch głowy łysy,Gerwazy po nim kryślił palcem różne rysy;880 Widać, że przyszłych wypraw snuł plany wojenne.Ciężą mu coraz bardziej powieki brzemienne,Bezwładną kiwnął szyją, czuł, że go sen bierze,Zaczął wedle zwyczaju wieczorne pacierze.Lecz między Ojczenaszem i Zdrowaś MaryjąDziwne stanęły mary, tłoczą się i wiją:Klucznik widzi Horeszki, swoje dawne pany,Ci niosą karabele, drudzy buzdygany,Każdy groźnie spoziera i pokręca wąsa,Składa się karabelą, buzdyganem wstrząsa -890 Za nimi jeden cichy, posępny cień mignął,Z krwawą na piersi plamą.Gerwazy się wzdrygnął,Poznał Stolnika; zaczął wkoło siebie żegnaćI ażeby tym pewniej straszne sny rozegnać,Odmawiał litaniją o czyscowych duszach.Znowu wzrok mu skleił się, zadzwoniło w uszach -Widzi tłum szlachty konnej, błyszczą karabele:Zajazd! zajazd Korelicz, i Rymsza na czele!I ogląda sam siebie: jak na koniu siwym,Z podniesionym nad głowę rapierem straszliwym900 Leci; rozpięta na wiatr szumi taratatka,Z lewego ucha spadła w tył konfederatka;Leci, jezdnych i pieszych po drodze obalaI na koniec Soplicę w stodole podpala -Wtem ciężka marzeniami na pierś spadła głowa,I tak usnął ostatni Klucznik Horeszkowa. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||