Index
Adams Douglas Dlugi mroczny podwieczorek dusz (3)
Adams Douglas Restauracja na koncu wszechswiata
Cialdini Raobert Wywieranie wpływu na ludzi Teoria i praktyka
ramki (6)
Bogdanowicz Marta O dysleksji czyli specyficznych trudnoÂśc (2)
Nastanie nocy (10)
Wyklęty
abc.com.pl 6
rozdzial 09 (138)
14 2kro
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Jaki jest y mik, je¿eli pomno¿yæ sze¶æ przez siedem?- Nie, nie, zbyt dos³owne, zbyt przyziemne stwierdzi³ Frankie.- Nie podtrzyma³oby zainteresowania my¶licieli.Zamy¶lili siê znowu.- Mam co¶! - odezwa³ siê nagle Frankie.- Jak wiele dróg musi przej¶æ cz³owiek?- A! - zawo³a³ Benjy.- To naprawdê brzmi obiecuj±co! - Przyjrza³ siê uwa¿niej tej my¶li.Tak - zadecydowa³.- Doskonale! Sprawia wra¿enie bardzo donios³ego, a jednocze¶nie nie oznacza nic konkretnego.Jak wiele dróg musi przej¶æ cz³owiek? Czterdzie¶ci dwie!.Znakomite, znakomite! Frankie, uda³o nam siê!Wykonali w podskokach radosny taniec zwyciêstwa.W pobli¿u le¿a³o na pod³odze kilku nieprzyjemnych typów, którzy dostali w g³owy paroma ciê¿kimi nagrodami za projekty.Pó³ mili dalej cztery postacie bieg³y z trudem korytarzem, szukaj±c drogi na zewn±trz.Wypadli na rozleg³±, otwart± wnêkê z komputerami i rozejrzeli siê dziko.- Któr± drog±, Zaphod? - zapyta³ Ford.- Na chybi³ trafi³ powiedzia³bym, ¿e t± - rzek³ Zaphod i pobieg³ na prawo pomiêdzy bankiem komputerowym a ¶cian±.Inni pod±¿yli za nim, lecz Zaphod zatrzyma³ siê gwa³townie, gdy kilka cali przed jego nosem hukn±³ piorun energii kill-o-zap, wysma¿aj±c spory kawa³ek ¶ciany obok.Przez megafon rozleg³ siê g³os:- W porz±dku Beeblebrox, ani kroku dalej! Mamy ciê na muszce.- Gliny! - sykn±³ Zaphod i przylgn±³ do ¶ciany.Teraz twoja kolej, Ford!- Dobra, idziemy têdy! - rzek³ Ford i ca³a czwórka rzuci³a siê w kierunku pomostu pomiêdzy dwoma bankami komputerowymi.Na koñcu pomostu pojawi³a siê uzbrojona po zêby postaæ w kombinezonie kosmicznym, , wymachuj±c ultrakalibrowym niezbyt sympatycznym karabinem kill-o-zap.- Nie chcemy ciê zastrzeliæ, Beeblebrox! - wykrzyknê³a postaæ.- Bardzo siê cieszê! - odkrzykn±³ Zaphod i zanurkowa³ w szerok± przerwê pomiêdzy dwoma blokami przetwarzania danych.Pozostali wskoczyli za nim.- Ich jest dwóch - stwierdzi³a Trillian.- Jeste¶my otoczeni.Wcisnêli siê w k±t pomiêdzy du¿ym komputerowym bankiem danych a ¶cian±.Wstrzymali oddech i czekali.Powietrze eksplodowa³o nagle piorunami energii, gdy obaj gliniarze jednocze¶nie otworzyli na nich ogieñ.- Hej, oni do nas strzelaj±! - rzek³ Artur, kul±c siê w ciasny k³êbek.- Wydawa³o mi siê, ¿e powiedzieli, ¿e nie chc± tego robiæ.- Tak, mnie siê te¿ wydawa³o, ¿e tak mówili zgodzi³ siê Ford.Zaphod na jedn± ryzykown± chwilê wystawi³ g³owê.- Hej! - zawo³a³.- Wydawa³o mi siê, ¿e mówili¶cie, ¿e nie chcecie nas zastrzeliæ! - I znowu siê schowa³.Czekali.Po chwili odpowiedzia³ im g³os: - Byæ glin± nie jest ³atwo!- Co on powiedzia³?! - zapyta³ ze zdumieniem Ford.- Powiedzia³, ¿e nie jest ³atwo byæ glin±.- Dobra, ale to jego problem, no nie? - Te¿ tak my¶lê.Ford krzykn±³:- Hej, s³uchajcie! Mamy wystarczaj±co du¿o w³asnych problemów z waszym strzelaniem do nas, wiêc je¿eli mogliby¶cie unikn±æ dok³adania nam tak¿e swoich problemów, to wydaje mi siê, ¿e wszyscy mogliby¶my mieæ o wiele ³atwiejsze ¿ycie!Jeszcze jedna przerwa i znów odezwa³ siê megafon: - A teraz wy s³uchajcie! - powiedzia³ g³os.- Nie macie do czynienia z têpymi kretynami, którzy wal± w co popadnie, maj± niskie czo³a, ¶wiñskie oczka i nie potrafi± o niczym porozmawiaæ! Jeste¶my dwoma inteligentnymi, wra¿liwymi facetami, których pewnie polubiliby¶cie, gdyby¶my siê spotkali towarzysko! Nie w³Ã³czê siê, strzelaj±c dla zabawy do ludzi, ¿eby siê potem przechwalaæ w podejrzanych spelunach dla kosmicznych w³Ã³czêgów jak niektórzy gliniarze, których móg³bym wymieniæ! W³Ã³czê siê, strzelaj±c dla zabawy do ludzi, a potem wyp³akujê siê godzinami mojej dziewczynie!- A ja piszê powie¶ci! - do³±czy³ siê drugi.Chocia¿ jak na razie ¿adnej nie wydano, wiêc lepiej siê pilnujcie, bo mam dzisiaj paskudny humor.Oczy Forda wysz³y z orbit.- Co to za faceci?!- Nie wiem - odpowiedzia³ Zaphod.- Chyba wola³em, kiedy strzelali.- To jak, wyjdziecie grzecznie - krzykn±³ znów jeden z gliniarzy - czy mamy was wykurzyæ?- A co by¶cie woleli? - odkrzykn±³ Ford.Milisekundê pó¼niej powietrze wokó³ nich znowu zaczê³o siê sma¿yæ, a piorun za piorunem wali³ w bank komputerowy przed nimi.Strzelanina o trudnej do wytrzymania intensywno¶ci trwa³a kilka sekund.Kiedy umilk³a, nastêpne kilka sekund powtarza³o j± echo i dopiero potem zapanowa³a cisza.- Ci±gle tam jeste¶cie? - zawo³a³ jeden z gliniarzy.- Tak - odkrzyknêli.- Nie sprawi³o nam to przyjemno¶ci! - krzykn±³ drugi.- By³o widaæ! - odpowiedzia³ Ford.- A teraz s³uchaj, Beeblebrox, i radzê ci s³uchaæ uwa¿nie!- Dlaczego? - odkrzykn±³ Zaphod.- Poniewa¿ to bêdzie bardzo inteligentne, dosyæ interesuj±ce, a przy tym humanitarne! Wiêc tak: albo natychmiast siê poddacie i pozwolicie, ¿e trochê was pobijemy, chocia¿ nie za mocno, oczywi¶cie, bo jeste¶my zdecydowanie przeciwko nieuzasadnionemu stosowaniu przemocy, albo wysadzimy w powietrze ca³± tê planetê i byæ mo¿e jeszcze jedn± czy dwie inne, które zauwa¿yli¶my po drodze!- Ale to szaleñstwo! - wykrzyknê³a Trillian [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.