Index
Chalker Jack L Swiaty Rombu 04 Meduza Tygrys w opalach
elektronika praktyczna 04 1997
rozdzial 04 (282)
rozdzial 04 (200)
rozdzial 04 (235)
rozdzial 04 (16)
rozdzial 04 (59)
Forsyth Akta odessy
MacDONALD, George Adela Cathcart Volume 1
Przetacznik Gierowska Maria, Włodarski Ziemowit Psychologia wychowania
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annkula.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .    - Dziękuję.    - To już brzmi lepiej.Jest nawet odpowiednio grzeczne!    Terl odzyskał dobry humor, nie zdając sobie sprawy z tego, żepodziękowanie dotyczyło bardzo dla Jonniego istotnych informacji.Pędzący czołgwjechał tymczasem do miasta.    - Gdzie się znajdujemy? - spytał Jonnie.    - Kiedyś nazywano to miejsce "Denver".    "Aha - pomyślał Jonnie.- Wielkie Miasto nazywało się Denver.Jeśli miało nazwę, to znaczy, że istniały również inne Wielkie Miasta".Sięgnąłpo przewodnik Chinkosów i właśnie zaczął czytać o bibliotece, gdy pojazd sięzatrzymał.    - Gdzie jesteśmy? - zapytał, rozglądając się dokoła.Znajdowalisię na wschodnim krańcu miasta, lekko wysuniętym na południe.    - Wiedziałem, że masz szczurzy móżdżek - powiedział Terl.- Toprzecież tu właśnie.- zaśmiał się nagle -.tu właśnie zaatakowałeś mójczołg.    Jonnie rozejrzał się.Rzeczywiście, to było to samo miejsce.Popatrzył przez szczeliny wszystkich wizjerów, aby zorientować się dokładnie.    - Co tu robimy?    Terl wyszczerzył kły w czymś, co według niego było na pewnonajbardziej przyjacielskim uśmiechem.    - Szukamy twego konia.Czyż nie jest to dla ciebie miłe? MózgJonniego pracował szybko.Tu chodziło o coś więcej.Lepiej będzie, jak zachowazupełny spokój.Spojrzał na Terla i zrozumiał, że ten faktycznie był przekonany,że koń będzie tu gdzieś na nich czekał.A Wiatrołom najprawdopodobniej biegłwówczas przez pewien czas za nimi, a potem zawrócił i powędrował w góry, wkierunku domu.    - Tu, na otwartej przestrzeni, jest niezliczona ilość różnychzwierząt - powiedział spokojnie.- Odszukanie tych dwóch koni.    - Szczurzy móżdżku, nie potrafisz swoim rozumem ogarnąćmożliwości maszyn.Popatrz tutaj!    Terl włączył duży ekran umieszczony na tablicy przyrządów.Ukazał się na nim obraz najbliższego otoczenia.Terl obracając pokrętłemukazywał ten sam obraz z różnych kierunków.Następnie nacisnął guzik i zeszczytu pojazdu doszedł głuchy odgłos.Przez górny iluminator Jonnie zobaczyłwirujący przedmiot zawieszony w powietrzu na wysokości stu stóp.Terl pchnąłdźwignię do góry i przedmiot wzniósł się wyżej.To, co znajdowało się w poluwidzenia przedmiotu, było odwzorowane na ekranie.    - To właśnie dlatego nie mogłeś mi uciec - uśmiechnął się Terl.- Patrz!    Zmienił położenie dźwigni i obraz na ekranie się powiększył.Wcisnął guzik oznaczony "Wykrywacz ciepła" i przełączył ekran oraz znajdującysię nad nimi obiekt na działanie automatyczne.Jonnie przyglądał się, jakwyszukiwane grupy zwierząt były to powiększane to pomniejszane.Potem znajdowaliinne stada i kontrolowali je z bliska.    - Po prostu siedź i przyglądaj się.Powiedz mi, jeśli zobaczyszswojego konia! - Terl zaśmiał się.- Szef ochrony bezpieczeństwa Ziemi prowadzibiuro zgubionych i znalezionych zwierzaków, będących własnością innegozwierzaka!    Widzieli stada bydła, wilki - małe wilki z pobliskich gór iwielkie wilczyska z północy - kojoty, był nawet grzechotnik, ale nie było koni.    - Trudno - mruknął Terl.- Po prostu pojedziemy dalej napołudnie.Miej oczy szeroko otwarte, zwierzaku, a dostaniesz z powrotem swojegokonia.    Jechali wolniutko, Jonnie obserwował teren.Czas upływał i wdalszym ciągu nie napotykali koni.Terl zaczął się irytować.Nici z ewentualnegohaka.Nie miał dzisiaj szczęścia.    - Żadnych koni.- Jonnie już wiedział, że gdyby nawet zobaczyłWiatrołoma, musiałby zachować to dla siebie.    Terl sam przyjrzał się okolicy.Przed nimi znajdował sięniewielki, ze skalistym szczytem pagórek otoczony gęstym lasem.Dokładnie napółnoc od niego, na otwartej przestrzeni, pasło się bydło, niektóre sztuki miaływielkie rogi.Więc może zastraszenie? Wtedy dzień nie poszedłby na marne.Skręcił, wjechał między drzewa i zatrzymał się.    - Wysiadaj! - polecił.    Nałożył maskę i wcisnął przycisk otwierania drzwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.