Index Foster Alan Dean Tran ky ky 03 Czas na potop Chalker Jack L Swiaty Rombu 03 Charon Smok u wrot Foster Alan Dean Przekleci 03 Wojenne lupy Największa Tajemnica Ludzkoci (tom I) cz. 03 J.R.R. Tolkien 03 The Return Of The King Pod redakcją Charlesa E. Skinnera Psychologia wychowawcza (7) DROGA (2).TXT Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Chalker Jack L Polnoc przy Studni Dusz Nastanie nocy (7) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Następnie. Potrząsnęła głową. - Nie, nie.Okazało się, że większość życia można pozostawić imsamym.Ojciec decydował tylko momentach zwrotnych - kto kogo ma poślubić, ilebędą mieli dzieci, kiedy i w jaki sposób umrą.Chciał, żeby mieli. - Chyba nie powiesz, że wolną wolę! - Nie, tego nie powiem.Chociaż w pewnym sensie tak było.Popatrz na Gerta i Wilmę Inklerów mogli traktować swojego syna jak chcieli.Dopiero kiedy przebrali miarę, ojciec pozamieniał ich w psy. - Nasz bóg jest bogiem zazdrosnym, prawda? - Nie mów tak, Tomaszu - w jej oczach zapłonęły dwie piekąceiskierki. - Czego mam nie mówić - że się nimi bawił? Słuchaj, Anno, niechcę cię obrazić, ale jeżeli to wszystko jest prawdą, to twój ojciec byłnajgorszym.- próbowałem znaleźć odpowiednie słowo na opisanie dziełaMarshalla France'a, ale nie było takiego słowa.- Był najniezwyklejszą istotą whistorii ludzkości.I to nie tylko jako artysta.Jak to możliwe, że człowiekbierze pióro i papier i powołuje do życia żywych ludzi? - uświadomiłem sobie, żemówię bardziej do siebie samego niż do Anny, ale wcale mnie to nie speszyło.-Nie, to niemożliwe.- Ni stąd, ni zowąd, spłynęło na mnie jakby coś gęstego,ciężkiego i niemożliwie lepkiego.Czy ja jestem idiotą, żeby wierzyć w takiebrednie? A z drugiej strony - Kulfon mówił do mnie ludzkim głosem.I Pańciamówiła do mnie ludzkim głosem.I urywki z "Kronik", które dotychczas czytałem,zgadzał się z rzeczywistością.I Anna z góry wiedziała, że chłopczyk potrąconyprzez furgonetkę jednak umrze. - Dlaczego to było takie ważne, czy mały Hayden śmiał się przedśmiercią, czy nie, Anno? Co to ma do rzeczy? - On miał tego dnia wpaść pod samochód.Miał śmiać się wesoło,aż do momentu potrącenia przez furgonetkę.Rzecz w tym, że kierowcą furgonetkinie był właściwy człowiek.Dlatego Joe Jordan i wszyscy inni tak się tymprzejmowali.Chłopiec się nie śmiał i potrącił go nie ten kierowca, który gomiał potrącić. Dopóki wszystko rozwijało się zgodnie z planem, Anna iGaleńczycy utrzymywali nader skromne kontakty ze światem zewnętrznym Raz najakiś czas ktoś wyprawiał się do pobliskiego miasta po zakupy albo do kina, a dogaleńskich sklepów regularnie przyjeżdżały wozy dostawcze z St.Louis i KansasCity, ale to było praktycznie wszystko jeśli idzie o wymiany z wielkim światem.Miasteczko miało nawet, dla pozoru, biuro handlu nieruchomościami, ale wszystkiepropozycje biura dotyczyły posiadłości w innych miejscowościach.Wszystko co niebyło własnością prywatną, należało do miasteczka i nigdy nic nie było nasprzedaż.Ani do wynajęcia. - A pani Fletcher? Co.? - Ty i Saxony jesteście od śmierci ojca pierwszymi nowymimieszkańcami Galen. - Więc to dlatego pani Fletcher nie przeszkadzało, że nie mamyślubu? Powiedziała nam to chyba z dziesięć razy.To ty nas u niej ulokowałaś,przyznaj się, Anno? Wszystka było ukartowane! Anna kiwnęła głową. - Kiedy tylko dowiedziałam się od Dawida Louisa, żeprzyjeżdżacie, zadzwoniłam do Gąseczki Fletcher i kazałam jej się przeprowadzićna piętro willi.Potem posłałam tam Kulfona. - A ja myślałem, że ona to robi dla pieniędzy. - Gąseczka jest wyśmienitą aktorką. - Naprawdę siedziała w domu wariatów? - Nie. - Jak to - nie, i tyle? - Jak mogła siedzieć w domu wariatów, Tomaszu, skoro byłaczłowiekiem ojca? Wszystkiego się zresztą dowiesz, jak zaczniesz po kolei czytać"Kroniki". Miałem rację co do biografa z Princeton: zjawił się wniewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze.Galen postanowiło strzec swojejtajemnicy - zamknęło się przed nim na głucho i nie pisnęło słowa.Annatwierdziła, że facet po kilku tygodniach wracał wściekły do Kalifornii zzamiarem napisania tam biografii R.Crumba. A potem się zaczęło.Przez ostatnie dwa lata źle się działo wGalen.Ktoś na przykład miał żyć dziewięćdziesiąt lat i umrzeć spokojnie weśnie, a tu niespodziewanie spadł na niego kabel wysokiego napięcia, śmiertelnierażąc gościa prądem.Ofiara wypadku miała w chwili śmierci lat czterdzieścisiedem.Dziecko, które miało przepadać za kukurydzą, na sam widok kukurydzydostawało torsji.Kobieta zamieniona w bullteriera wydała na świat dziewięćszczeniąt.Przedtem psy się nie mnożyły i nie miały tego robić. Schowałem dłonie pod pachy, żeby je rozgrzać.Ziewnąłem po raz- nasty. - Ale dlaczego? Anna podniosła w górę pusty kubek i popukała w niegopaznokciem. - Moc ojca zaczęła słabnąć.Wyczerpywała się.Ojciec w jednym ztomów "Kronik" uwzględnił taką ewentualność [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||