Index
Foster Alan Dean Tran ky ky 01 Lodowy Kliper
Chalker Jack L Swiaty Rombu 01 Lilith Waz w trawie
Zelazny Roger Amber 01 Dziewieciu Ksiazat Amberu
pamiec
20 (401)
Kratochvil Stanisław Psychoterapia Kierunki metody badania (2)
Kępiński Antoni Z psychopatologi życia seksualnego (9)
abc.com.pl 9
Hobbit
160 00 (6)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cjlm.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Wszystkie bogactwaZiemi zapewniają luksusowe warunki pająkom i hipopotamom! Gwiezdny Pług wysłanyna Wegę zużył cały zapas substancji aktywnej na budowę sztucznego słońca dlakochanych wężyków.Tak wygląda nasza troska o innych.A człowiek? Człowiekaodsuwa się na dalszy plan.A ja nie pozwolę człowieka krzywdzić.Jeżeli do tejpory milczałem, to teraz milczeć nie będę.Powarzam to, co już mówiłem na Ziemi.Nad ludzkością zawisło wielkie niebezpieczeństwo i obecnie musimy myśleć tylko osobie, wyłącznie o sobie! Żadnej dobroczynności kosztem interesów człowieka!   Ostatnie słowa krzyknął w takt uderzeń laski.   Jeszcze niedawno nie widziałbym w jego wypowiedziniczego niemożliwego do przyjęcia, gdyż takie poglądy odpowiadały moim ówczesnymnastrojom.Teraz, po spotkaniu z Fiolą, stałem się inny.   - Nie rozumiem, po co ten patos, Pawle? Proszę zapytaćMUK, kto ma rację, pan czy pańscy antagoniści, i wszystko stanie się jasne.   Romerowi z wolna wracał jego zwykły ironiczno-wyniosływygląd, a po jego twarzy przemknął niedobry uśmieszek.   - Dzięki za dobrą radę, mój młody przyjacielu, nieomieszkam zastosować się do niej.A więc, jeżeli dobrze zrozumiałem, nieodpowiada panu proponowany przeze mnie sojusz?    - Wogóle nie widzę potrzeby zawiązywania podobnego sojuszu.   - Pozwoli pan, że ocenę potrzeby tego sojuszu wezmę nasiebie.Dobranoc, szanowny przyjacielu.Ceremonialnie, według starożytnychwzorów, uniósł kapelusz i oddalił się.Z ciężkim sercem popatrzyłem za nim.Byłomi smutno, iż nasza wieloletnia przyjaźń w tak niedługim czasie rozpadła się wproch.   Ze spuszczoną głową wlokłem się pustynną alejąbulwaru.Przede mną wylądowała awionetka.Uświadomiłem sobie, że mimo wolizażądałem jakiegoś wehikułu.Wszedłem do kabiny i pomyślałem: "Do Fioli".     .29.         Przekroczyłem próg hotelu "Gwiazdozbiór Lutni" i zatrzymałemsię zmieszany.Po co tu przyszedłem? Jeśli nawet Romero przesadza w swojejantypatii do Niebian, nie znaczy to jeszcze, że trzeba się w nich kochać.Brakowało mi na Orze ziemskich wygód, choć ta planeta uchodziła za cud techniki.Gdyby była Opiekunka, wszystko byłoby proste."Powiedz, co się ze mną dzieje?" -"Nic szczególnego, kaprys pozorowany chęcią poznania nowego" albo: "Przydarzyłosię nieszczęście, obdarzasz ziemskim uczuciem miłości mieszkankę gwiazd, która opodobnym uczuciu nawet nie słyszała".Roześmiałem się.Na naszej wypielęgnowanejZiemi maszyny zbyt troskliwie nas piastują! Wszedłem do parku.   W parku lśniło to samo przytłumione do księżycowegoblasku słońce, co i na zewnątrz.Nawet w ciągu dnia wszystko rozpływało się tu wpółmroku, a co dopiero w nocy! Szedłem po omacku, wpadając na drzewa.W oddalipojawił się i przemknął różowy słup czy-wicher, jaskrawy i nieuchwytnie szybki.Potem rozpłomienił się drugi i zniknął.Zatrzymałem się, chcąc się zorientować,w.jakim miejscu się znajduję.Spadła na mnie dławiąca ciemność wypełnionasennym szelestem liści i niespokojnym pomrukiem moich własnych myśli.   - Fiolo! - zawołałem półgłosem.- Fiolo!   Z czerni krzewów znów wychynął w przelocie lśniącywir.Zabrzmiał cichy śpiew.Wpatrywałem się w gwałtownie wirującą pochodnięginącą za drzewami i wsłuchiwałem się w śpiew.Pienia umilkły wkrótce.Ciszadzwoniła w uszach.Nagle wpadłem w gniew.Zacząłem głośno tupać nogami, a petembezceremonialnie wtargnąłem pomiędzy krzewy.Chciałem zrobić jak najwięcejhałasu, aby zaniepokoić Wegan.Jeśli są na tyle nieuprzejmi, że uciekają niepytając, co mnie do nich sprowadza, to ja również nie muszę się nimi krępować.   - Fiolo! - wrzasnąłem.- Fiolo! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.