Index Crichton Michael Trzynasty Wojownik (3) Izdebska Jadwiga Rodzina, dziecko, telewizja Szanse wychowawcze i zagrożenia telewizji Isaac Asimov Nastanie nocy Christie Ahatha Dom nad kanalem (3) abc.com.pl 5 Eisenbert Judaizm Pakt Holcrofta 014 09 (6) abc.com.pl 9 Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Siêgn¹³ za siebie i przycisn¹³ go bli¿ej do siebie.Potem kopn¹³ obiema nogami w powietrze i pad³ na posadzkê.Wy l¹dowa³ ciê¿ko na plecach, ale upadek zamortyzowa³o cia³o napastnika.Janson poczu³ na karku oddech.Wiedzia³, ¿e Kalif mocno uderzy³ o posadzkê.Janson przeturla³ siê i zacz¹³ podnosiæ siê na nogi.Kalif, wykazuj¹c niesamowit¹ odpornoœæ, uniós³ siê i rzuci³ siê na Jansona.Gdyby odleg³oœæ miedzy nimi by³a wiêksza, Janson zrobi³by unik.Ale teraz nie móg³ tego zrobiæ.Brakowa³o mu szybkoœci.Brakowa³o mu zwinnoœci.By³ jak niedŸwiedŸ.Niech i tak bêdzie.Wyci¹gn¹³ ramiona jak do uœcisku i wytê¿aj¹c wszystkie si³y, przyci¹gn¹³ Kalifa do siebie.Przyciska³ go mocno, mocniej, coraz mocniej.Nawet wtedy napastnikowi uda³o siê zadaæ mu mocny cios w kark.Janson wiedzia³, ¿e nie wytrzyma d³ugo.Nag³ym, konwulsyjnym zrywem uniós³ Kalifa.Ten zacz¹³ siê rzucaæ w powietrzu jak potê¿ny wêgorz.Janson szybko przykucn¹³, lewe kolano trzyma³ na posadzce, prawe skierowane mia³ do góry.Uderzy³ o nie cia³em napastnika.Krzy¿ Kalifa trzasn¹³, wydaj¹c przeraŸliwy dŸwiêk, coœ miêdzy chrupniêciem a pêkniêciem, a usta otworzy³y siê do krzyku, którego nie zdo³a³y wydaæ.Janson schwyci³ Kalifa za ramiona i r¹bn¹³ nim o posadzkê.Zrobi³ to jeszcze raz i jeszcze.Ty³ g³owy Kalifa nie wydawa³ ju¿ dŸwiêku koœci uderzaj¹cej o tward¹ pod³ogê.Jego potylica, potrzaskana na kawa³ki, ods³ania³a miêkk¹ tkankê, któr¹ chroni³a.Oczy Kalifa straci³y ostroœæ, przybra³y szklisty wygl¹d.Mówi siê, ¿e oczy s¹ zwierciad³em duszy.Ale ten cz³owiek nie mia³ duszy.Teraz ju¿ na pewno.Janson zabra³ broñ.Patrz¹c w kieszonkowe lusterko, poprawi³ sobie brodê i upewni³ siê, ¿e nie ma na sobie plam z krwi.Potem wyszed³ z kaplicy i skierowa³ siê do sali zgromadzeñ, gdzie stan¹³ pod œcian¹.Od lat myœla³ o tym, jak zabija cz³owieka, który zamordowa³ jego ¿onê.Teraz tego dokona³.I czu³ tylko niesmak.Czarnow³osy mê¿czyzna sta³ na podium i wyg³asza³ mowê o zagro¿eniach, które niesie nowe stulecie.Janson przygl¹da³ siê wnikliwie ka¿demu jego rysowi.Ten cz³owiek wygl¹da³ jak Peter Novak.Ka¿dy uzna³by, ¿e to Peter Novak.Ale brakowa³o mu zmys³u przywódczego i charyzmy kojarz¹cej siê z legendarnym dobroczyñc¹.G³os mia³ cienki, chwiejny; wydawa³ siê lekko zdenerwowany.Janson wiedzia³, ¿e ocena przyjdzie póŸniej: "Œwietna mowa, rzecz jasna.Ale biedny pan Novak by³ trochê zdenerwowany, nieprawda¿?"- Pó³ stulecia temu - mówi³ cz³owiek stoj¹cy na podium - teren pod naszymi stopami, ziemia, na której stoi ca³y kompleks Narodów Zjednoczonych, zosta³a podarowana ONZ przez Rockefellerów.Historia pomocy ze strony ludzi prywatnych dla tej najbardziej publicznej instytucji siêga jej pocz¹tków.Jeœli zdo³am na swój skromny sposób zapewniæ tak¹ pomoc, bêdê ogromnie usatysfakcjonowany.Ludzie mówi¹ o "odp³aceniu siê spo³ecznoœci": moj¹ spo³ecznoœci¹ by³a zawsze spo³ecznoœæ narodów.Pomó¿cie mi pomóc wam.Poka¿cie, jak najlepiej móg³bym okazaæ wsparcie.Bêdzie to dla mnie przyjemnoœæ, zaszczyt i obowi¹zek.Œwiat by³ dla mnie bardzo dobry.Mam nadziejê, ¿e zdo³am odwdziêczyæ mu siê za to.By³y to s³owa dobrego, starego Novaka, na przemian czaruj¹ce i ostre, skromne i aroganckie, a w koñcu, zwyciêskie.Ale sposób, w jaki zosta³y wyg³oszone, by³ nietypowy: niepewny i pe³en obaw.Tylko Janson wiedzia³ dlaczego.Mistrz ucieczek znów umkn¹³.Jak móg³ nawet przez chwilê przypuszczaæ, ¿e uda mu siê wygraæ ze swoim mentorem? "Masz za krótkie ramiona, ¿eby boksowaæ siê z Bogiem", pó³¿artem powiedzia³ mu pewnego razu Demarest.By³a w tym jednak jakaœ nieprzyjemna prawda.Podw³adny mierzy³ siê z zwierzchnikiem, uczeñ próbowa³ swych si³ z nauczycielem.Tylko pró¿noœæ sprawia³a, ¿e nie chcia³ uznaæ pora¿ki.Gdy cz³owiek na podium zakoñczy³ wyst¹pienie, publicznoœæ urz¹dzi³a mu owacjê na stoj¹co.To, czego zabrak³o wykonaniu, ratowa³ retoryczny powab tekstu.Ponadto, kto przy takiej okazji po¿a³owa³by wielkiemu cz³owiekowi oklasków? Janson z kamienn¹ twarz¹ wyszed³ do westybulu.Oklaski przycich³y, dopiero gdy zamkn¹³ za sob¹ drzwi.Jeœli Demaresta nie by³o w budynku ONZ, to gdzie móg³ byæ?Sekretarz generalny zszed³ z podium razem z hucznie oklaskiwanym mówc¹.Zaczyna³a siê dwudziestominutowa przerwa.Obaj mieli siê udaæ do wy³o¿onego dywanami pokoju za sal¹.Janson stwierdzi³, ¿e jego s³uchawka rozstroi³a siê podczas walki.Ustawi³ j¹ ponownie na w³aœciwy zakres i przez trzaski zacz¹³ s³uchaæ fragmentów rozmowy.Mathieu Zinsou mia³ przecie¿ mikrofon ukryty w spince do krawata.- Nie, dziêkujê.Ale chcia³bym odbyæ w cztery oczy tê rozmowê, o której pan przecie¿ wspomina³.- G³os by³ zniekszta³cony, ale zrozumiany.- Oczywiœcie - odpar³ Zinsou.Jego usta znajdowa³y siê bli¿ej mikrofonu i dŸwiêk by³ bardziej klarowny.- Dlaczego nie mielibyœmy pójœæ do pañskiego biura w budynku sekretariatu?- Teraz?- Obawiam siê, ¿e mam trochê za ma³o czasu.Chcia³bym zrobiæ to ju¿ teraz;.Zinsou przez chwilê nic nie mówi³.- Wiêc proszê za mn¹.Na trzydzieste ósme piêtro.- Janson zastanawia³ siê, czy sekretarz generalny doda³ tê informacjê ze wzglêdu na niego.Coœ siê tam dzia³o, ale co?Janson pobieg³ do wschodniej rampy budynku Zgromadzenia Ogólnego, a stamt¹d wszed³ do ogromnego gmachu sekretariatu.Przy ka¿dym kroku czu³ k³ucie w prawym kolanie, siniaki na ciele zaczyna³y puchn¹æ i boleæ - ciosy Kalifa by³y nie tylko mocne, ale i dobrze wycelowane.Musia³ jednak o tym teraz zapomnieæ.W holu sekretariatu machn¹³ przygotowanym dla siebie identyfikatorem i stra¿nik go przepuœci³.Nacisn¹³ guzik trzydziestego ósmego piêtra, wsiad³ do windy i pojecha³ na górê.Mathieu Zinsou i agent Alana Demaresta, kimkolwiek ten cz³owiek by³, powinni pojechaæ za nim za kilka minut.Gdy wje¿d¿a³ na szczytowe piêtro wie¿owca, ³¹cznoœæ siê urwa³a.Metal zawarty w szybie windy nie dopuszcza³ sygna³u.Minutê póŸniej winda zatrzyma³a siê na trzydziestym ósmym piêtrze.Janson pamiêta³ plan tego poziomu: windy znajdowa³y siê poœrodku d³ugiego, prostok¹tnego korytarza.Biura podsekretarzy i delegatów uszeregowane by³y wzd³u¿ œciany zachodniej; od pó³nocy znajdowa³y siê dwie pozbawione okien sale konferencyjne; (c)d po³udnia by³a w¹ska biblioteka, te¿ bez okien, Wy³o¿one drewnem tekowym biuro sekretarza generalnego usytuowane by³o przy œcianie wschodniej.Ze wzglêdu na specjalne zgromadzenie piêtro by³o prawie puste; wszyscy cz³onkowie personelu zatrudnieni byli przy delegacjach.Janson zdj¹³ przybranie g³owy i odklei³ brodê.Czeka³ za rogiem, w pobli¿u wind.Os³ania³y go drzwi prowadz¹ce do biblioteki, a on, z kolei, widzia³ oba korytarze prowadz¹ce do biura sekretarza generalnego i do wind.Wiedzia³, ¿e nie bêdzie d³ugo czeka³.Rozbrzmia³ dzwonek windy.- To nasze piêtro - powiedzia³ Mathieu Zinsou, gdy drzwi kabiny siê otworzy³y [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||