Index
10 (231)
Foster Alan Dean Tran ky ky 01 Lodowy Kliper
Plan Ikar Tom 2
imie
Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu
Pani Jeziora
149 14 (5)
42 1 (3)
chip 4
Joanne K Rowling Harry Potter i Zakon Feniksa
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bydgoszczanin.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .— W Anglii nazywaj¹ to whisky, prawda? - spyta³a podchodz¹c do stoj¹cego pod œcian¹ barku.- Tak, whisky - przytakn¹³ ton¹c w miêkkich poduchach kanapy, usi³uj¹c skoncentrowaæ siê na twarzy Gretchen.Nie by³o to ³atwe i zdawa³ sobie sprawê, ¿e ona celowo stara siê mu to utrudniæ.Komandorowa nie musia³a prowokowaæ seksualnej reakcji, nie musia³a siê specjalnie ubieraæ na tê okazjê.Ale ubra³a siê tak i prowokowa³a.Dlaczego?Przynios³a mu szkock¹.Siêgaj¹c po szklaneczkê dotkn¹³ jej d³oni i zauwa¿y³, ¿e nie tylko nie przerwa³a tego kontaktu, ale jeszcze docisnê³a na moment do jego zgiêtych palców swoje.Potem zrobi³a coœ dziwnego: usiad³a na skórzanym pufie w odleg³oœci zaledwie metra i podnios³a na niego wzrok.— Nie napije siê pani ze mn¹? - spyta³.— Ja nie pijê.- To mo¿e wola³aby pani, abym i ja nie pi³?Rozeœmia³a siê gard³owo.- Nie mam najmniejszych obiekcji natury moralnej, chocia¿ niezbyt z tym do twarzy ¿onie oficera.Chodzi po prostu o to, ¿e nie mogê ani piæ, ani paliæ.Jedno i drugie uderza mi od razu do g³owy.Spojrza³ na ni¹ ponad krawêdzi¹ szklaneczki.Jej oczy pozostawa³y dziwnie utkwione w jego oczach.Patrzy³y bez drgnienia powiek, nieruchome, wci¹¿ niewidz¹ce, sprawiaj¹c, ¿e pragn¹³ gor¹co, by odwróci³a wzrok.- Powiedzia³a pani przez telefon, ¿e w s¹siednim pokoju przebywaæ bêdzie jeden z adiutantów mê¿a.Czy chcia³aby pani, ¿ebyœmy siê poznali?- Nie móg³ przyjœæ.— Och? Przykro mi.— Naprawdê?To by³o niedorzeczne.Ta kobieta zachowywa³a siê niczym kurtyzana niepewna swojej reputacji albo droga dziwka, szacuj¹ca gruboœæ portfela nowego klienta.Pochyli³a siê na pufie, ¿eby podnieœæ wyimaginowan¹ nitkê z dywanika, na którym trzyma³ stopy.Gest by³ naiwny, efekt a¿ nazbyt oczywisty.Dekolt sukienki rozchyli³ siê ods³aniaj¹c piersi.Nie mog³a uczyniæ tego nieœwiadomie.Musia³ na to jakoœ zareagowaæ, oczekiwa³a tego.Ale nie zareagowa³ w sposób, którego siê spodziewa³a.Krzycza³ do niego ojciec, nic nie mog³o go rozpraszaæ.Nawet domniemana dziwka.Domniemana dziwka, bêd¹ca kluczem do Genewy.- Pani Beaumont - chrz¹kn¹³, niezdarnie odstawiaj¹c szklaneczkê na ma³y stoliczek przy kanapie - jest pani bardzo atrakcyjn¹ kobiet¹ i nie pragn¹³bym niczego wiêcej, jak tylko przesiedzieæ tu kilka godzin i wypiæ w pani towarzystwie parê drinków, ale musimy przejœæ do rzeczy.Prosi³em pani¹ o spotkanie, poniewa¿ mam dla pani nadzwyczajne wiadomoœci.Dotycz¹ one nas obojga.— Nas obojga? - spyta³a Gretchen k³ad¹c nacisk na to drugie s³owo.- Ale¿ proszê mówiæ, panie Holcroft.Nigdy pana wczeœniej nie spotka³am.Nie znam pana.W jaki sposób te wiadomoœci mog¹ dotyczyæ nas obojga?— Nasi ojcowie znali siê przed laty.Na dŸwiêk s³owa "ojcowie" kobieta zesztywnia³a.— Nie mam ojca.— Ale mia³a go pani, podobnie jak ja - odpar³.- Ponad trzydzieœci lat temu w Niemczech.Z domu nazywa siê pani von Tiebolt.Jest pani najstarszym dzieckiem Wilhelma von Tiebolta.Gretchen odetchnê³a g³êboko i odwróci³a wzrok.— Nie s¹dzê, abym chcia³a s³uchaæ tego dalej.— Wiem, co pani czuje - odpar³ Noel.- Sam z pocz¹tku podobnie reagowa³em.Ale jest pani w b³êdzie.Ja te¿ by³em w b³êdzie.— W b³êdzie? - spyta³a odgarniaj¹c energicznym ruchem g³owy d³ugie pasmo jasnych w³osów, które opad³o jej na policzek.- Bardzo pan pewny siebie.Mo¿e nie przeszed³ pan w ¿yciu tego, co my.Proszê mi nie mówiæ, ¿e jestem w b³êdzie.Nie ma pan do tego ¿adnego prawa.— Niech mi pani pozwoli powiedzieæ tylko, czego siê dowiedzia³em.Kiedy skoñczê, bêdzie pani mog³a zdecydowaæ.To wa¿ne, ¿eby siê pani wszystkiego dowiedzia³a.A potem pomog³a, rzecz jasna.— W czym mam pomagaæ? Czego siê dowiedzieæ?Noel odczuwa³ dziwne wzruszenie, jakby to, co mia³ za chwilê powiedzieæ, by³o najwa¿niejszymi s³owami w jego ¿yciu.Gdyby mia³ do czynienia z osob¹ normaln¹, wystarczy³aby prawda, ale Gretchen Beaumont nie by³a osob¹ normaln¹; objawia³y siê jej blizny.Trzeba bêdzie czegoœ wiêcej ni¿ samej prawdy; trzeba bêdzie czegoœ wielkiego, co j¹ przekona.- Przed dwoma tygodniami polecia³em do Genewy na spotkanie z bankierem o nazwisku Manfredi.Opowiedzia³ jej wszystko, nie taj¹c niczego, prócz kwestii ludzi Wolfsschanze.Opowiada³ prostymi s³owami, z przekonaniem, nawet elokwentnie, odczuwaj¹c w duchu g³êbokie zaanga¿owanie i bolesne ciarki emocji w piersiach.Przytoczy³ jej liczby: siedemset osiemdziesi¹t milionów dla ocala³ych z holocaustu i potomków tych ocala³ych nadal pozostaj¹cych w potrzebie.Z ca³ego œwiata.Dwa miliony dla ka¿dego z najstarszych ¿yj¹cych dzieci do rozporz¹dzenia wed³ug uznania.Szeœæ miesiêcy - mo¿e trochê d³u¿ej - kolektywnego zaanga¿owania.Na zakoñczenie powiedzia³ jej o pakcie, jaki zawarli ze œmierci¹ trzej ojcowie, odbieraj¹c sobie ¿ycie dopiero po zapiêciu wszystkiego na ostatni guzik i potwierdzeniu najdrobniejszych szczegó³Ã³w w Genewie.Czu³, jak pot sp³ywa mu po czole.— Wszystko zale¿y teraz od nas - powiedzia³.- I od cz³owieka mieszkaj¹cego w Berlinie - syna Kesslera.Nasza trójka musi dokoñczyæ dzie³a, które oni rozpoczêli.— To wszystko brzmi tak nieprawdopodobnie - powiedzia³a cicho.- Ale naprawdê nie rozumiem, dlaczego mia³oby to dotyczyæ mnie.Jej opanowanie, jej niewzruszony spokój zbi³y go z tropu.S³ucha³a go w milczeniu przez blisko pó³ godziny, us³ysza³a rewelacje, które musia³y ni¹ wstrz¹sn¹æ, a mimo to nie okaza³a po sobie ¿adnej reakcji.Nic [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.