Index Pedagogika Pilch Tadeusz Zasady Badań Pedagogicznych(txt) Asimov Isaac Science Fiction (Opowiadania).Txt MODELNR2.TXT DROGA (2).TXT WIEZAJ~1.TXT MOCPODSW.TXT ANDRZE~1 (2).TXT LEKCJA46.TXT MALYBCHL.TXT DZIKUS.TXT |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Co wiêc ty, gówno, poczu³eœ kiedyzobaczy³eœ ju¿, ¿e nic go nie bierze? Ja wiem.Ucieszy³eœsiê.- Ben, jesteœ pijany.- jego g³owa podskoczy³a jakpi³ka.- I wtedy zaczê³a siê ta hipnoza, a póŸniej operacja.Dopiero wtedy ci siê uda³o.Kiedy odczu³ ból, kiedy sika³ wmajtki i widzia³ podwójnie.Wtedy dopiero znienawidzi³ swoj¹pracê.Przysiad³em na obrêczy fotela.Odsun¹³ siê ode mnie jakod zarazy, ale ja przyci¹gn¹³em go jednym ruchem z powrotem.Chwilê patrzy³em w cylindry szkie³ Libnitza i widzia³em wnich ca³y cholerny œwiat, widzia³em, jak siê krêci itrzêsie, widzia³em tam mojego grubego syna, moich bogatychgoœci i moj¹ ¿onê czyszcz¹c¹ paznokcie, i pytania, które jejzadawa³em i które puszcza³a obok swojej wytapirowanejg³owy.Tam siedzia³o to wszystko.- Ben, po co, na Boga, ci te ³y¿wy?Nic nie powiedzia³em.Patrzy³ na metalowe, zaostrzonebrzeszczoty i dr¿a³ ze strachu.Dynda³y tu¿ nad jego g³ow¹.- Ben.Ja chcia³em tylko wyjaœniæ, sk¹d ten statek siêtu.- zakaszla³, a jego szyja przekrêci³a siêkonwulsyjnie.- Ja tylko tyle.To mog³o byæ.Zbli¿y³em ³y¿wy jeszcze bardziej.Jedna z nich dotknê³ajego czo³a.Znieruchomia³.Liczy³em sekundy.Po piêædziesi¹tej powiedzia³em:- Zak³adaj.Patrzy³.Nie rozumia³.- Zak³adaj te ³y¿wy, skurwysynu.Poœlizgasz siê trochê.- Ale.- Zak³adaj!!!Nic ju¿ siê nie odezwa³.Wyj¹³ jedn¹ z nich, praw¹, izacz¹³ wpychaæ w œrodek swoj¹ chud¹ stopê.By³ wstrêtny.Znowu dr¿a³.- Druga - powiedzia³em przyciskaj¹c go do ramy.Pos³usznie wyj¹³ ³y¿wê i wetkn¹³ w ni¹ lew¹ stopê.Nieprzysz³o mu to trudno, by³ ze dwa razy mniejszy ode mnie ipewnie taki te¿ mia³ rozmiar buta.- Sznuruj obie.Rêce mu siê trzês³y, ale jakoœ to opanowa³ i w koñcuporadzi³ sobie ze sznurówkami.- Ju¿ - powiedzia³.- Ju¿ je mam, Ben.- Wstawaj.Ca³y zrobi³ siê œliski.Cylindry zjecha³y mu a¿ na czubekcienkiego nosa.Ze wstrêtem przygl¹da³em siê, jak niezdarniepionizuje swoje cia³o.Kiedy stan¹³ na dywanie, nogi od razumu siê rozjecha³y.Nie powiem, ¿eby wygl¹da³ dobrze.Ma³yfacet w wielkich ³y¿wach, ubrany w granatowy szlafrok iciê¿kie okulary.Doktor Libnitz.Nie byle kto, jakby topowiedzia³ Andy.- A teraz do przodu, skurwysynu - obni¿y³em g³os, choæ itak basujê jak ma³o kto.- Ju¿.Zacz¹³ walczyæ.Z ka¿dym krokiem sz³o mu coraz gorzej;sapa³, dysza³, jakby pcha³ przed sob¹ jakiœ g³az.Ale szed³.- Stój.Widzia³em, jak kuli siê w sobie i wci¹ga g³owê w szyjê.Sta³ do mnie plecami, i jak znam takich gnojków, to pewnieczeka³ na strza³.- Otwórz drzwi.Zobaczysz teraz, jak to jest.Zachwia³ siê i otworzy³ drzwi prowadz¹ce do ogrodu.A wtedy podszed³em tam i ja.Wzi¹³em w p³uca g³êbokioddech, wzi¹³em w p³uca noc i zimne powietrze koñcz¹cej siêjesieni.I przytrzyma³em to wszystko w œrodku, jak dym zpapierosa, jak coœ co mo¿na w siebie wci¹gn¹æ i ju¿ nigdynie wypuœciæ.A potem kopn¹³em go w dupê, tak mocno jak tylkopotrafi³em.W³o¿y³em w ten strza³ wszystkie zmarnowanegodziny i ka¿dy grosz wydany na moj¹ rodzinê.W³o¿y³em w toca³e moje serce.I krzywdê Andy`ego.Libnitz pojecha³.G³adko wzi¹³ kilka drobnych schodków,pokona³ marmur podejœcia, a potem.Potem ju¿ nie patrzy³em.Tak naprawdê wcale nie przepadam za ³y¿wiarzami.Samledwo co je¿d¿ê.Katowice 1994pamiêci upieczonych ptakówMaciej ¯erdziñskiMACIEJ ¯ERDZIÑSKIRocznik 1967.Lekarz, pracuje na oddzialeneuropsychiatrii w szpitalu w Katowicach.Odkrycie naszegoIII Literackiego Konkursu (AD 1990), wybijaj¹cy siê autorpolskiej fantastyki ostatnich paru lat.Wci¹¿ w znakomitejformie - drukowany obecnie tekst najlepszym dowodem.Publikowaliœmy nastêpuj¹ce opowiadnia M¯: "Dzieñ nawyœcigach" i "Nawróciæ Avalon" ("NF" 11/91), "Krew i deszcz"("NF" 10/92), "Ja, Aldrich" ("NF" 6/93), "Pancernikisiedz¹ce w granatowej wodzie" ("NF" 4/94 - tam¿eautoprezentacja M¯: "Drugie ja polskiej fantastyki" - It'sonly rock & roll, but I like it).Ponadto dla prasy œl¹skiejrysuje M¯ komiksowe shorty o zabawnym Feelgoodzie, robiok³adki do pism medycznych, wydaje kartki walentynkowe;ostatnio planuje krótki sta¿ poza granicami kraju(psychiatria), a od kwietnia'95 jest szczêœliwym ojcem.Du¿ojak na 28-latka, prawda!?(mp) [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||