Index Szklarski Alfred 4 Tomek na tropach Yeti Woods Stuart Propozycja nie do odrzucenia 3 (33) Przetacznik Gierowska Maria, Włodarski Ziemowit Psychologi (2) 10 (74) Plan Ikar Tom 2 xhtml1 f.elt 143 12 (11) Droga żelazna Chmielewska Joanna (Nie)boszczyk maz (5) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .A mimo to, gdy chodzi³ po pustym domu, poczu³ piek¹cy ¿al.Stracili tak wiele w ci¹gu ostatnich lat, prawie wszystko, co przynosi³o ulgê i pociechê w okrutnych czasach Uzdrowienia.- Proszê wejœæ - zaprosi³ goœcia.Mirski, czy ktokolwiek to by³ (Lanier by³ nadal nieufny i zd¹¿y³ ju¿ wymyœliæ w³asne wyjaœnienie ca³ej sprawy, nie mniej niewiarygodne), wytar³ buty o wycieraczkê na ganku i wszed³, przygl¹daj¹c siê z uœmiechem antycznemu wyposa¿eniu domu.- Piêkny dom - powiedzia³ z uznaniem.- Od kiedy pan tu mieszka?- Od przerwy miêdzy misjami w dwa tysi¹ce siódmym.- I tak samemu?- Z ¿on¹.Mieliœmy córkê, ale nie ¿yje.- Nie by³em w normalnym domu od.- Mirski uniós³ brwi i potrz¹sn¹³ g³ow¹.- Czy mo¿e pan po³¹czyæ siê st¹d z Olmym i Korzeniowskim?Lanier wzruszy³ ramionami i kiwn¹³ g³ow¹.- Z mojego gabinetu, z drugiej strony domu.Lanier zawaha³ siê przed zamkniêtymi drzwiami gabinetu i spojrza³ na mê¿czyznê.By³ coraz bardziej przekonany, ¿e facet przypomina Mirskiego, lecz nim nie jest, bo nie mo¿e byæ.Ktoœ stworzy³ jego kopiê, choæ Lanier nie umia³ sobie wyobraziæ w jakim celu.Jak mia³ to wszystko wyjaœniæ Olmy'emu, Korzeniowskiemu czy komukolwiek innemu? Najlepiej jeœli zobacz¹ go sami.- Proszê wejœæ.- Weszli do gabinetu, w którym unosi³ siê delikatny zapach kurzu i starego powietrza.St¹d, po przejœciu na emeryturê, udziela³ porad swoim nastêpcom.Karen chcia³a, by oboje wype³niali wszystkie dawne obowi¹zki, ale odmówi³; mia³ tego dosyæ.Byæ mo¿e wówczas pojawi³o siê w ich zwi¹zku pêkniêcie.Kiedy zacz¹³ manipulowaæ przy konsoli i projektorze96pod œcian¹, nawiedzi³y go inne nieprzyjemne wspomnienia.Dowiadywa³ siê t¹ drog¹ o nieszczêœciach i zamêcie, kierowa³ misjami, które diagnozowa³y i leczy³y koszmarnie okaleczonych ludzi.Mirski rozejrza³ siê po pokoju.- Pañska w³asna stacja na Ziemi.Wa¿na nawet teraz?Lanier znów wzruszy³ ramionami, jakby chc¹c wszystko z siebie zrzuciæ.Usiad³ i uruchomi³ konsolê.Utworzy³ siê pikt otwieraj¹cy, który nastêpnie rozwin¹³ siê w ¿ywy obraz Ziemi widzianej z Kamienia, otoczonej zwojami DNA.Uprzejmy sztuczny g³os zapyta³: Czym mogê s³u¿yæ?- Chcê rozmawiaæ z Olmym.Albo z Konradem Korze-niowskim.Lub z oboma naraz.- Po³¹czenie s³u¿bowe czy osobiste?- Osobiste - odpowiedzia³ Lanier.Pojawi³ siê pocz¹tkowy pikt w kszta³cie sferycznego motka spl¹tanych kolorowych nitek.- Czy chce pan ich spotkaæ osobiœcie? - Lanier zwróci³ siê do Mirskiego, który przytakn¹³.Lanier znów spojrza³ na ekran.Podejrzane.Któ¿ jednak chcia³by zorganizowaæ zamach? Takie rzeczy przydarza³y siê politykom Ziemskiego Hexamonu, ale dawno temu i nie by³y czêste.Rodowici Mieszkañcy nie dysponowali odpowiedni¹ technologi¹, by tworzyæ fizyczne kopie.Im bardziej komplikowa³y siê jego domys³y, tym wiêcej prawdopodobieñstwa zyskiwa³a hipoteza, ¿e to naprawdê Mirski.- Pan Olmy odmówi³ rozmowy - powiadomi³a go konsola.- Po³¹czyliœmy siê z Konradem Korzeniowskim.Wizerunek Korzeniowskiego pojawi³ siê w gabinecie, wyprojektowany dwa metry obok Laniera.Legendarny In¿ynier, który wycofa³ siê z prac przy Uzdrawianiu i poœwiêci³ siê badaniom podstawowym, spojrza³ na Laniera, uœmiechn¹³ siê krótko i zainteresowa³ Mirskim.Obraz lekko zadr¿a³, zapewne z powodu zak³Ã³ceñ energetycznych97lub interferencji z innym œwiatem, nastêpnie ustabilizowa³ siê i zdawa³ siê tak materialny jak wszystko inne w pokoju.- Garry.Nie widzieliœmy siê od lat.Jak siê ma Karen? A pan?- Wszystko w porz¹dku.Panie Korzeniowski, ten cz³owiek domaga³ siê rozmowy z panem.- Lanier odchrz¹kn¹³ - Twierdzi, ¿e jest.- Jest ³udz¹co podobny do genera³a Paw³a Mirskiego, prawda? - zapyta³ Korzeniowski.- Nie s¹dzi³em, ¿e panowie siê znacie - odpowiedzia³ Lanier.- Nie spotkaliœmy siê osobiœcie.Ale studiowa³em raporty wiele razy od tamtego czasu.Czy pan jest Mirskim?- Tak jest.Jestem szczêœliwy, ¿e mog³em spotkaæ tak znakomit¹ osobê i cieszê siê, ¿e znajdujê pana w dobrym zdrowiu.- Czy to Pawe³ Mirski, Garry? - zapyta³ Korzeniowski.- Nie wiem, jak by to mog³o siê staæ, panie Konradzie.- Sk¹d przyszed³?- Nie wiem.Spotka³em go na zboczu góry, ko³o mojego domu.Mirski s³ucha³ uprzejmie nie komentuj¹c.Korzeniowski na chwilê siê zamyœli³."Wci¹¿ ma w sobie coœ z Patricii Luisy Vasquez", pomyœla³ Lanier."Widaæ to w jego oczach." - Czy mo¿e go pan zabraæ na Thist-ledown, do pierwszej komory, w ci¹gu dwu dni? - zapyta³ Laniera In¿ynier.Lanier poczu³ g³êboki niepokój zmieszany z irytacj¹ i dobrze znanym podekscytowaniem.Tak dawno nie zajmowa³ siê niczym wa¿nym.- Myœlê, ¿e to da siê zrobiæ - powiedzia³.- Czy zdrowie panu dopisuje? - zapyta³ Korzeniowski z odcieniem troski w g³osie.Nikt poza Rodowitymi Mieszkañcami i najbardziej fanatycznymi ortodoksyjnymi nade-98rytami nie odrzuca³ wszystkich metod przed³u¿ania ¿ycia i poprawy zdrowia.Lanier, wed³ug wszelkich dzisiejszych standardów, by³ kompromituj¹ce wynêdznia³y [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||