Index
207 13 (5)
Monasterska Ewa Zycie z blondynka
05 (605)
wiedza i zycie2
Kratochvil Stanisław Psychoterapia Kierunki metody badania (11)
Eisenbert Judaizm
24 (92)
11 (434)
Unfinished Tales
Books Dav
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • latwa-kasiora.pev.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Rozmowydyplomatyczne, k³amstwo? Ja gotujê.- Wiemy, ¿e umiesz gotowaæ - Lila pog³adzi³a jego rêkê.- Gotujê.Jestem kucharzem.Wbi³y w niego wzrok.- Powiedzia³em ambasador dla bezpieczeñstwa? - ci¹gn¹³Tonio.- Mo¿e kucharz niewa¿ny, zabij¹? Ambasador wa¿ny.Ambasadorowi ka¿dy pomaga.Becket wyda³a z siebie zd³awiony dŸwiêk.- Po pierwsze, sk¹d siê tu w takim razie wzi¹³eœ? -spyta³a Lila.Dotknê³a jego d³oni, b³êkitne kciuki jednakzacisnê³y siê w piêœæ.- Pilotujê statek - sportowy, nie zwiadowczy - dlaprzyjemnoœci.Wbrew przepisom? Usz.uszkodzenie silnik?Statek spad³, zniszczony - zerkn¹³ na nie ¿a³oœnie.-K³amstwo do was, moja Becket, moja Lila.Becket czu³a siê rozdarta pomiêdzy œmiechem, ³zami ichêci¹ mordu.- Jesteœ kucharzem na statku.Wyskoczy³eœ na mi³¹przeja¿d¿kê i rozbi³eœ siê.A teraz przez ciebie œciga naspó³ planety.A nied³ugo twój statek wyl¹duje i rozpoczniewojnê.Z powodu kucharza.K u c h a r z a.Tonio przytakn¹³, po czym z naciskiem pokrêci³ g³ow¹.- Statek nie przyleci.- obwieœci³.- My nie przyleci doludzi przez d³ugi czas? Bardzo d³ugi? To by³a.pomy³ka? Jawracam tylko.Wtedy wreszcie zrozumia³y.Nadajnik wysy³a³ sygna³alarmowy.Tonio zostanie odebrany - nie umia³ wyjaœniæ poangielsku, w jaki sposób - nie bêdzie ¿adnego l¹dowania, arasa Tonia w rzeczywistoœci nie planowa³a obecnie nawi¹zaniakontaktu z ludŸmi.Mo¿e w dalekiej przysz³oœci.A mo¿enigdy.- Ale opowiem o was - obieca³.- O was dwóch.Wygl¹da³ tak nieszczêœliwie i tak piêknie, ¿e Becketgotowa by³a powtórzyæ ca³¹ akcjê na poduszkach.Naglestanê³a jej przed oczami wizja Tonia, jak zdaje meldunekprze³o¿onym i rozmawia z przyjació³mi, nie w swej s³odkiej³amanej angielszczyŸnie, lecz w³asnymi frazami muzycznymi.Opowiada historie o obcych istotach.Pragnê³a opowiedzieæ muo ludziach, wszystko naraz, lecz gadacz pocz¹³ wrzeszczeæ,powieka Tonia rozœwieci³a siê i nie mieli ju¿ ani chwilispokoju.- Kr¹¿ownik Ochrony! - Lila odczyta³a wskazania skanerów,gdy tylko wt³oczyli siê do kokpitu.- I terrañski statek,lec¹cy znacznie szybciej ni¿ powinien.Bêdzie tu pierwszy,nie zdo³amy mu uciec.- Cirona - stwierdzi³a Becket.- Tonio, s³uchaj, zachwilê znajdziemy siê pod obstrza³em.Mo¿e powinniœmy.Mówi³a ju¿ jednak do jego pleców.Tonio wybieg³ z"Karuzeli" prosto we wschodz¹ce s³oñce.Becket chcia³aruszyæ za nim, lecz Lila zatrzyma³a j¹.- SiedŸ, wspólniczko.On musi wracaæ do domu.Nie mog³y wystartowaæ tak blisko Tonia, a zreszt¹ i taknie zdo³a³yby zrezygnowaæ z ostatniego nañ spojrzenia,zosta³y wiêc na miejscach, nie spuszczaj¹c wzroku z ekranu.PóŸniej nie by³y pewne, co w³aœciwie widzia³y.C o œ du¿egodoœæ powoli opad³o z nieba.Tonio podbieg³ do tego czegoœ izacz¹³ manipulowaæ jakimiœ d³ugimi prêtami i wachlowaæpo³yskliwymi p³achtami.Wtedy rozleg³ siê d³ugi, wibruj¹cydŸwiêk, niczym chór tysi¹ca obojów, a Tonio dosta³ siê doœrodka i owin¹³ p³achty wokó³ siebie, jak p³atkizamykaj¹cego siê kwiatu.Rzecz unios³a siê, okrêci³a, poczym ruszy³a nad morzem po doskonale p³askiej trajektorii,przecinaj¹c p³omienny dysk s³oñca i zniknê³a, nim zd¹¿y³ydostrzec, jak siê wznosi.- Ale w koñcu musia³ polecieæ wy¿ej - stwierdzi³a Lila.-Gdzieœ tam w górze musz¹ byæ jego towarzysze, steruj¹cyszalup¹.- PóŸniej - Becket przygl¹da³a siê skanerom.- PóŸniej otym pogadamy.Cirona bêdzie tu za dwie minuty.Co mo¿na zdzia³aæ w dwie minuty? Becket przesunê³a d³oni¹po w³osach.Jeœli zaczn¹ uciekaæ, zestrzel¹ je.Jeœli nie,skoñcz¹ w wiêzieniu, albo i gorzej.Czas stawiæ czo³afaktom.- Lila?- Tak?Nie patrzy³y na siebie.- Lila, wiem, to ja zdecydowa³am, ¿e lepiej bêdziepozostaæ tylko przy partnerstwie w interesach i wiem, ¿eniespecjalnie sprawdzam siê w monogamii - nie ¿ebym mia³ajakieœ szanse w pojedynczej celi - ale kocham ciê, i je¿eliwyjdziemy z tego jakoœ, co siê nie zdarzy.- Becket?- S³ucham?- Zamknij siê i poca³uj mnie.Poca³unek zaj¹³ drug¹ minutê, a potem wyl¹dowa³ Cirona izbli¿y³ siê, otoczony uzbrojon¹ eskort¹.Spotka³y go nazewn¹trz.Ich smuk³e cienie pobieg³y ku niemu po trawie.- Nie ma go, pu³kowniku - Becket przemówi³a nim zd¹¿y³zadaæ jakiekolwiek pytanie.Skierowa³ swych ludzi, abypilnowali "Karuzeli" co, bardzo dogodnie, usunê³o ich zzasiêgu g³osu.- Wróci³ na swój statek - ci¹gnê³a dalej, powstrzymuj¹cp³acz - a statek odlecia³ tam, sk¹d przyby³ i nigdy tu niewróci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.