Index
Zelazny Roger Amber 05 Dworce Chaosu
czesc 05 rozdzial 03 (2)
czesc 05 rozdzial 01 (3)
rozdzial 05 (206)
rozdzial 05 (14)
rozdzial 05 (277)
rozdzial 05 (99)
136(b1) 05
rozdzial 05 (235)
rozdzial 05 (87)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bydgoszczanin.xlx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Czy Tarini, gdyby go ostrzeżono, mógłbynaprawdę przechwyćić Kathinkę wysyłając grupę sił specjalnych lubśmigłowiec zaopatrzony w sieć? Możliwe.   Wreszcie na pokładzie: tyle zbiorników, połączonychszarymi rozporami, rurami i rurkami, ceramicznymi drabinkami i pomostami,stojących blisko siebie niczym wielkie czarne paciorki.Pochyłe ścianypiramidy wysyłały opalizujący, fosforyzujący blask.Gdzieś w głębi cichomruczały obce maszyny.   Zanurzony w zeroczuciowym zbiorniku Charles wzdrygnąłsię wspominając, jak pół tuzina Much pochwyciło jego i Kathinkę w swojestalowe ramiona i zdarło z nich odzież.Wrzucono go w błotniście śliskipłyn zbiornika, przetykany kleistymi włókienkami.żeby utonął? Na pewnożeby pozbawić go bodźców, zamknąć w czarnej, wypełnionej niemal po brzegitrumnie.   Jednak okazało się, że pływa w zbiorniku niczym wMorzu Martwym.Kiedy pokrywa odcięła dostęp światła - przy czym Charlesspazmatycznie łapiąc powietrze wydawał chrapliwe rzężenia, które ucichły,gdy przestał słyszeć - pojawiło się zapamiętane miejsce, oczarowując go.   To była.Cytadela w Kairze.Właśnie zauważył Muchędotykającą bogato zdobionej ściany meczetu, fragment arabeski,ekstatycznie poruszającą przy tym wąsami.Kiedy Charles dotarł w to samomiejsce, przyszło olśnienie; pokrętne, senne, częściowe zrozumienie i n te n c j i Obcych i zasady budowy statku; sieć zbiorników na górze i nadole, i najgłębszy ze wszystkich wielki zbiornik zawierający Gruczoł,czarną, rozdętą masę o licznych oczach, ptasim dziobie i kilku otworachwydzielniczych, pozbawioną kończyn.   Gruczoł.   Przebłysk zrozumienia: przyczyn i niebezpieczeństwa.Później podryfował - popłynął - przez ścianę nicości wokół Kairu, najpierwdo San Francisco, a teraz na Montmartre.Oto naprawdę pamiętne miejsca;nie tylko zachowane w pamięci, lecz rzeczywiste.   Jak długo unosił się w zbiorniku? Stracił poczucieczasu.W końcu uświadomił sobie, co powinien zrobić, i kazał swojejniewidocznej, pozbawionej czucia ręce podnieść się; nie ręce jegowidmowego ciała, które unosiło się nad cmentarzem, lecz ręce z krwi ikości, z którą stracił kontakt.   Pokrywa nad jego głową uniosła się lekko i światłopiramidy starło obraz Paryża.   Ostrożnie podciągnął się w górę.Wrażenia powróciłygwałtownie, gdy śliski płyn zsunął się z niego jak futerał.Jeśli przedtemjedna z Much siedziała na pokrywie zbiornika, to teraz jedyna, któraznajdowała się w zasięgu wzroku, przysiadła opierając się oń,podkurczywszy długie nogi jak pasikonik.   Charles wyszedł na pomost, gdzie leżała pożyczonasutanna i jego bielizna.Czuł się odświeżony jak po masażu; kiedy sięubierał, wzbierała w nim wesołość.   Czekał nie przejmując się upływem czasu - nad którymzdawał się mieć pełną kontrolę, mogąc go przyspieszać lub zwalniać - ażopodal otworzył się inny zbiornik i wynurzyła się siostra Kathinka.   Zakonnica, naga.Zerknął i odwrócił oczy, po czymspojrzał jeszcze raz.Oprócz dość opalonej twarzy była tak biała jak ciałamalowane przez Lucasa Cranacha, średniowiecznego piewcy bladości.Charlesujrzał te same wąskie biodra co na płótnach Cranacha, i te same strome,białe piersi - okrągłe, białe owoce, półkule małych jabłek.Była jednakwyższa i chudsza niż piękności Cranacha, a nogi miała bardziej muskularnedzięki długim godzinom baletowych ćwiczeń.   Była piękna, chociaż spełniała wymogi współczesnychkryteriów piękności w nie większym stopniu niż krótkonoga zmysłowośćOlivii.Charles był pierwszym mężczyzną, który ją z o b a c z y ł.Wcześniej, kiedy rozebrano go przemocą, wpadł w panikę.Teraz ciałoKathinki przemówiło do niego jednym słowem: nieosiągalna! Jeśli ciałodrugiej osoby zawsze tworzyło w jego umyśle wizerunek, który aż za dobrzerozumiał, jeżeli zawsze widział w nim to, co już wiedział, to jak mógł byćnaprawdę podekscytowany? Dotykanie takiej osoby było tylko autopieszczotą;nie mogło nim wstrząsnąć, wytrącić z równowagi, doprowadzić do ekstazy, Ajednak Kathince udało się to; tak jak Oliwii, jak Martine.Charles zamknąłoczy; nie po to, by nie krępować Kathinki, ale by sprawdzić, czy jejmarmurowy posąg utrwalił się w jego pamięci.Jednak oczy jego duszyzdradziły go; zapewne tak musiało być.Ujrzał tylko wysoki, biały,rozmazany kształt.Kiedy otworzył oczy, w pośpiechu nakładała habit.   Oczy jej błyszczały.Oblizała wargi.   - One pamiętają tak wiele, tak dokładnie! Niezapamiętują miejsc tylko dla nich samych.Całe miasta są ich różańcami, naktóre nizają wspomnienia.Cóż za boska pamięć! Wykraczająca poza zwykłeznaczenie tego słowa.Pamięć, jaką Bóg zachował o Stworzeniu; a onewykorzystują ten.ten boski dar do katalogowania!   Jej oczy lśniły po doznanym wstrząsie.   - One są.urzędnikami, właśnie tak.Razem z tymGruczołem mają władzę, prawda? Moc czynienia cudów.Mogą też być jakszarańcza, te Muchy.Mogą pochłaniać miejsca, jeśli stracą kontrolę nad tąsiłą.mW pewnym sensie miała rację.Muchy ze swym Gruczołem nie tyle miałydostęp do "Boga", co do uniwersalnej siły informacji, do metapamięciWszechświata; do pewnego wymiaru będącego fundamentem rzeczywistości.Wykorzystywały siłę utrzymującą rzeczywistość, zachowującą jej ciągłość.Pamięć była źródłem tożsamości wszystkiego, jedynym ogniwem łączącymwrażenia i zdarzenia - nie tylko żywych istot, lecz całego fizycznegoWszechświata.Pamięć Much była tak doskonała.   - One są chore - rzekł szorstko.- Ogarnięte obsesją.Zbyt jednostronnie rozwinięte.Szalone.   Czyż te słowa nie dotyczyły i jego? O nie! Świadomieuniknął zimnego prysznica, jaki mogły nań ściągnąć jego zdolności, burzącwszelkie bariery między nim a innymi, niszcząc jego osobowość.Dlategousiłował zapamiętać różne miejsca i sceny swojego życia, żeby znaleźć wnich oparcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.