Index
Chmielewska Joanna Wszystko czerwone
29 (55)
Jordan Robert Kolo Czasu t 6 cz 1 Triumf chaosu
03 Ultimatum Bournea
biblia sat (3)
Dickson Gordon R Smoczy Rycerz T1 Smok i jerzy (2)
Prawo pracy po zmianach
chip 2
elektronika praktyczna 2002 2
Stefan Żeromski PrzedwioÂśnie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • vina.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Prowadzi³y na dó³ do piwnicy.Obróci³ klucz w drzwiach i zerkn¹³ do œrodka.Drewniane schodyznika³y w ca³kowitej ciemnoœci.W³¹czy³ latarkê i poœwieci³ najpierw w jedn¹, potem w drug¹stronê, ale mrok by³ tak gêsty, ¿e cienki jak o³Ã³wek snop œwiat³a nie zdo³a³ oœwietliæ niczegoprócz drewnianej porêczy, dyndaj¹cej oprawki na ¿arówkê oraz kilku powalanych smarem szmat,które wisia³y na haku u sufitu.Szykowa³ siê do zejœcia na dó³, kiedy us³ysza³ nagle wyraŸny odg³os kroków.Brzmia³y tak,jakby ktoœ zbiega³ szybko po schodach: mê¿czyzna w lekkim obuwiu.Zawaha³ siê, zaciskaj¹cjedn¹ d³oñ na futrynie, a w drugiej trzymaj¹c skierowan¹ w mrok latarkê.Przez jakiœ czasnas³uchiwa³, ale w Walhalli znowu zapad³a cisza.- Brewster? - zawo³a³.- To ty, Brewster?Nadal nic nie zak³Ã³ca³o ciszy.Kurz opada³ nieprzerwanie w dó³, jakby Walhalla sama siê pocichu rozsypywa³a - proces, który móg³ trwaæ ca³e wieki.- Jeœli to ty, Brewster, jestem w kuchni.w³aœnie schodzê na dó³, ¿eby obejrzeæ piwnicê.Nadal ¿adnej odpowiedzi.Musia³o mi siê zdawaæ, pomyœla³.Ruszy³ ostro¿nie na dó³, ani nachwilê nie puszczaj¹c porêczy.Zbyt wiele s³ysza³ opowieœci o inspektorach, którzy st³ukli sobiety³ek spadaj¹c ze schodów w cudzych piwnicach, i zbyt czêsto st¹pa³ po prze¿artych przeztermity stopniach, ¿eby ufaæ nawet najbardziej solidnie wygl¹daj¹cej konstrukcji.Po chwili znalaz³ siê na dole.Piwnica, podobnie jak kuchnia, by³a wy³o¿ona kamiennymip³ytkami i rozci¹ga³a siê pod ca³¹ Walhalla.Pod³oga by³a mokra i œliska.Morton s³ysza³dobiegaj¹ce z kilku stron kapanie, jednak podtrzymuj¹ce sklepienie filary utrudnia³y dok³adneustalenie, sk¹d leci woda.Œwiec¹c latark¹ w stronê frontowej czêœci domu, zauwa¿y³, ¿e jest tamjakby mniej mokro, ale suchsze œciany nie musia³y wcale oznaczaæ, ¿e fundamenty zachowa³y siêw dobrym stanie.Wyj¹³ z kieszeni scyzoryk i poskroba³ jedn¹ ze œcian, ¿eby sprawdziæ, czywapieñ siê nie rozpuszcza.Nie by³o sensu remontowaæ Walhalli, jeœli grozi³o jej kompletnezawalenie.Gwi¿d¿¹c przez zêby min¹³ pierwsze dwa sklepione ³uki i zobaczy³ za nimi kot³y na ropê.By³y szare i pokryte rdz¹, ale wci¹¿ widnia³y na nich œlady czerwonej farby i wyt³oczony napis:Capitol Red Top.W roku 1929 produkty tej firmy cieszy³y siê dobr¹ renom¹.Powyremontowaniu zdo³aj¹ pewnie ogrzaæ Walhallê i dzisiaj.Id¹c dalej, us³ysza³ k³êbi¹ce siê w najdalszych zak¹tkach piwnicy szczury.Nie przywyk³y,¿eby ktoœ im przeszkadza³.Musia³y tak d³ugo mno¿yæ siê w tym pozbawionym œwiat³apodziemnym królestwie, ¿e teraz uwa¿a³y je za swoje.Morton zna³ pewnego szczuro³apa wAlbany, który potrafi³by przekonaæ te gryzonie, ¿e jest inaczej, ale stanowi³o to kolejn¹niebagateln¹ pozycjê, któr¹ trzeba by³o umieœciæ w kosztorysie.Czêœæ instalacji centralnego ogrzewania rozmontowano - mo¿e rury ciek³y i ktoœ próbowa³ jezatkaæ? Poœrodku jednej z nisz sta³a wysoka na piêæ stóp pojedyncza pionowa rura, prowadz¹cadonik¹d.Morton oœwietli³ latark¹ znajduj¹cy siê nad ni¹ sufit i zobaczy³, ¿e jest ca³kiemprzegni³y i nakrapiany pleœni¹.Bo¿e Wszechmog¹cy, doprowadzenie tego domu do porz¹dkubêdzie kosztowa³o fortunê, nawet jeœli Bellmanowie ogranicz¹ siê do najniezbêdniejszychwydatków.Wci¹¿ rozgl¹da³ siê dooko³a, kiedy us³ysza³ nagle st¹panie piêtro wy¿ej.Przypomina³o kroki,które s³ysza³ przedtem: kroki kogoœ w lekkim obuwiu, pantoflach albo mokasynach, ponadwszelk¹ w¹tpliwoœæ mê¿czyzny.Morton odgad³, ¿e dochodz¹ prawdopodobnie z biblioteki, gdziepod³oga by³a mocno zniszczona.- Brewster! - zawo³a³.- Jestem na dole, Brewster, sprawdzam kot³owniê!Czeka³ przez chwilê, a¿ Brewster zejdzie do piwnicy, ale jego asystent wcale siê nie pojawi³.Nie pojawi³ siê w ogóle nikt.Morton mia³ zamiar zbadaæ dok³adniej piwnicê, kiedy jednakzaœwieci³ latark¹ przed siebie i zobaczy³ pierzchaj¹ce na wszystkie strony szczury, zmieni³zdanie.Przeprowadzi pe³n¹ inspekcjê, gdy ekipy deratyzacyjne zrobi¹ to, co do nich nale¿y.Rzuci³ po raz ostatni okiem na alkowy po drugiej stronie i ruszy³ z powrotem w stronê schodów."Stan kilku wapiennych filarów nie wydaje siê najlepszy.- powiedzia³ znów do mikrofonu- bêdziemy musieli przeprowadziæ szczegó³owe badania.Mo¿na je wzmocniæ betonowymipalami, ale bez szczegó³owej analizy strukturalnej trudno powiedzieæ, jak rozleg³e powinny byæte wzmocnienia.Ponownie mówimy o liczbie szeœciocyfrowej.Niskiej szeœciocyfrowej, alejednak szeœciocyfrowej".Wspi¹³ siê do kuchni, zamkn¹³ za sob¹ drzwi i przekrêci³ klucz w zamku.W ogródkuwarzywnym na wielkich liœciach rabarbaru wci¹¿ lœni³y krople porannej rosy i b³yszcza³y nitkipajêczyn.Morton przeszed³ przez kuchniê i otworzy³ drzwi do hallu.Kiedy to zrobi³, zobaczy³ przesuwaj¹cy siê po œcianie klatki schodowej cieñ i us³ysza³skrzypienie podeszew.- Brewster?! - zawo³a³.- To ty, Brewster?Nie by³o odpowiedzi.Morton ruszy³ szybko na górê, ³api¹c siê porêczy.- Jeœli nie jesteœ Brewsterem, w takim razie zejdŸ na dó³, bo to prywatna w³asnoœæ inaruszasz cudzy teren.Wspi¹³ siê na pierwsze piêtro i rzuci³ okiem wy¿ej.Na pó³piêtrze sta³a poœród lilii polnychmniszka z zamkniêtymi oczyma.Morton przystan¹³ na chwilê, ¿eby z³apaæ oddech, a potemruszy³ dalej.Kiedy jednak dotar³ na drugie piêtro, w zasiêgu wzroku nie by³o nikogo.Ani wkorytarzu po lewej stronie, ani w korytarzu biegn¹cym na wprost, ani w korytarzu, któryprowadzi³ na prawo i nad którym zapad³ siê czêœciowo dach.Morton wytê¿y³ s³uch.Dzieñ by³ bezwietrzny, ale gor¹cy, i ca³a Walhalla skrzypia³a ipojêkiwa³a, wype³niaj¹c swoje wnêtrza odg³osami rozszerzaj¹cego siê metalu i rozsychaj¹cegodrewna.Morton nie móg³ siê oprzeæ wra¿eniu, ¿e nie powinno go tu wcale byæ, ¿e jest intruzem.Kiedy ponownie przemówi³ do mikrofonu, zrobi³ to bardzo cicho, na wypadek gdyby go ktoœpods³uchiwa³:"Drugie piêtro, po³udniowy korytarz.Na odcinku pierwszych stu stóp powa¿ne osuniêciadachu i zniszczenia, spowodowane przez wodê, penetruj¹c¹ ca³y budynek, kondygnacja pokondygnacji".Sapi¹c ciê¿ko wdrapa³ siê na stos popêkanych p³ytek, po³amanych belek i wiewiórczychgniazd."Strychy w znacznym stopniu opanowane przez gryzonie.w³aœciwie ca³y budynek to jednawielka mena¿eria - doda³.- Koszty oczyszczenia z nich domu powinny wynieœæ minimumpiêæ i pó³ tysi¹ca".Pchn¹³ drzwi pierwszej sypialni, na jak¹ natrafi³.By³y spaczone, ale po dwu albo trzechsilnych pchniêciach otworzy³y siê szerzej.Na pod³odze le¿a³ sp³owia³y jasnoniebieski dywan zciemn¹ rdzaw¹ plam¹ poœrodku.Morton podszed³ do okna i przyjrza³ siê kominom Walhalli orazrosn¹cym dalej drzewom, a potem odwróci³ siê i popatrzy³ na rdzaw¹ plamê.Przypomina³a mug³owê diab³a, koz³a albo cieñ, który rzuca³a na œcianê jego babcia, gdy opowiada³a mu wdzieciñstwie bajki.Wi¹za³a na swojej chustce sup³y i wygl¹da³a w niej, jakby mia³a rogi.Opowiada³a mu bajki braci Grimm, w których roi³o siê od po¿eraj¹cych ma³e dzieci olbrzymów izgarbionych hobgoblinów.Coœ zaskrzypia³o [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.