Index
Mirkowicz Tomasz Pielgrzymka do Ziemi Swietej Egiptu
Tomaszewski Żydzi w Polsce (leksykon)
Pacynski Tomasz Maskarada
Lis Tomasz Co z ta Polska
Charles E Skinner Psychologia wychowawcza
abc.com.pl 4
18 (373)
Nauka o fotografii
24 jer (3)
rozdzial 08 (203)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szarlotka.pev.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Oto, na co liczyæ mo¿na.Dziewczêta w zadumaniu na mapê patrzy³y.Po chwili siê Anka odezwa³a:- Kiedy tak, po có¿ Bu³garzy nasi ów legion postawili?- Dlatego ¿e potrzeba nam ludzi rzemios³a wojennego œwiadomych.My ludzi takich nie posiadamy.Turcy nas do wojska swego nie przypuszczali.- Có¿ tam.biæ siê?.ka¿dy potrafi.- Nie ka¿dy.- odpowiedzia³ siostrze.- Na ku³aki nawet biæ siê umieæ trzeba.Czyœ s³ysza³a o bokserach angielskich?Anka odpowiedzia³a, ¿e nic o nich nie wie.Piotr, wzi¹³ ze sto³u grub¹ jak¹œ ilustrowan¹ ksiêgê i wyszuka³ w niej zapaœników na ku³aki, przedstawionych w pozach rozmaitych.- I to - rzek³ - umieæ potrzeba.Dla formowania wojskowych zak³adane s¹ szko³y osobne, których my nie posiadaliœmy i nie posiadamy.Nasi przeto w legionie æwicz¹ siê w rzemioœle.- Tyœ by³ w jakiejœ szkole wojskowej.- wtr¹ci³a Anka.- By³em.- odrzek³:- A toœ dlatego wojnikiem siê nie zrobi³?.- zauwa¿y³a.Ilenka na Piotra spojrza³a, a to jej wejrzenie da³oby siê przet³umaczyæ wyrazami: "Teraz.rozumiem".Piotr siostrze nic nie odpowiedzia³.Uwagê jej mimo uszu puœci³ i ona zadawaæ mu jê³a pytania tycz¹ce siê losów legionu" o których on mia³ do powiedzenia bardzo niewiele.Ankê legion interesowa³ z powodu Stojana, interesowa³ j¹ obecnie tym bardziej, ¿e rozstaæ siê musia³a z nadziej¹ prêdkiego ogl¹dania wojnika ukochane go w murach Ruszczuku.Rozstaæ siê musia³a z rojeniami piêknymi, usuniêtymi nagle w perspektywê oddalon¹.Wydawa³o siê jej, ¿e Stojan jak Cezar "przyjdzie, zobaczy, zwyciê¿y" i z ni¹ "pod wieñcem stanie".Pozna³a, ¿e by³o to z³udzenie.Rzeczywistoœæ przedstawia³a siê inaczej.Na to jednak rady nie by³o.Zagada³a wiêc o rzeczy innej.Na kanapie usiad³a i uwagê na sprê¿yny zwróci³a.- O, to ci marafet!.- powiedzia³a.- Czego to Niemcy nie wymyœl¹.Rozwodzi³a siê nad ró¿nic¹, jaka zachodzi pomiêdzy sprê¿ynami a puchem i znajdowa³a, ¿e i jedno dobre, i drugie dobre.Ilenka przez ten czas przed map¹ sta³a.Ba³kany zainteresowa³y j¹ mocno.Mia³a chêæ Piotrowi zadawaæ pytañ du¿o, lecz obecnoœæ Anki usta jej zawi¹zywa³a.Wreszcie Anka wysz³a i ona za ni¹.Wraz z Ilenk¹ wyszed³ i Piotr i korzystaj¹c z tego, ¿e siê zatrzyma³a nieco, rzek³ do niej- Pozdrawia ciê Niko³a.Dziewczyna odpowiedzia³a mu na to oprawnym w uœmiech wejrzeniem.XXIVNiedawne to czasy: lata 1877 i 1878.Bu³garowie prze¿ywali wówczas momenty wa¿ne.¯ycie pulsowa³o têtnem gor¹czkowym tak dla tych, co nie wiedzieli czego siê trzymaæ, jak dla tych, co od lat dziesiêciu rozpoczêli czynnoœæ uznawan¹ powszechnie za szalon¹.Tej ostatniej uwieñczeniem by³y powstania w Ba³kanach.Wywo³ane - dokona³y siê pod has³em wyraŸnie wyg³oszonym i w celu jasno okreœlonym, ale na drodze, która by³a pêdzeniem na oœlep.By³o to pêdzenie na oœlep œwiadcz¹ce, ¿e naród ¿yje, myœli o sobie i posiada chcenia, które drogo okupiæ gotów.Na okup ofiarowa³ to, co mia³: krew.Po Europie rozesz³a siê i sumieniami wstrz¹snê³a wieœæ hiobowa o rezultacie powstania bu³garskiego.W œwiecie s³owiañskim zdarzy³ siê w oddaleniu lat trzydziestu fakt drugi rzezi oficjalnej.Ostrze¿enie walego, z którym Piotr, jeden z powieœciowych bohaterów naszych, do Bukaresztu jeŸdzi³, okaza³o siê niep³onnym.Wysoka - Porta postanowi³a we krwi utopiæ aspiracje nacechowane mi³oœci¹ ojczyzny.I postanowienia dokona³a.Miejscowoœci, w których siê aspiracje owe objawi³y, w szlachtuz ludzki zmieni³a, gruzami zasypa³a.- Odechce siê Bu³garom ojczyznê kochaæ.Tak siê wyrazi³a racja stanu, w imiê której baszybuzucy i Czerkiesi mordowali ludnoœæ.Pod no¿ami ich padali m³odzi, starzy, niewiasty, dzieci.Osady ludzkie zmienia³y siê w trupowiska wydane na ¿er czworono¿nym i skrzydlatym zwierzêtom drapie¿nym.Idea pañstwowa otomañska uwa¿a³a za rzecz dla siebie potrzebn¹ i po¿yteczn¹ ukaranie surowe poddanych krn¹brnych.Ukara³a!Wiadomo, jakie kara ta oburzenie w opinii publicznej europejskiej wywo³a³a i nastêpstwa sprowadzi³a.By³aby ona Turcji usz³a na sucho w epoce potêgi jej pañstwowej.Turcja jednak uleg³a ogólnemu pañstw losowi: ze szczytu potêgi spad³a i spada³a coraz to ni¿ej, s³ab³a coraz to bardziej i nie mog³a ju¿ pozwalaæ sobie jak kiedyœ za Solimanów i Selimów.Kary, dawniej przez ni¹ wymierzane, gromadzi³y siê niby obarczaj¹cy j¹ ciê¿ar grzechów, za które nadchodzi³a kara na ni¹ sam¹ pod postaci¹ nastêpstw politycznych.Nastêpstwa te s³u¿¹ za ramy opowiadania, które prowadzimy dalej.Wieœæ o wypadkach ba³kañskich odbi³a siê w Ruszczuku echem bolesnym.Bu³garska tej wicestolicy ludnoœæ g³uchym jêknê³a jêkiem.Zapanowa³o os³upienie ogólne, które siê powoli zmieni³o w ciche p³acze niewieœcie i ponure milczenie mê¿czyzn.Oblicze Piotra trupi¹ siê powlok³o bladoœci¹, gdy przy biurze swoim siedz¹c odczyta³ krótkie o wypadkach tych zawiadomienie.I bladoœæ z oblicza jego jeszcze nie ust¹pi³a, kiedy do pokoju wesz³a baba Mokra i przed synem stanê³a.Przez chwilê panowa³o pomiêdzy nimi milczenie.Baba w oczy synowi patrzy³a, wreszcie siê odezwa³a:- Có¿.nieszczêœcie.Piotr odpowiedzieæ jej coœ chcia³, lecz ona go do s³owa nie dopuœci³a.- Powiada³am to samo, kiedy zgin¹³ brat twój starszy i kiedy zgin¹³ brat twój m³odszy.Tamte by³y nieszczêœcia mniejsze, te wiêksze, ale takie same.Có¿?.zapyta³a.- Matko, mnie smutno i - westchn¹³ - sumienie mi dogorywa.Czemum ja nie w Starej-Zagorze, ale tu?- Cicho.- rêkê wyci¹gnê³a.- Nie gadaj tego.Przyjdzie kolej i na ciebie.- Tak myœlisz, majko?- Mo¿na¿ myœleæ inaczej!.Jest przecie¿ sprawiedliwoœæ Bo¿a.Op³aczmy tych, co poginêli; myœlmy o tych, co ¿yj¹.Piotr siê ku matce pochyli³; baba g³owê jego do piersi przytuli³a, uca³owa³a i kiedy na krzeœle na powrót siê wyprostowa³, w oczach jego œwieci³y ³zy.Przyjd¹ czasy ciê¿sze mo¿e jeszcze - rzek³a i upomnienia tonem doda³a: - Tyœ, pamiêtaj o tym, tyœ.nie sam tylko Piotr.Ty nosisz w sobie brata twego starszego i m³odszego.W sposób ten niewiasta niepiœmienna wypowiedzia³a prawo logiczne, wedle którego rozwija siê stopniowo pochód zdarzeñ polityczno-spo³ecznych.Nie wszyscy jednak myœleli tak jak ona.Baba jeszcze od syna nie wysz³a, kiedy nadbieg³a Ilenka.Dziewczyna nie szukaj¹c jak ongi sposobów wabienia, do pokoju Piotra wesz³a wprost.Blada by³a i zmieszana.Piotr na spotkanie wsta³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.