Index
przedwiosnie4 wiatr zeromski
elektronika praktyczna 2003
chip 5
Aronson Elliot, Wilson Timothy D., Akert Robin M. Psychologia społeczna (3)
George Orwell Folwark zwierzęcy (18)
08 (65)
abc.com.pl 6
Koontz Dean R Polnoc
Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu
Kratochvil Stanisław Psychoterapia Kierunki metody badania (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • edytagallery.xlx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Konrad Fiałkowski       Telefon Wigilijny    Zanim wrzucił monetę do automatu, zawahał się.Tutaj był dzieńi pełnia lata, jak zawsze w grudniu.Poprzez koszulę czuł słońce i lekki wiatr,który nadchodził ze wzgórz o tej innej zieleni aż tu, gdzie z czerwonej glebywyrastały drzewa o fioletowych kwiatach zamiast liści.Pola golfowe były niżej,rozciągnięte łąką w dolinę.Automat telefoniczny wbudowano w ścianę pawilonuklubu i gdy wrzucał monety, pomyślał, że tam zapłonęła już chyba pierwszagwiazda.Krótki sygnał i zaraz usłyszał jej głos:    - To ty.Jak miło, że dzwonisz.    - Wiedziałaś przecież, że zadzwonię.    - Tak.Postanowiłam, że świeczki na choince zapalę po twoimtelefonie.    - Jest już ciemno?    - Tak, ale gwiazd nie widać.    - Wiesz, czego ci chcę życzyć?    -.żebyśmy byli razem.    - Tak.    - Pewnie kiedyś przyjedziesz.    - Przyjadę.    -.znowu miałam ten telefon.    - I co? Odłożyłaś słuchawkę, jak prosiłem?    - Tak.a właściwie nie od razu.Myślałam, że to ty.    - I co mówił?    - To samo.Że mnie nie ma.    - Coś jeszcze?    -.że domu, miasta też nie ma.    - Tak cię prosiłem.    - Muszę odbierać.To możesz być ty.Wiesz, jest śnieg, dużośniegu.Spadł rano, odgrzebują samochody i gałęzie są jeszcze białe.    Usłyszał sygnał, sięgnął po nową monetę i nie znalazł jej.    - Zaraz znowu zadzwonię - powiedział.- Poczekaj.    Nie wiedział, czy zrozumiała.W uchu słyszał bliską ciszęprzerwanego połączenia.Sięgnął do portfela, tam, gdzie miał banknoty i wtedywyczuł jeszcze jedną monetę, taką na całe życzenia wigilijne.Włożył ją w otwóri znowu wycisnął dwanaście cyfr.Linia chwilę milczała, a potem głos automatupowiedział:    -.w tym mieście nie było takiego numeru.    Włożył słuchawkę w uchwyt i moneta wypadła.Za trzecim razem,gdy usłyszał to samo, wolno i wyraźnie zażądał operatora.    - Nie mogę dostać połączenia - powiedział, gdy tamten sięodezwał.    - Widocznie nie było tego numeru.    - Przed chwilą właśnie rozmawiałem.To autentyczny numer.    - Jest pan pewien? Pan wie, my nie zakładamy numerów, którychnie było.To nasza zasada.    - Wiem.Ale może pan sprawdzić.- podał mu swój numer i adresswego domu.    - Chwileczkę - powiedział operator - sprawdzę w tych starychksiążkach, nie w komputerze.Tak będzie pewniej.    Czekał i patrzył w dolinę, na którą nasuwał się cień wzgórz.    - Przepraszam - powiedział po chwili operator - ale obsługujemytyle byłych miast, że naprawdę trudno tu coś znaleźć.Rzeczywiście, ma panrację.Pana numer jest niewątpliwy.Adres też się zgadza.Widocznie awarianaszego systemu.Oczywiście odliczymy ten dzień od rachunku.    - A jutro?    - Jutro awarię usuniemy.Ma pan oczywiście próbkę głosu?    - Mam - powiedział i pomyślał o taśmie, którą dla niego nagraławtedy, gdy wyjeżdżał.    - To świetnie.W ostateczności z tego odtworzymy.Oczywiścieżadnych dodatkowych kosztów.Na pewno będzie pan mógł zadzwonić do domu przedNowym Rokiem.A dzisiaj,Wesołych Świąt!    powrót [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.