Index
MacDONALD, George At the Back of the North Wind
MacDONALD, George Adela Cathcart Volume 3
MacDONALD, George Adela Cathcart Volume 1
MacDONALD, George Adela Cathcart Volume 2
MacDONALD, George Gutta Percha Willie
MacDONALD, George Donal Grant
13 (182)
Siła strachu
abc.com.pl 9
19 ps (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bydgoszczanin.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Nawet gdy by³am m³oda, nie potrafi³am przeczytaæ tego, co tam wypisano.Ale wydaje mi siê, ¿e ta œciana wygl¹da inaczej ni¿ ongiœ.Czy nasze Przykazania s¹ te same, co dawniej, Benjaminie?Po raz pierwszy osio³ odst¹pi³ od swoich zasad i przeczyta³ Clover to, co by³o wypisane na œcianie.Pozosta³o na niej tylko jedno Przykazanie.Brzmia³o ono tak:WSZYSTKIE ZWIERZÊTA S¥ RÓWNE, ALE NIEKTÓRE ZWIERZÊTA S¥ RÓWNIEJSZE OD INNYCHPotem nikogo ju¿ nie zdziwi³o, ¿e nazajutrz œwinie nadzoruj¹ce prace gospodarskie trzyma³y w racicach114Folwark Zwierzêcybaty.Nikogo te¿ nie dziwi³o, ¿e œwinie kupi³y sobie radio, poczyni³y starania o za³o¿enie telefonu, oraz zaprenumerowa³y "Johna Bulla", "Tit-Bits" i "Dai³y Mirror".Nikogo nie dziwi³ widok Napoleona spaceruj¹cego z fajk¹ w zêbach po ogrodzie; nie, nikogo nie dziwi³o nawet to, ¿e œwinie wyci¹gnê³y z szaf ubrania pana Jonesa i na³o¿y³y je na siebie.Sam Napoleon ukaza³ siê w czarnym paltocie, myœliwskich bryczesach i skórzanych sztylpach, a jego ulubiona maciora paradowa³a we wzorzystej jedwabnej sukni, któr¹ pani Jones wk³ada³a w niedzielê.W tydzieñ póŸniej po po³udniu na podwórze zajecha³o kilka bryczek.Na objazd folwarku zaproszono delegacjê w³aœcicieli s¹siednich gospodarstw.Oprowadzono ich po ca³ym terenie: delegaci wyrazili swój wielki podziw dla wszystkiego, co zobaczyli, szczególne zaœ uznanie znalaz³ w ich oczach wiatrak.Zwierzêta pe³³y w tym czasie zagony rzepy.Pracowa³y pilnie, niemal nie podnosz¹c wzroku, nie wiedz¹c, kogo baæ siê bardziej - œwiñ czy ludzi.Tego wieczora z domu œwiñ dochodzi³y wybuchy g³oœnego œmiechu i odg³osy œpiewów.Nagle, na dŸwiêk pomieszanych g³osów, zwierzêta tknê³a ciekawoœæ.Co mog³o siê dziaæ tam wewn¹trz, gdzie po raz pierwszy zwierzêta i ludzie rozmawiali jak równy z równym? Wszystkie zwierzêta zaczê³y skradaæ siê jak najciszej do ogródka przed domem.Przy furtce zatrzyma³y siê nieco wystraszone, ale Clover da³a znak, by pod¹¿y³y za ni¹.Podesz³y wiêc cichuteñko a¿ pod sam dom, a potem te, które by³y doœæ115George Orwellwysokie, zajrza³y przez okno do pokoju sto³owego.Przy d³ugim stole siedzia³o szeœciu gospodarzy i szeœæ co znamienitszych œwiñ, a Napoleon zajmowa³ honorowe miejsce.Œwinie najwyraŸniej czu³y siê ca³kiem swobodnie na swoich krzes³ach.Towarzystwo gra³o w karty, ale akurat nast¹pi³a przerwa, widocznie po to, by móg³ zostaæ spe³niony toast.Wœród zebranych kr¹¿y³ wielki dzban, do kufli dolewano piwa.Nikt nie zauwa¿y³ zdziwionych pysków zwierz¹t gapi¹cych siê z ogrodu.Pan Pilkington z Foxwood powsta³, trzymaj¹c kufel w d³oni.Za chwilê, zapowiedzia³, poprosi zgromadzonych, by spe³nili toast.Nim to jednak uczyni, czuje siê w obowi¹zku wyg³osiæ kilka s³Ã³w.Otó¿ zarówno on sam, jak i (czego jest pewien) pozostali obecni, czerpie, powiedzia³, ogromn¹ satysfakcjê z tego, i¿ d³ugi okres nieufnoœci oraz nieporozumieñ dobieg³ koñca.By³ bowiem czas - oczywiœcie nale¿y zastrzec, i¿ ani on, ani ktokolwiek z goœci nie ¿ywi dziœ podobnych przekonañ - by³ wiêc czas, gdy szanowni w³aœciciele Folwarku Zwierzêcego spotykali siê z pewn¹ - s³owo: "wrogoœci¹" nie jest tu chyba na miejscu - ale byæ mo¿e z niejak¹ rezerw¹ ze strony s¹siadów - ludzi.Mia³y miejsce niezbyt fortunne incydenty, szerzy³y siê b³êdne pogl¹dy.Mniemano, ¿e istnienie folwarku, którego w³aœcicielami i gospodarzami s¹ œwinie, jest czymœ poniek¹d nienormalnym, a ponadto mog³oby wywrzeæ niekorzystny wp³yw na s¹siedztwo.Zbyt wielu s¹siadów przyjê³o za pewnik, nie wnikaj¹c, niestety, g³êbiej w istotê sprawy, i¿ na takim folwarku bêdzie siê szerzyæ rozpasanie i brak dyscypliny.W³aœ-116Folwark Zwierzêcyciciele ci wykazywali zaniepokojenie, obawiaj¹c siê o skutki podobnych wp³ywów na ich w³asne zwierzêta, a nawet na pracowników.Wszelkie w¹tpliwoœci zosta³y jednak rozproszone.W dniu dzisiejszym bowiem on sam i jego przyjaciele przybyli na Folwark Zwierzêcy i obejrzeli go bardzo dok³adnie.Có¿ takiego siê okaza³o? Oto ujrzeli nie tylko najnowoczeœniejsze metody rolnicze, ale tak¹ dyscyplinê i porz¹dek, jakie powinny stanowiæ wzór dla wszystkich bez wyj¹tku gospodarzy.Nie pomyli siê chyba, jeœli stwierdzi, i¿ poœledniejsze zwierzêta na Folwarku pracuj¹ wiêcej i otrzymuj¹ za to mniej ¿ywnoœci ni¿ jakiekolwiek inne zwierzêta w ich hrabstwie.On sam zaœ i towarzysz¹cy mu goœcie podpatrzyli dziœ sporo innowacji, które natychmiast zamierzaj¹ wprowadziæ w swoich gospodarstwach.Tych kilka uwag, doda³, pragnie zakoñczyæ raz jeszcze podkreœlaj¹c dobitnie, i¿ Folwark Zwierzêcy oraz jego s¹siadów ³¹cz¹ i powinny ³¹czyæ przyjacielskie wiêzy.Miêdzy œwiniami i ludŸmi nie ma i nie powinno byæ ¿adnych sprzecznych interesów.Wspólne s¹ bowiem ich wysi³ki, wspólne trudnoœci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.