Index
Chmielewska Joanna Klin (4)
www nie com pl 1
23 (284)
09 (540)
index (590)
712 15 (7)
abc.com.pl 9
ch21 (9)
fakty i mity 3
Orson Scot Card Dzieci Umyslu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • acwpower.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Tylko ¿e handlarze broni¹ nie specjalizuj¹ siê w wysadzaniusamolotów.- Nie wiem, o czym w³aœciwie mówimy, sir.Ul przy Hampton Court niema nic na tê kompaniê.Mam przeczucie, ¿e po³apanie siê w tym wszystkim zajmienam nieco czasu.Na szczêœcie s¹ pewne nie cierpi¹ce zw³oki problemy, na któremo¿emy zwróciæ ca³¹ nasz¹ uwagê.- Na szczêœcie? - Hawkins uniós³ oczy ku niebu.- Czy rzeczywiœcie powiedzia³ pan "na szczêœcie"? - Tak, sir.Vincencie? -zwróci³ siê do Van Geldera.- S¹dzê, i¿ Jenkins zdo³a³ ju¿ poznaæ upodobaniaadmira³a i dwóch jego przyjació³.- Nie przy³¹czy siê pan do nas? - zapyta³Benson.- Lepiej nie.Spodziewamy siê nader pracowitego wieczoru.- Znówodwróci³ siê w stronê Van Geldera.- Proszê poleciæ szóstce naszychniefortunnych ¿eglarzy, by wróci³a do swoich kabin.Maj¹ w nich pozostaæ a¿ doodwo³ania.Postawiæ warty, by siê upewniæ, ¿e ten rozkaz zosta³ wype³niony.-Chyba powinienem zrobiæ to sam, sir.- Znakomicie.Jestem w tej chwili zupe³niepozbawiony taktu.- Czy s¹dzi pan, ¿e dobrze przyjm¹ to.hm.zniewolenie? -zapyta³ Hawkins.- Zniewolenie? Nazwijmy rzecz aresztem zapobiegawczym.Chodzi oto, by nie mieli pojêcia, co siê tu bêdzie dzia³o w ci¹gu kilku najbli¿szychgodzin.Wyjaœniê za chwilê.Ministerstwo Obrony mia³o dla nas jeszcze jedn¹informacyjkê.Dotycz¹c¹ bombowca.W istocie nawi¹za³ on ³¹cznoœæ z ateñsk¹kontrol¹ lotów i otrzyma³ instrukcjê, by nad wysp¹ Amorgos - to jakieœczterdzieœci mil na pó³nocny wschód st¹d - zmieniæ kurs i pod¹¿aæ dalej wkierunku N_N_W.Wystartowa³y ju¿ dwa myœliwce - F_#15 amerykañskich si³powietrznych - które po spotkaniu z nim mia³y go eskortowaæ do celu.- Czy wpobli¿u widzia³ pan podobne samoloty? - Nie, sir.Nie nale¿a³o siê tegospodziewaæ, spotkanie bowiem wyznaczono nad wysp¹ Eubea.Celem nie by³y Ateny,lecz Thesaloniki.Wnioskujê, ¿e Amerykanie maj¹ tam bazê rakietow¹.Nie mia³em otym pojêcia.Odezwa³ siê równie¿ admira³ Blyth z pok³adu "Apollo".Tu namdopisa³o szczêœcie i to podwójne.Skierowano w stronê Santorynu zmierzaj¹cy doPireusu statek ratunkowy.Ekipy nurków, sprzêt wydobywczy, ogólnie wszystko.Znago pan, sir."Kilcharran".- Znam.Jednostka Floty Pomocniczej.Nominalnie podmoj¹ komend¹.Powiadam "nominalnie", bo mia³em równie¿ nieszczêœcie poznaæ jejkapitana.Ch³opyœ o nazwisku Montgomery.Diablo mêcz¹cy Irlandczyk o niewysokimmniemaniu na temat regulaminów Marynarki Królewskiej.Nie powiem, ¿eby mia³o tojakiekolwiek znaczenie.Znakomity w swoim fachu.Nie mo¿na by³o marzyæ olepszym.A to drugie szczêœcie? - Na Santoryn zmierza w tej chwili samolot zdwoma nurkami i czterema kompletami sprzêtu do nurkowania na pok³adzie.Bardzodoœwiadczeni ludzie, jak mi powiedziano, starszy podoficer i podoficer.Wys³a³emju¿ po nich na brzeg podporucznika Cousteau.Powinni byæ za jakieœ pó³ godziny.- Wyœmienicie, wyœmienicie.Kiedy spodziewa siê pan przybycia "Kilcharran"? -Oko³o pi¹tej rano, sir.- Na Jowisza, sytuacja siê poprawia.Ma pan jakiœpomys³? - Mam.Za pañskim pozwoleniem, sir.- Och, niech pan przestaniechrzaniæ.- Tak jest, sir.Wyjaœni to zarazem moj¹ i Van Geldera abstynencjêoraz powód, dla którego szeœciu naszych rozbitków zosta³o.có¿, przymkniêtych,¿eby nie mogli narozrabiaæ.Kiedy Cousteau wróci ze sprzêtem i nurkami,zejdziemy w ich towarzystwie na dó³ przyjrzeæ siê samolotowi.Mam spor¹ pewnoœæ,¿e nie zdo³amy dokonaæ wiele, bêdziemy jednak mogli okreœliæ zakres uszkodzeñsamolotu, przy pewnym szczêœciu zlokalizowaæ tego tykaj¹cego potwora, a przyzupe³nie du¿ym - spróbowaæ go wyj¹æ.Wiem z góry, ¿e a¿ takie szczêœcie nam niedopisze, warto jednak podj¹æ próbê.Pan bêdzie pierwszym, który siê zgodzi, sir,¿e w danych okolicznoœciach warto próbowaæ wszystkiego.- Tak, tak, ale có¿,wybaczy pan chyba, ¿e trochê pokrêcê nosem.Jesteœcie z Van Gelderem dwomanajwa¿niejszymi ludŸmi na statku.- Nie, nie jesteœmy.Jeœli cokolwiek nam siêstanie, a nie widzê, co by siê mog³o staæ, jest pan - w wolnym czasie, jeœlimo¿na to tak uj¹æ - przyzwyczajony do dowodzenia flot¹.Nie bardzo sobiewyobra¿am, aby jedna ma³a fregatka mog³a sprawiæ panu k³opoty.Jeœli zaœ staniesiê coœ na skalê katastrofaln¹, nikt siê ju¿ o nic nie bêdzie musia³ martwiæ.-Jest pan zimnokrwistym.i tak dalej, komandorze - wtr¹ci³ Wickram.4 (c.d [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.