Index
czesc 01 rozdzial 01
czesc 04 rozdzial 04
czesc 02 rozdzial 03 (3)
czesc 05 rozdzial 03 (2)
czesc 05 rozdzial 01 (3)
rozdzial 05 (206)
rozdzial 07 (91)
rozdzial 02 (20)
rozdzial 05 (14)
rozdzial 09 (214)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • urodze-zycie.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- Spojrzałem na niego sennie.Wydawało mi się, jego głos brzmi łagodniej - nie, może bardziej pasuje tu określenie "bardziej słodko" - niż przedtem.Ziewnąłem, próbując wyostrzyć wzrok.    - Wiesz, Albercie - powiedziałem.- Wcześniej tego nie zauważyłem, ale przypominasz trochę moją matkę.Odłożył fajkę i spojrzał na mnie ze współczuciem.    - Nie powinieneś się tym przejmować, Robinie - rzekł.- Nie ma się czym przejmować.    Obserwowałem mój wierny program z senną przyjemnością.    - Chyba masz rację - potaknąłem.- Może jednak wcale nie przypominasz mojej matki.Te wielkie brwi.    - To nie ma znaczenia, Robinie - rzeki łagodnie.    - Nie ma, prawda? - zgodziłem się z nim.    - Powinieneś teraz zasnąć - uciął rozmowę.    I rzeczywiście, wydawało się to tak dobrym pomysłem, że zasnąłem.Ale nie od razu.Nie gwałtownie.Powoli, spokojnie; błądziłem na granicy snu i jawy, było mi wygodnie i czułem się rozluźniony, więc nawet nie wiem, gdzie zakończył się półsen, a zaczął sen prawdziwy.Było to marzenie senne lub sen na jawie, ten stan zawieszenia, w którym wydaje ci się, że śnisz, ale wcale się tym nie przejmujesz, a umysł wędruje.Och, tak, mój umysł wędrował.Bardzo daleko.Ścigałem się po całym wszechświecie z Wanem, sięgając do kolejnych czarnych dziur w poszukiwaniu czegoś bardzo dla niego ważnego, ważnego również dla mnie, choć nie wiedziałem dlaczego.Była tam jakaś twarz, ale to nie była twarz Alberta, ani mojej matki, nawet nie Essie, twarz kobiety z ciemnymi brwiami.    Rany, pomyślałem przyjemnie zaskoczony, ten skurwiel dosypał mi coś do zupy!    A tymczasem wielka Galaktyka obracała się, a małe cząsteczki materii organicznej pchały nieco większe cząsteczki metalu i kryształu przez cały wszechświat pomiędzy gwiazdami; i kawałki materii organicznej doświadczały bólu, samotności, przerażenia i radości na wszelkie możliwe sposoby; ale ja już spałem na całego i to wszystko nic mnie nie obchodziło.Wtedy.Strona główna   Indeks    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.