Index czesc 01 rozdzial 01 czesc 04 rozdzial 04 czesc 02 rozdzial 03 (3) czesc 05 rozdzial 03 (2) czesc 05 rozdzial 01 (3) rozdzial 05 (206) rozdzial 07 (91) rozdzial 02 (20) rozdzial 05 (14) rozdzial 09 (214) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Już każda minuta tego programu kosztuje cię ponad tysiąc dolarów.Będę musiał sprzedać twoje akcje! - To sprzedaj! - Ale nie tylko o to chodzi.Jeśli sam planujesz polecieć razem z tym komputerem do Nieba Heechów, to proszę cię, nie rób tego! Nawet o tym nie myśl.Po pierwsze, nie pozwala na to zakaz Bovera.Po drugie, jeśli uda się do tego doprowadzić, zostaniesz oskarżony o niezastosowanie się do nakazu sądu oraz uznany winnym szkód, które. - Nie o to cię pytałem.A gdyby mi się udało przekonać Bovera, żeby unieważnił ten zakaz? Czy wtedy mogliby mnie powstrzymać? - Tak, ale.- zaczął mięknąć - chociaż mogliby.jest szansa, że tego nie zrobią.W każdym razie nie zdążą.Tym bardziej, jako twój doradca prawny powinienem stwierdzić. - Nie musisz nic mówić.Kup komputer.Albert i Sigfrid - zaprogramujcie go w taki sposób, jak to już omówiliśmy.A teraz zejdźcie z ekranu.Chcę porozmawiać z Harriet.Harriet? Załatw lot z Kourou na Księżyc, tym samym statkiem, co komputer, który Morton dla mnie kupuje.Zorientuj się, czy możesz odnaleźć Bovera.Chcę z nim porozmawiać. Kiedy skinęła głową i rozpłynęła się, odwróciłem się, by spojrzeć na Essie.Miała wilgotne oczy, ale się uśmiechała. - Wiesz co? Sigfrid ani razu nie nazwał mnie „Rob" czy „Bobby" - zauważyłem. Zarzuciła mi ramiona na szyję i mocno przytuliła. - Może uważa, że teraz nie należy już cię traktować jak dziecko.Mnie też nie.Czy myślisz, że ja chciałam tak szybko wyzdrowieć dlatego, byśmy jak najprędzej mogli zacząć się kochać? Nie.Zrobiłam to także dlatego, byś nie czuł się więźniem żony, której nie chciałbyś zostawić samej, bo uważasz, że to nie w porządku.I po to, bym mogła zostać sama i w tak dobrej formie, żeby sobie z tym wszystkim poradzić, kiedy już i tak wyjedziesz. Wylądowaliśmy w Cayenne w głębokich ciemnościach i strumieniach deszczu.Bover, na poły śpiąc w gąbczastym fotelu hali bagażowej czekał, aż załatwię formalności celne.Parokrotnie podziękowałem mu, że chciał się ze mną spotkać, ale uciął to krótko. - Mamy tylko dwie godziny.Załatwmy, co trzeba. Harriet wynajęła dla nas helikopter.Wystartowaliśmy ponad wierzchołkami palm właśnie wtedy, kiedy nad Atlantykiem wstawało słońce.Zanim dolecieliśmy do Kourou, zrobił się biały dzień.Księżycowy moduł stał wsparty o wieżyczkę.W porównaniu z gigantami, które startują z Lotniska Kennedy'ego czy Kalifornii wydawał się malutki, ale ponieważ gujańskie Centrum Kosmiczne znajduje się prawie na równiku i rakiety mają o jedną szóstą lepsze osiągi, zatem nie muszą być tak duże.Komputer był już załadowany i spakowany, więc natychmiast wsiedliśmy z Boverem na pokład.Zatrzaśnięto luki, odpalono silniki.Poczułem podchodzące do gardła obrzydliwe śniadanie, którego nie powinienem był jeść w samolocie - i oto byliśmy już w drodze. Podróż na Księżyc trwa trzy dni.Starałem się jak najwięcej spać, pozostały czas spędzałem na rozmowach z Boverem.Po raz pierwszy od ponad dziesięciu lat przez tak długi okres nie miałem dostępu do swoich urządzeń telekomunikacyjnych i bałem się, że będzie mi trudno to znieść.Ale podróż minęła w oka mgnieniu.Zbudziłem i się, kiedy ostrzeżenia o przyśpieszeniu wygasły i przyglądałem się, jak metaliczny Księżyc zbliża się do nas.A za chwilę byliśmy już na miejscu. Zdążyłem odwiedzić tyle odległych miejsc, że było śmieszne, iż nigdy przedtem nie byłem na Księżycu.Nie miałem pojęcia, czego się spodziewać.Wszystko było dla mnie zaskoczeniem - uczucie, że podskakuję i tańczę jak na sprężynie, wrażenie, że nie ważę więcej niż dmuchana gumowa lalka, piskliwy tenor, wydobywający się z moich ust w atmosferze zawierającej 20% helu.Na Księżycu nie oddycha się mieszaniną, jaką oddychają Heechowie.Ich kopiące maszyny jak szalone wdarły się w księżycową skałę, a ponieważ słońca jest tyle, ile dusza zapragnie, napęd nic nie kosztuje.Jedyny problem to napełnianie wrzecion powietrzem i dlatego właśnie uzupełniano je helem, który jest tańszy niż N2, i o który łatwiej. Wrzeciono Heechów na Księżycu znajduje się w pobliżu bazy wahadłowca, a właściwie należałoby powiedzieć, że baza wahadłowca jest tam, gdzie jest, czyli w pobliżu Fra Mauro, gdzie właśnie milion lat temu Heechowie wykopali najwięcej tuneli.Wszystko było pod powierzchnią - nawet doki pod osłoną rozpadliny.Amerykańscy astronauci - Shepard i Mitchell spędzili kiedyś cały weekend włócząc się w promieniu dwustu kilometrów i nic nie zauważyli [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||