Index
czesc 01 rozdzial 01
czesc 04 rozdzial 04
czesc 02 rozdzial 03 (3)
czesc 05 rozdzial 03 (2)
czesc 05 rozdzial 01 (3)
rozdzial 05 (206)
rozdzial 07 (91)
rozdzial 02 (20)
rozdzial 05 (14)
rozdzial 09 (214)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annkula.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .      Ogólne linie wykreślone.Przeliczone wektory transmisji.aż do płyty.prawie.Wchłonięty nacisk jest niższy niż całkowity nacisk przyłożony.Dlaczego? Dodatkowy punkt wejścia wzdłuż drugiego wektora, kierującego do tej doliny rozrywające siły.      - Merlinie! Dobrze się czujesz?      - Dajcie mi spokój - słyszę własny głos.      Wydłużyć zatem źródło wejściowe, wyczucia, charakterystyki transmisji.      Czy to Logrus widzę przed sobą?      Otworzyłem jeszcze trzy kanały, skoncentrowałem się na tym obszarze, zacząłem go podgrzewać.      Po chwili pękały już skały, później zaczęły się topić.Moja świeżo wyprodukowana magma popłynęła wzdłuż linii uskoków.W punkcie, skąd brała początek pobudzająca siła, powstał pusty obszar.      Do tyłu.      Wycofałem swoje sondy, zamknąłem spikard.      - Co zrobiłeś? - zapytał.      - Znalazłem miejsce, gdzie Logrus sterował naprężeniami skał - wyjaśniłem.- Usunąłem je.Teraz jest tam mała grota.Jeśli się zawali, może jeszcze bardziej zmniejszyć napięcie.      - Czyli ustabilizowałeś je?      - Przynajmniej na razie.Nie znam ograniczeń Logrusu, ale musi teraz poszukać innej drogi.Potem musi ją wypróbować.A śledzenie posunięć Wzorca spowolni jego działania.      - Czyli zyskałeś dla nas nieco czasu.Oczywiście, w następnej kolejności może nas zaatakować Wzorzec.      - Możliwe - przyznałem.- Sprowadziłem tu wszystkich, bo myślałem, że będą bezpieczni od obu Potęg.      - Najwyraźniej zysk wart był ryzyka.      - No dobrze - mruknąłem.- Pora chyba dać im kilka innych powodów do zmartwienia.      - Na przykład?      Spojrzałem na niego: upiór Wzorca mojego ojca, strażnik tego miejsca.      - Wiem, gdzie znajduje się twój oryginał z krwi i kości - oświadczyłem.- I zamierzam go uwolnić.      Nagle zajaśniała błyskawica.Podmuch wiatru wzniósł opadłe liście, poruszył mgłę.      - Muszę ci towarzyszyć - rzekł.      - Po co?      - To chyba jasne.Jestem nim osobiście zainteresowany.      - Zgoda.      Gromy huczały dookoła, a kolejne uderzenie wichury rozerwało ścianę mgły.Jurt zbliżył się do nas.      - Myślę, że się zaczęło - powiedział.      - Co? - zapytałem.      - Starcie Potęg.Przez długi czas Wzorzec miał przewagę.Ale kiedy Luke go uszkodził, a ty porwałeś oblubienicę Klejnotu, musiał stać się słabszy.w stosunku do Logrusu.niż był od wieków.Wobec tego Logrus postanowił zaatakować.Zatrzymał się tylko na moment, żeby w przelocie spróbować uszkodzić ten Wzorzec.      - Chyba że Logrus chciał nas wypróbować - zauważyłem.- A to po prostu burza.      Kiedy mówiłem, zaczął padać lekki deszcz.      - Przybyłem tutaj, bo sądziłem, że w przypadku konfliktu żaden z nich nie tknie tego miejsca - podjął Jurt.- Przyjąłem, że na uderzenie w tym kierunku nie zechcą tracić potrzebnej do ataku energii.      - To rozumowanie może wciąż być poprawne - zauważyłem.      - Chociaż raz chciałbym się znaleźć po stronie zwycięzców - oświadczył.- Nie jestem pewien, czy obchodzi mnie dobro i zło.To dyskusyjne wartości.Chciałbym dla odmiany trafić do facetów, którzy wygrywają.Co przewidujesz, Merlinie? Co zamierzasz?      - Corwin i ja wyruszamy do Dworców, żeby uwolnić mojego ojca - wyjaśniłem.- Potem rozwiążemy to, co wymaga rozwiązania, i będziemy żyli długo i szczęśliwie.Wiesz, jak to idzie.      Pokręcił głową.      - Nigdy nie umiem odgadnąć, czy jesteś durniem czy też twoja pewność siebie ma jakieś podstawy.Za każdym razem, kiedy uznawałem cię za durnia, płaciłem za to.- Zerknął na mroczne niebo, otarł z czoła krople deszczu.- Nie wiem, co robić.ale ty wciąż możesz zostać królem Chaosu.      - Nie.      -.I cieszyć się bliskimi kontaktami z Logrusem i Wzorcem.      - Jeśli nawet, to ja tego nie pojmuję.      - Nieważne - stwierdził.- Jestem z tobą.Podszedłem do pozostałych, objąłem Coral.      - Muszę wrócić do Dworców - powiedziałem.- Pilnuj Wzorca.Wrócimy.      Trzy jaskrawe błyski rozświetliły niebo.Wiatr potrząsnął drzewem.      Odwróciłem się i stworzyłem w powietrzu drzwi.Upiór Corwina i ja przestąpiliśmy próg.Strona główna   Indeks    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.