Index
czesc 01 rozdzial 01
czesc 04 rozdzial 04
czesc 02 rozdzial 03 (3)
czesc 05 rozdzial 03 (2)
czesc 05 rozdzial 01 (3)
rozdzial 05 (206)
rozdzial 02 (20)
rozdzial 05 (14)
rozdzial 09 (214)
rozdzial 05 (277)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .    Geralt podniósł głowę.Stała przed nim kobieta w zbroikobieta o bardzo jasnych włosach, prawie tak jasnych, jakjego własne.Zrozumiał, że włosy nie były jasne, lecz siwechoć twarz kobiety nie nosiła znamion starości.Wiekudojrzałego, owszem.Ale nie starości.    Kobieta przyciskała do ust batystową chusteczkę zkoronkowymi rąbkami.Chusteczka była silnie zakrwawiona.    - Wstańcie, panie - szepnął do Geralta jeden ze stojącychobok rycerzy.- I złóżcie hołd.To królowa.    Wiedźmin wstał.I ukłonił się, pokonując ból w krzyżach.    - Tyf obronił moft?    - Słucham?    Kobieta odjęła chustkę od ust, splunęła krwią.Kilkaczerwonych kropelek osiadło na ornamentowanym napierśniku.    - Jej wysokość Meve, królowa Lyrii i Rivii - powiedziałstojący obok kobiety rycerz w fioletowym płaszczuzdobionym złotymi haftami - zapytuje, czy to wy bohaterskodowodziliście obroną mostu na Jarudze?    - Jakoś tak wyszło.    - Wyfło! - królowa usiłowała się zaśmiać, ale nie bardzojej się udało.Wykrzywiła się, zaklęła brzydko, aczniewyraźnie, splunęła znowu.Zanim zdążyła zasłonićusta, zobaczył paskudną ranę, zauważył brak kilku zębów.Złowiła jego spojrzenie.    - Atak - powiedziała zza chusteczki, patrząc muw oczy.- Jakif fkurwyfyn walnął mnie profto w gębę.    - Królowa Meve - oznajmił z emfazą ten w fioletowympłaszczu - biła się w pierwszej linii, jak mąż, jak rycerz,stając przeciw przeważającym siłom Nilfgaardu! Ta ranaboli, ale nie szpeci! A wy uratowaliście i ją, i nasz korpus.Gdy jacyś zdrajcy opanowali i porwali prom, ten most byłdla nas jedynym ratunkiem.A wyście go bohatersko obronili.    - Pfeftań, Odo, Jak fię nazywaf, bohatefe?    - Ja?    - No pewnie, że wy - rycerz w fioletach spojrzał naniego groźnie.- Co z wami? Ranniście? Kontuzjowani? W głowę was rażono?    - Nie.    - Odpowiadajcie tedy, gdy królowa pyta! Widziciewszak, że jest raniona w usta, że trudno jej mówić!    - Pfeftań, Odo.    Fioletowy skłonił się, po czym spojrzał na Geralta.    - Wasze imię?    A niech tam, pomyślał.Dosyć mam już tego wszystkiego.Nie będę łgał.    - Geralt.    - Geralt skąd?    - Znikąd.    - Nie pafowany? - Meve ponownie ozdobiła piasek podstopami czerwonym rozbryzgiem śliny zmieszanej z krwią.    - Słucham? Nie, nie.Nie pasowany.Wasza królewskawysokość.    Meve wyciągnęła miecz.    - Klęknij.    Usłuchał, nadal nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje.Nadal myśląc o Milvie i o drodze, którą wybrał dla niej,lękając się trzęsawisk Ysgith.    Królowa odwróciła się do fioletowego.    - Ty powief formułę.Ja nie mam fębów.    - Za bezprzykładne męstwo w boju za słuszną sprawę- wyrecytował z emfazą Fioletowy - za dany dowód cnoty,honoru i wierności koronie, ja, Meve, z łaski bogów królowaLyrii i Rivii, mocą moją, prawem i przywilejem pasujęcię na rycerza.Służ wiernie.Znieś to uderzenie, ni jednego bolej.    Geralt poczuł na ramieniu uderzenie klingi.Spojrzałw jasnozielone oczy królowej.Meve splunęła gęstą czerwienią,przyłożyła chusteczkę do twarzy, mrugnęła doniego znad koronek.    Fioletowy podszedł do monarchini, szeptał.Wiedźminusłyszał słowa: "predykat", "ryskie rauty", "sztandar"i "cześć".    - Słufilie - skinęła głową Meve [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.