Index czesc 01 rozdzial 01 czesc 04 rozdzial 04 czesc 02 rozdzial 03 (3) czesc 05 rozdzial 03 (2) czesc 05 rozdzial 01 (3) rozdzial 05 (206) rozdzial 02 (20) rozdzial 05 (14) rozdzial 09 (214) rozdzial 05 (277) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Milczenie. - Pani Yennefer. - Do licha.Co znowu? - Czemu Geralt tak długo.Czemu nie przyjeżdża? - Pewnie o tobie zapomniał, brzydulko.Znalazł sobieładniejszą dziewczynkę. - Och, nie! Wiem, że nie zapomniał! Nie mógł! Wiemto, wiem to na pewno, pani Yennefer! - Dobrze, że to wiesz.Szczęśliwa z ciebie brzydulka.***** - Nie lubiłam cię - powtórzyła. Yennefer nie spojrzała na nią, nadał stała obróconaplecami, przy oknie, patrząc w stronę czerniejących nawschodzie wzgórz.Nad wzgórzami niebo ciemniało odstad kruków i wron. Zaraz spyta, dlaczego jej nie lubiłam, pomyślała Ciri.Nie, jest za mądra na takie pytanie.Sucho zwróci uwagęna formę gramatyczną i zapyta, od kiedy zaczęłam stosowaćczas przeszły.A ja powiem jej to.Będę równie oschłajak ona, sparodiuję jej ton, niech wie, że też umiem udawaćzimną, nieczułą i obojętną, wstydzącą się uczuć iemocji.Wszystko jej powiem.Chcę, muszę jej wszystkopowiedzieć.Chcę, by o wszystkim wiedziała, zanim jeszczeopuścimy świątynię Melitele.Zanim wyjedziemy, bynareszcie spotkać się z tym, do którego tęsknię.Z tym, doktórego ona tęskni.Z tym, który pewnie tęskni do nasobu.Chcę jej powiedzieć, że. Powiem jej to.Wystarczy, że zapyta. Czarodziejka odwróciła się od okna, uśmiechnęła.Niezapytała o nic.***** Wyjechały nazajutrz, wczesnym rankiem.Obie w męskich strojachpodróżnych, w płaszczach, w czapkach i kapturach kryjących włosy.Obie uzbrojone. Żegnała ich tylko Nenneke.Długo i cicho rozmawiała zYennefer, potem obie, czarodziejka i kapłanka, mocno, pomęsku uścisnęły sobie dłonie.Ciri, trzymając wodze swejjabłkowitej klaczy, chciała pożegnać się w taki sam sposób,ale Nenneke nie pozwoliła na to.Objęła ją, przytuliła,pocałowała.Miała łzy w oczach.Ciri też. - No - rzekła wreszcie kapłanka, ocierając oko rękawem szaty.- Jedźcie już.Niech Wielka Melitele strzeżewas w drodze, moje kochane.Ale bogini ma na głowiemnóstwo spraw, więc same też się strzeżcie.Pilnuj jej,Yennefer.Chroń jej jak źrenicy oka. - Mam nadzieję - uśmiechnęła się nieznacznie czarodziejka- że zdołam chronić ją lepiej. Po niebie, w kierunku Doliny Pontaru, leciały stadawron, kracząc donośnie.Nenneke nie patrzyła na nie. - Uważajcie na siebie - powtórzyła.- Nadchodzą złeczasy.Może okazać się, że Ithlinne aep Aevenien wiedziała,co przepowiada.Nadchodzi Czas Miecza i Topora.Czas Pogardy i Wilczej Zamieci.Uważaj na nią, Yennefer.Nie pozwól nikomu jej skrzywdzić. - Wrócę tu.Matko - powiedziała Ciri, wskoczywszy nasiodło.- Wrócę tu na pewno! Niedługo!Nie wiedziała, jak bardzo się myliła.KONIEC TOMU PIERWSZEGOStrona główna Indeks [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||