Index
czesc 01 rozdzial 01
czesc 04 rozdzial 04
czesc 05 rozdzial 03 (2)
czesc 05 rozdzial 01 (3)
rozdzial 05 (206)
rozdzial 07 (91)
rozdzial 05 (14)
rozdzial 09 (214)
rozdzial 05 (277)
rozdzial 01 (289)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .      - Bleys - powtórzyła, a ja dodałem w myślach; Bleys, lubię cię.Nie pamiętam dlaczego i może nawet niekoniecznie mam ku temu powody, ale cię lubię.Tyle wiem.      Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu i poczułem, że ogarnia mnie zmęczenie, ale nie chciałem tego po sobie pokazać.Powinienem być silny.Wiedziałem, że muszę być silny.Uśmiechnąłem się więc i powiedziałem:      - Ładną masz bibliotekę.      A ona odparła:      - Dziękuję.      - Bleys - powtórzyła znów po chwili.- Naprawdę uważasz, że ma szansę?      Wzruszyłem ramionami.      - Kto to może wiedzieć? Na pewno nie ja.Może ma, a może nie.      Oczy jej się rozszerzyły, spojrzała na mnie z otwartymi ustami.      - Chyba nie zamierzasz.nie zamierzasz sam spróbować?      Roześmiałem się, głównie po to, żeby ją uspokoić.      - Nie bądź niemądra.Ja? - Ale wiedziałem, że mówiąc to, poruszyła we mnie jakąś strunę, jakieś głęboko ukryte pragnienie, które odpowiedziało potężnym: "Czemu nie?"      I naraz ogarnął mnie wielki strach.      Ona w każdym razie wyglądała na uspokojoną moim odżegnaniem się od tego, od czego się odżegnałem.Uśmiechnęła się i ruchem głowy wskazała wbudowany w ścianę barek na lewo ode mnie.      - Napiłabym się trochę Irish Mist - powiedziała.      - Ja też, skoro już o tym mowa - przyznałem, podniosłem się i nalałem nam po kieliszku.      - Wiesz - powiedziałem, usadowiwszy się znów wygodnie w fotelu - przyjemnie jest tak pobyć znów razem, nawet jeśli to tylko na krótko.Od razu nasuwa się tyle wspomnień.      Odpowiedziała uśmiechem, z którym jej było bardzo do twarzy.      - Masz rację - przyznała, pociągając łyczek.- Czuję się przy tobie niemal jak w Amberze - a ja omal nie wypuściłem kieliszka z ręki, Amber! To słowo uderzyło we mnie jak grom!      W tym momencie ona zaczęła płakać, podszedłem więc i objąłem ją pocieszająco ramieniem.      - Nie płacz, siostrzyczko, proszę cię, nie płacz.Sprawiasz mi ból.- Amber! Coś się w tym kryło, coś porywającego i potężnego, - Jeszcze znów nadejdą dobre czasy - dodałem pocieszająco.      - Czy naprawdę w to wierzysz? - spytała.      - Tak - potwierdziłem z mocą.- Wierzę!      - Jesteś szalony - powiedziała.- Może właśnie dlatego zawsze byłeś moim ulubionym bratem.Niemal wierzę w to, co mówisz, choć wiem, że jesteś szalony.- Chlipnęła jeszcze raz i drugi, i przestała.- Corwin - ciągnęła - gdyby ci się udało.gdyby jakimś nieprawdopodobnym cudem ci się udało, będziesz pamiętać o swojej siostrze Florimel?      - Tak - obiecałem, zdając sobie sprawę, że to jej prawdziwe imię.- Tak, będę o tobie pamiętał.      - Dziękuję ci.Powiem Erykowi tylko to, co konieczne, nie wspomnę ani słowem o Bleysie i zatrzymam dla siebie swoje najnowsze podejrzenia.      - Dziękuję, Floro.      - Ale pamiętaj, że ci nie ufam ani na jotę - dodała.      - To się rozumie samo przez się.      Wezwała pokojówkę, która zaprowadziła mnie do pokoju, gdzie ledwo zdołałem się rozejrzeć, a potem padłem na łóżko i spałem przez jedenaście godzin.Strona główna   Indeks    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.