Index czesc 01 rozdzial 01 czesc 04 rozdzial 04 czesc 05 rozdzial 03 (2) czesc 05 rozdzial 01 (3) rozdzial 05 (206) rozdzial 07 (91) rozdzial 05 (14) rozdzial 09 (214) rozdzial 05 (277) rozdzial 01 (289) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Ćwiczono ją w użyciułuku, oszczepu i miecza.Siniak to dla Ciri nie nowina. - Nie opowiadajcie mi bzdur - uniosła się Triss.- Nieudawajcie głupich.To nie kucyk, to nie przejażdżka ani kulig.To Kaer Morhen! Natych waszych wiatrakach i wahadłach, na waszej Mordowni połamało kości iposkręcało karki dziesiątki chłopców, twardych i zaprawionych włóczęgów, podobnychwam, zbieranych po drogach i wyciąganych z rynsztoków.Żylastych, nieźledoświadczonych krótkim życiem urwipołciów i hultajów.Jakie szansę ma Ciri? Nawetwychowana na Południu, nawet po elfiemu, nawet pod ręką takiej herod-baby, jakLwica Calanthe, ta mała była i ciągle jest księżniczką.Delikatna skóra, drobnabudowa, lekki kościec.To dziewczynka! Co wy chcecie z niej zrobić? Wiedźmina? - Ta dziewczynka - odezwał się cicho i spokojnie Geralt - tadelikatna i drobna księżniczka przeżyła rzeź Cintry.Zdana tylko na siebieprzekradała się przez kohorty Nilfgaardu.Zdołała umknąć przed grasującymi powsiach maruderami, którzy grabili i mordowali wszystko, co żyło.Przetrwała dwatygodnie w lasach Zarzecza, całkiem sama.Wędrowała przez miesiąc z grupąuciekinierów, harując ciężko na równi ze wszystkimi i na równi ze wszystkimigłodując.Prawie pół roku pracowała na roli i przy inwentarzu, przygarnięta przezchłopską rodzinę. Wierz mi, Triss, życie doświadczyło ją, zaprawiło i zahartowałonie gorzej niż podobnych nam hultajów, ściąganych do Kaer Morhen z gościńców.Cirinie jest słabsza od podobnych nam, nie chcianych bękartów, podrzucanych wiedźminomw karczmach jak kocięta, w wiklinowych koszykach.A jej płeć? Jakie to maznaczenie? - Jeszcze pytasz? Jeszcze śmiesz o to pytać? - krzyknęłaczarodziejka.- Jakie to ma znaczenie? A takie, że dziewczyna, nie będąc podobnawam, ma właśnie swoje dni! I wyjątkowo źle to znosi! A wy chcecie, by wypluwałapłuca na Mordowni i na jakichś cholernych wiatrakach! Choć rozzłoszczona, Triss doznała rozkosznej satysfakcji nawidok zbaraniałych min młodych wiedźminów i obwisłej nagle żuchwy Vesemira. - Nawet nie wiedzieliście - pokiwała głową ze spokojnym już,zatroskanym, łagodnym wyrzutem.- Opiekunowie od siedmiu boleści.Ona wstydzi sięmówić wam o tym, bo nauczono ją, że o takiej przypadłości nie mówi się mężczyznom.I wstydzi się słabości, bólu, tego, że jest mniej sprawna.Czy którykolwiek z waso tym pomyślał? Zainteresował się tym? Czy spróbował domyślić się, co jej dolega?A może ona po raz pierwszy w życiu krwawiła tu u was, w Kaer Morhen? I płakała ponocach, nie znajdując u nikogo współczucia, pocieszenia, nawet zrozumienia? Czyktóryś z was w ogóle o tym pomyślał? - Przestań, Triss - jęknął cicho Geralt.- Wystarczy.Osiągnęłaś to, co chciałaś osiągnąć.A może i więcej, niż chciałaś. - Cholera by to wzięła - zaklął Coen.- Na ładnych durniówwyszliśmy, nie ma co.Ech, Vesemir, że ty. - Zamilcz - warknął stary wiedźmin.- Nic nie mów. W sposób najmniej oczekiwany zachował się Eskel, który wstał,podszedł do czarodziejki, pochylając się nisko ujął jej dłoń i pocałował zszacunkiem.Szybko cofnęła rękę.Nie dlatego, by demonstrować złość irozdrażnienie, ale by przerwać przyjemną, przenikającą na wskroś wibrację,wywołaną przez dotknięcie Wiedźmina.Eskel emanował silnie.Silniej niż Geralt. - Triss - powiedział, z zakłopotaniem trąc paskudną szramę napoliczku.- Pomóż nam.Prosimy cię o to.Pomóż nam, Triss. Czarodziejka spojrzała mu w oczy, zacisnęła usta. - W czym? W czym mam wam pomóc, Eskel? Eskel znowu potarł bliznę, spojrzał na Geralta.Białowłosywiedźmin pochylił głowę, przysłonił oczy dłonią [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||