Index
czesc 01 rozdzial 01
czesc 04 rozdzial 04
czesc 05 rozdzial 03 (2)
czesc 05 rozdzial 01 (3)
rozdzial 05 (206)
rozdzial 07 (91)
rozdzial 05 (14)
rozdzial 09 (214)
rozdzial 05 (277)
rozdzial 01 (289)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typer24.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Szczęściem czar przestał działać we właściwymmomencie - gdy wydostała się z tłumu i zobaczyłaFabia czekającego na nią w uliczce.    - Ojej - powiedział chłopiec.- Ojej, Ciri.Jesteś.Niepokoiłem się.    - Niepotrzebnie.Chodźmy, szybciej.Południe już minęło,muszę wracać.    - Nieźle poradziłaś sobie z tym potworem - chłopiecspojrzał na nią z podziwem.- Ależ szybko się zwijałaś!Gdzie ty się tego nauczyłaś?    - Czego? Wiwernę zabił giermek.    - Nieprawda.Widziałem.    - Nic nie widziałeś! Proszę cię, Fabio, ani słowanikomu.Nikomu.A zwłaszcza pani Yennefer.Ojej, dałaby miona, gdyby się dowiedziała.    Zamilkła.    - Ci tam - wskazała za siebie, w stronę rynku - mielirację.To ja rozdrażniłam wiwernę.To przeze mnie.    - To nie przez ciebie - zaprzeczył z przekonaniemFabio.- Klatka była zbutwiała i zbita byle jak.Mogłapęknąć w każdej chwili, za godzinę, jutro, pojutrze.Lepiej,że to teraz było, bo uratowałaś.    - Giermek uratował! - wrzasnęła Ciri.- Giermek!Wbij to sobie do głowy nareszcie! Mówię ci, jeżeli mniezdradzisz, zmienię cię w.W coś okropnego! Ja znam czary!Zaczaruję cię.    - Ejże - rozległo się zza ich pleców.- Dość tego dobrego!Jedna z idących za nimi kobiet miała ciemne, gładkouczesane włosy, błyszczące oczy i wąskie wargi.Nosiłanarzucony na ramiona krótki płaszcz z fioletowej kameny,oprymowany futrem z popielic.    - Dlaczego nie jesteś w szkole, adeptko? - spytałazimnym, dźwięcznym głosem, mierżąc Ciri przenikliwymspojrzeniem.    - Zaczekaj, Tissaia - powiedziała druga kobieta,młodsza, jasnowłosa i wysoka, w zielonej, mocno wydekoltowanejsukni.- Ja jej nie znam.Ona chyba nie jest.    - Jest - przerwała ciemnowłosa.- Jestem pewna, żeto jedna z twoich dziewcząt, Rita.Nie znasz przecieżwszystkich.To jedna z tych, które wymknęły się z Loxiipodczas bałaganu przy zmianie kwater.I zaraz nam tosama przyzna.No, adeptko, czekam.    - Co? - zmarszczyła się Ciri.    Kobieta zacisnęła wąskie wargi, poprawiła mankietyrękawiczek.    - Komu ukradłaś amulet kamuflujący? A może ktoś cigo dał?    - Co?    - Nie wystawiaj na próbę mojej cierpliwości, adeptko.Twoje imię, klasa, imię preceptorki.Prędko!    - Co?    - Udajesz głupią, adeptko? Imię! Jak się nazywasz?Ciri zacisnęła zęby, a jej oczy zapalny się zielonym żarem.    - Anna Ingeborga Klopstock - wycedziła bezczelnie.    Kobieta uniosła rękę i Ciri natychmiast zrozumiała całyogrom pomyłki.Yennefer tylko raz i znużona długimmarudzeniem zademonstrowała jej, jak działa czarparaliżujący.Wrażenie było wyjątkowo paskudne.Teraz teżtakie było.    Fabio krzyknął głucho i rzucił się w jej stronę, aledruga kobieta, ta jasnowłosa, chwyciła go za kołnierz i osadziław miejscu.Chłopiec targnął się, ale ramię kobietybyło jak z żelaza.Ciri nie mogła nawet drgnąć.Miaławrażenie, że powoli wrasta w ziemię.Ciemnowłosa pochyliłasię i utkwiła w niej błyszczące oczy.    - Nie jestem zwolenniczką kar cielesnych -powiedziała lodowato, ponownie poprawiając mankiety rękawiczek- ale postaram się, by cię wychłostano, adeptko.Nie zanieposłuszeństwo, nie za kradzież amuletu i nie za wagary.Nie za to, że nosisz niedozwolony ubiór, że chodziszz chłopakiem i rozmawiasz z nim o sprawach, o którychzakazano ci mówić.Będziesz wychłostana za to, że niepotrafiłaś rozpoznać arcymistrzyni.    - Nie! - krzyknął Fabio.- Nie rób jej krzywdy,wielmożna pani! Ja jestem klerkiem w banku pana MolnaraGiancardiego, a ta panienka jest.    - Zamknij się! - wrzasnęła Ciri.- Zam.    Zaklęcie kneblujące było rzucone szybko i brutalnie.Poczuła w ustach krew.    - No? - ponagliła Fabia ta jasnowłosa, puszczając ipieszczotliwym ruchem wygładzając zmięty kołnierz chłopca.    - Mów.Kim jest ta harda panienka?*****    Margarita Laux-Antille z pluskiem wynurzyła się zbasenu, rozbryzgując wodę.Ciri nie mogła się powstrzymać,by się nie przyglądać.Widziała nagą Yennefer nie razi nie sądziła, by ktokolwiek mógł mieć piękniejszą figurę.Była w błędzie.Na widok nagiej Margarity Laux-Antillepokraśniałyby z zawiści nawet marmurowe posągi bogińi nimf.    Czarodziejka chwyciła ceber z zimną wodą i wylała gosobie na biust, klnąc przy tym nieprzyzwoicie i otrząsającsię.    - Hej, dziewczyno - skinęła na Ciri [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.