Index
Piers Anthony Zrodla Magii
Lackey Mercedes Sluga magii
Lackey Mercedes Cena magii
Lackey Mercedes Obietnica magii
Crowley Księga Jogi i Magii
Przetacznik Gierowska Maria, Włodarski Ziemowit Psychologi (3)
www nie com pl 3
Chata wuja toma
Poradowski Czy Biblia
abc.com.pl 7
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ramtopy.keep.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Jonathan zorientował się, że wplata do rozmowy angielskie słowa, gdy nie możeznaleźć odpowiednika w crasa.- Rozumiem słowa, ale… To choroba?- Tak, alenieważne.Żartowałem.Jestem zaskoczony.Rany boskie! - chwycił jeszcze razłokieć Ziyry, przykucnął i dotknął dłonią kamiennej estakady.Wibrowaładelikatnie, jak płaski robak przekazujący sobie ich z jednego segmentu swojegociała na drugi.- Niesłychane! Najczystsza magia.- Wyprostował się izachichotał krótko.- Jednak świat fantasy.-nię to! To pewne! Niemożliwe niejest możliwe.- Zrobił minę do Ziyry i jeszcze raz parsknął śmiechem.- Jednakjesteś widziadłem.To znaczy, że spokojniemogę cię pocałować - chwycił ją iw objęciach przycisnął do siebie.- Nikt nie zabroni całować moich własnychsnów!- Możesz - powiedziała swobodnie Ziyra.- Nie rozumiem co to sen, niewszystko zdążyłeś nam wytłumaczyć, ale jeśli pytasz mnie o całowanie, toniepotrzebnie.Przecież wiadomo: całuje się, kiedy się chce.Prawda?Przytuliła się do piersi Jonathana i uniosła twarz.W tej samejchwili estakada wysunęła ich na platformę wieży i zamarła.Jonathan odskoczył odZiyry niczym nastolatek przyłapany na wybieraniu bilonu z portfelu matki.Odwrócił się i starając się zapomnieć o oczach piekących z niepojętego wstydu,spojrzał w słońce wiszące nisko nad horyzontem.Nie oślepiło go, jak sięspodziewał.Niebo było czyste z kilkoma zaledwie smużkami delikatnych, mglistychobłoczków, a mimo to blask słońca nie raził.Przygaszone… Odwrócił spojrzenie izamrugał oczami patrząc na Ziyrę, otworzył usta, ale nie wydobył z siebiedźwięku – zamurował go widok świetlistej kreski widniejącej na nieboskłonie tużnad głową Ziyry.Miała długość mniej więcej trzech czwartych cala igrubośćzapałki, i na pewno nie widniała nad niebem Anglii w chwili, kiedy ją„opuszczał".Wpatrywał się w nią, wytężając wzrok i żałując, że zamiast walkmanaczy zupełnie nieprzydatnej elektrycznej maszyny do pisania, los nie zapakował muw tę podróż mocnej lornetki.-wietlista krecha miała wszystkie cechy obiektusztucznego, przede wszystkim regularny kształt, raczej nie spotykany w naturze.Doszedł do wniosku, że świeci światłem odbitym, podobnie jak Księżyc.Drugimwnioskiem była ocena wielkości obiektu.Jeśli znajdował się w tej samejodległości od Ziemi co Księżyc, to i wymiary musiał mieć podobne, co z koleiprzeczyło tezie o sztucznym pochodzeniu.Musiał zatem być bliżej.Czy to miałojakiś sens?- Jeśli jest bliżej - powiedział na głos, nie zdając sobie z tegosprawy - to planeta musi być mniejsza? Chyba tak, bo inaczej zwaliłaby się namna głowy.Cholera, trzeba było poświęcić fizyce trochę czasu i wysił… - Spojrzałna Ziyrę.- Czy to drugie -wskazał palcem obiekt za jej plecami - zawszejest na niebie?- Nie, skąd! - zerknęła przez ramię.- Zachodzi długo posłońcu, czasem razem, wschodzi również nieregularnie…- Co to jest? Jak sięnazywa?- Nazywamy go Tra, ale nikt nie wie, co to znaczy.To z jakiegośzapomnianego języka.Jonathan zacisnął zęby i jęknął.Poczuł, że drżą munogi.Usiadł na kamiennej posadzce i oparł tył głowy o balustradę.- Czywiesz, co mi powiedziałaś? - zapytał cicho.- Wiesz?! Skąd masz wiedzieć - udałomu się machnąć ręką.- To znaczy, że nie jestem na Ziemi.Rozumiesz?-Rozumiem.Wiedzieliśmy to…- Skąd? - zapytał bez specjalnegozainteresowania.- Kiedy ocknąłeś się drugi raz, Krycz poprosił cię, żebyśopowiedział o sobie.W twojej opowieści występowało tyle rzeczy, których tu niema i nigdy nie było.Tak się to nie zgadza z tym, co wiemy o sobie i naszymświecie, że wytłumaczyć to można było tylko twoim przybyciem z innegoświata.- Zależy jeszcze co ty i ja rozumiemy mówiąc „inny świat" -powiedział do siebie Jonathan.- To mi wygląda, że wykonałem skok nie tyle wczasie, co w przestrzeni i to na skalę, która śni się tylko fantastom [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.