Index Bertin Joanne Ostatni Lord Smok Terry Pratchett 19 Ostatni Bohater Jeschke Wolfgang Ostatni dzien stworzenia Jeschke Wolfgang Ostatni dzien stworzenia (2) C.S.Lewis Opowiesci z Narnii 7 Ostatnia Bitwa Lampart poluje w ciemnoÂści abc.com.pl 6 abc.com.pl 7 Przenicowany swiat Klemp Okultyzm ukryta strona życia |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Kumai natomiast nie miał złudzeń: to nawet jeszcze nie jest początek, nie zajęli się nim jeszcze na poważnie, ograniczyli się tylko do tego, że nie dają pić i spać.O tym, co będzie dalej - kiedy w końcu zrozumieją, że po dobroci niczego z niego nie wyciągną - Kumai zabronił sobie nawet myśleć.Po prostu postanowił: trzymać się ile można, i przynajmniej dać choć trochę czasu Grizzly'emu i Rosomakowi - ludzie sprytni, może zrozumieją, co i jak, i potrafią uchronić przed uderzeniem "Zbrojny klasztor".Przypomniał sobie,że przed lotem zostawił w pracowni na schematach, trasę na ujście Nimrodel, i miał teraz nadzieję, że ludzie z wywiadu połączą jego zniknięcie z tą marszrutą."Ale skąd będą wiedzieli, że nie zginął, a trafił żywy w ręce elfów? A zresztą, co mogą zrobić, nawet jeśli się domyśla.Ewakuować Dol Guldur, czy co? Nie wiem.Olśnienia i cuda to domena Jedynego, a ja mogę tylko się trzymać i mieć nadzieję".- Nie spać! - tym razem ten od tylu chyba przesadził i jego kopniak naprawdę pozbawił Kumaja przytomności.Kiedy zaś inżynier ocknął się, przy stole zamiast "skórzanego" zasiadał ten pierwszy, elf w srebrno-czarnym płaszczu.- Nie mówiono ci, trollu, że masz nieprawdopodobne szczęście? Stracił rachubę czasu już dawno temu; ostre światło, odbijając się od ścian, wyżerało łzawiące z powodu bezsenności oczy, i pod powiekami uzbierało się po całej garści rozżarzonego żwiru.Zmrużył oczy i, nie zdoławszy się utrzymać, zapadł ponownie w senną otchłań.Przywrócono go do przytomności nie za pomocą uderzenia, a można by rzec, że dość uprzejmie - potrząsali za ramię.Widocznie coś naprawdę zmieniło się w tym ich elfickim rozdaniu.- Tak więc, kontynuuję.Nie wiem, kto polecił ci przylecieć na to zadanie w mordorskim mundurze, ale nasi prawnicy - obyzapadli się w Odwiecznym Ogniu! - uznali nagle, że z tego powodu powinno się ciebie uważać nie za szpiega, a jeńca wojennego.A według praw waszego Sródziemia jeńca wojennego chroni konwencja: nie wolno go zmuszać do złamania przysięgi wojskowej, i tym podobne.- Elf poszperał w papierach leżących na stole, i, wyszukawszy odpowiedni punkt, z wyraźnym niezadowoleniem stuknął weń palcem: - Jak rozumiem, chcą ciebie na kogoś wymienić.Podpisz się tu i idź spać.- Nie jestem piśmienny - rozkleił zapieczone wargi Kumai.- "Niepiśmienny sternik mechanicznego smoka".A to dobre.No to przyłóż tu palec.- Akurat.- No to, niech cię licho: zrobię adnotację "odmówił podpisania" i koniec zabawy.Te papiery i tak nie są nikomu do szczęścia potrzebne, chyba, że twoim dowódcom - jeśli naprawdę dojdzie do wymiany.Kropka, wolny.w tym znaczeniu, że - odprowadzić aresztowanego! Chociaż przepraszam, sir, już pan nie jest aresztantem, a jeńcem wojennym.A gdy "skórzani" wyprowadzali inżyniera na korytarz, klofoel Pokoju rzucił za nim:- Szczęśliwy twój bóg, trollu: za kilka godzin zająłbym się tobą na poważnie, i.Po co leciałeś do nas, do Lorien, co?Uwierzył w swoje zwycięstwo dopiero, gdy zobaczył na stoliku celi porcję elfickich sucharów, a najważniejsze - dzban lodowatej wody: gliniane ścianki omotane srebrzystą pajęczynką spełzającą w dół w postaci dużych drżących kropel.Woda miała słaby słodkawy posmak, ale nie wyczuł go: człowiek, pozbawiony napoju przez kilka dni nie potrafi tego wyczuć.I nadszedł sen, cudowny i lekki, jak zawsze po zwycięstwie.Pachniało domem - starym drewnem i cudowną skórą, ojcowskąfajką i jeszcze czymś, co nie ma nazwy; mama bezszelestnie krzątała się w kuchni, i, ukradkiem wycierając łzy, przygotowywała jego ulubioną czarną fasolę, a Sonia z Halikiem - beztroscy, przedwojenni - na przemian wypytywali go o przygody, a to, każdy takie rzeczy wie, nie jest byle co.Więc, szczęśliwie uśmiechając się, zaczął z nimi we śnie rozmawiać.Dobrze, gdyby tylko rozmawiał, bo przecież tak naprawdę to po prostu odpowiadał na pytania, które zadawał jakiś równy, usypiający głos.W Dol Guldur uznano go za zaginionego: "Najprawdopodobniej, w czasie swego ostatniego treningowego lotu, odbywanegow porze nocy, źle obliczył wysokość i uderzył w drzewa.Poszukiwania ciała i szczątków aparatu latającego w okolicach zamku nie dały jak na razie pozytywnych rezultatów" [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||