Index
Isaac Asimov Opowiadanie Maly brzydki chlopiec
Asimov Isaac Science Fiction (Opowiadania).Txt
Isaac Asimov Nastanie nocy
Isaac Asimov Fundacja
Issac Asimov Fundacja (4)
12 (391)
function.gettype
Sienkiewicz Henryk Szkice weglem
ruch
01 (637)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typer24.pev.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .które z czasem zmienia³y swoj¹ barwê na ¿Ã³³t¹, kolorowe sady, ha³aœliwe zwierzêta, wszystko to, co nadawa³okszta³ty i wdziêk siedzibom ludzkim od zarania ich istnienia.Tutaj panowa³a pustka i bezruch.- Na Erytro jest ¿ycie, wujku Sieverze - powiedzia³a nagle Marlena.Genarr zastanawia³ siê, czy by³o to stwierdzenie, pytanie, a mo¿e odpowiedŸ na jego w¹tpliwoœci, które w jakiœsposób przeniknê³y na zewn¹trz.Podkreœla³a coœ, czy szuka³a potwierdzenia?- Oczywiœcie - powiedzia³.- Pe³no ¿ycia.Wszechobecnego.Nie tylko w wodzie.Prokarioty ¿yj¹ nawet w glebie.Po chwili na horyzoncie pojawi³ siê ocean.Zobaczyli najpierw ciemniejsz¹ liniê w oddali; liniê, która wraz zezbli¿eniem siê do niej samolotu, zmieni³a siê w szeroki pas wody.Genarr rzuci³ szybkie spojrzenia na Marlenê.obserwowa³ jej reakcje.Czyta³a o ziemskich oceanach, z pewnoœci¹widzia³a je w holowizji, lecz nic nie jest w stanie zast¹piæ rzeczywistego widoku morza.Genarr, który by³ na Ziemitylko jeden raz (jeden227raz!) jako turysta, widzia³ ju¿ brzeg oceanu.Nigdy nie lecia³ jednak nad morzem - gdzie w pobli¿u nie by³o nawetwspomnienia l¹du - nie by³ wiêc pewien w³asnych reakcji.Ocean falowa³ pod nimi, a suchy l¹d skurczy³ siê do jasnej linii na horyzoncie, po czym znikn¹³.Genarr spojrza³na dó³, czuj¹c pewien niepokój w ¿o³¹dku.Przypomnia³ sobie frazê z archaicznej opowieœci: „Morze koloru wina".Irzeczywiœcie, faluj¹cy ocean wygl¹da³ jak czerwone wino, z nalotem ró¿owawej piany.Na pomarszczonej powierzchni oceanu nie by³o ¿adnych punktów orientacyjnych, nie wspominaj¹c nawet omiejscu do l¹dowania.Jakakolwiek „orientacja" przesta³a mieæ sens.Wiedzia³ jednak, ¿e gdyby zechcieli powróciæ,wystarczy³o wydaæ odpowiednie polecenie samolotowi, który skieruje siê w drogê powrotn¹ na l¹d.Komputerzapisywa³ pozycjê maszyny na podstawie szybkoœci i kierunku, wiedzia³ wiêc, gdzie znajduje siê Ziemia i Kopu³a.Mijali obszar przes³oniêty grub¹ warstw¹ chmur, ocean zmieni³ barwê na czarn¹.Genarr wypowiedzia³ poleceniei samolot wzbi³ siê ponad chmury.Zobaczyli czerwon¹ Nemezis, ¹ w powietrzu unosi³y siê ró¿owe krople wody,fragmenty mg³y pojawiaj¹cej siê za oknem.Nagle chmury rozst¹pi³y siê, ¹ pomiêdzy nimi dostrzegli morze koloru wina.Marlena przygl¹da³a siê oceanowi z otwartymi ustami.Oddycha³a szybko.- To wszystko woda, prawda wujku Sieverze? - wyszepta³a.- Tysi¹ce kilometrów we wszystkich kierunkach, Marleno, i dziesiêæ kilometrów w g³¹b.- Jeœli wpadniemy w ni¹, to utopimy siê.- Nie martw siê o to.Ten samolot nie wpadnie do wody.- Wiem, ¿e nie - odpowiedzia³a spokojnie Marlena.Genarrowi przysz³o do g³owy, ¿e warto by³oby pokazaæMarlenie jeszcze jeden interesuj¹cy widok.Ju¿ mia³ to zrobiæ, gdy Marlena odezwa³a siê ponownie:- Znowu siê denerwujesz, wujku Sieverze.Bawi³a go myœl, z jak¹ ³atwoœci¹ zgodzi³ siê na wgl¹d Marteny wew³asne uczucia.- Nigdy nie widzia³aœ Megasa - powiedzia³ - i zastanawia³em siê, czy powinienem ci go pokazaæ.Megaswidoczny jest tylko pcjednej stronie Erytro.Kopu³a zosta³a zbudowana na pó³kuli, z której nie mo¿na go zobaczyæ.Na naszym niebieMegas nigdy siê nie pokazuje.Jeœli bêdziemy dalej lecieæ w tym kierunku, wkrótce znajdziemy siê na pólkulicismegañskiej i zobaczymy Me-gasa wznosz¹cego siê nad horyzontem.- Bardzo chcia³abym go zobaczyæ.- W takim razie zobaczysz.Ale przygotuj siê, Megas jest olbrzymi, naprawdê olbrzymi.Jest niemal dwukrotniewiêkszy od Nemezis i wygl¹da tak, jak gdyby zaraz mia³ na nas spaœæ.Niektórzy ludzie nie mog¹ znieœæ tegowidoku.Oczywiœcie Megas nie spadnie.Nie mo¿e.Zapamiêtaj to.Zwiêkszyli wysokoœæ i szybkoœæ lotu.Chmury przes³ania³y od czasu do czasu pomarszczony obszar oceanu.- Spójrz prosto, Marleno, a teraz odrobinê w prawo - powiedzia³ w koñcu Genarr.- Zobaczysz Megasawznosz¹cego siê ponad horyzontem.Skrêcimy ku niemu.Najpierw na horyzoncie ukaza³a siê niewielka plama œwiat³a, pêczniej¹ca z ka¿d¹ chwil¹.Wkrótce plamazmieni³a siê w cie-imnoczerwony ³uk wznosz¹cy siê nad horyzontem.Czerwieñ Me-igasa mia³a g³êbszy odcieñ ni¿kolor Nemezis, która ci¹gle by³a i widoczna - zawieszona nisko nad powierzchni¹ planety - z ty³u za samolotem.Megas rós³ z ka¿d¹ chwil¹, lecz jego dysk nie tworzy³ okrêgu :- to, co widzieli, by³o jedynie jego wiêksz¹czêœci¹.- To w³aœnie nazywa siê „faz¹", prawda? - zapyta³a Marlena z zainteresowaniem.- Dok³adnie tak.Widzimy tylko tê czêœæ Megasa, która oœwiet-I ³ona jest przez Nemezis.Gdy Erytro okr¹¿aMegasa, Nemezis po-jzornie zbli¿a siê do niego, a my widzimy coraz mniejsz¹ czêœæ z [Oœwietlonej po³owy planety.Nastêpnie Nemezis przesuwa siê pod lub nad Megasem, a my widzimy maleñki sierp œwiat³a na jego krawêdzi - towszystko, co zostaje z jego oœwietlonej pó³kuli.Czasami Nemezis chowa siê za Megasem i mamy wtedy doczynienia z zaæmieniem Nemezis.Na niebie pojawiaj¹ siê odleg³e gwiazdy, a nie tylko te jasne, które œwiec¹ nawetwtedy, gdy widaæ Nemezis.Podczas zaæmienia mo¿na dostrzec wielki okr¹g ciemnoœci, gdzie nie ma ¿adnychgwiazd - i to jest w³aœnie Megas.Gdy koñczy siê zaæmienie i Nemezis wynurza siê spoza tarczy Megasa, na jegokrawêdzi ponownie pojawia siê œwietlany sierp.229- To musi byæ wspaniale - powiedzia³a Marlena.- Prawdziwy! teatr na niebie.Wujku, spójrz na Megasa, na teprzesuwaj¹ce i siê pasma.Miejsca wskazane przez Marlenê rozci¹ga³y siê na ca³ej oœwietlonej czêœci globu.By³y dosyæ szerokie,czerwonobr¹zowe, z domieszk¹ pomarañczu.Przemieszcza³y siê wolno.- To s¹ pasma burzowe - powiedzia³ Genarr.- Wiej¹ tam potê¿ne wiatry.Jeœli przyjrzysz im siê d³u¿ej,zauwa¿ysz formuj¹ce siê plamy, które nastêpnie rozp³ywaj¹ siê, rozwlekaj¹ na wszystkie strony i znikaj¹.- To naprawdê wygl¹da jak w holowizji - powiedzia³a rozentuzjazmowana Marlena.- Dlaczego ludzie nie chc¹tego ogl¹daæ?- Robi¹ to za nich astronomowie.Przygl¹daj¹ siê burzom Megasa poprzez skomputeryzowane instrumentyumieszczone na tej pó³kuli Erytro.Ja sam ogl¹da³em Megasa w naszym obserwatorium.Wiesz, w Uk³adzieS³onecznym te¿ jest taka planeta.Nazywa siê Jowisz i jest nawet wiêksza od Megasa.Megas uniós³ siê nad horyzontem.Przypomina³ nadmuchany balon, którego lewa po³owa zapad³a siê z brakugazu.- Jest cudowny - powiedzia³a Marlena.- Gdyby Kopu³ê zbudowano na tej pó³kuli, wszyscy mogliby gopodziwiaæ.- Chyba nie, Marleno.Nie wszyscy myœl¹ tak jak ty.Wiêkszoœæ ludzi nie lubi Megasa.Wydaje im siê, ¿e Megasjest niebezpieczny- mówi³em ci ju¿ o tym - wygl¹da tak, jak gdyby mia³ za chwilê spaœæ.Ludzie boj¹ siê go.- Trudno uwierzyæ, ¿e rozs¹dni ludzie mog¹ byæ tak niem¹drzy- odpowiedzia³a gniewnie Marlena.- Nie wszyscy.Ale g³upota bywa zaraŸliwa.Obawy rozprzestrzeniaj¹ siê.Niektórzy ludzie nie boj¹ siê sami zsiebie, lecz dlatego, ¿e boj¹ siê ich bliŸni.Nigdy tego nie zauwa¿y³aœ?- Tak, chyba tak - odpowiedzia³a Marlena z gorycz¹ w g³osie.- Jeœli na przyk³ad jeden ch³opak stwierdzi, ¿e jakiœ podlotek jest ³adny, to potem uwa¿aj¹ tak wszyscy.Zaczynaj¹konkurowaæ ze sob¹.- przerwa³a zak³opotana.- ZaraŸliwy strach jest tylko jedn¹ z przyczyn, dla których zbudowaliœmy Kopu³ê na drugiej pó³kuli.Kolejn¹przyczyn¹ by³o to, ¿e z powodu ci¹g³ej obecnoœci Megasa na niebie, nie mo¿na by³o tutaj prowadziæ badañastronomicznych.Ale chyba ju¿ czas230wracaæ, Marleno.Znasz swoj¹ matkê - na pewno jest ju¿ zaniepokojona.- Wezwij j¹ przez radio i powiedz, ¿e wszystko jest w porz¹dku.- Nie muszê tego robiæ.Nasz samolot bez przerwy wysy³a sygna³y do Kopu³y.Ona wie, ¿e nic nam nie jest -przynajmniej fizycznie.Ale ona martwi siê o nasz stan psychiczny - Genarr popuka³ siê w skroñ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.