Index Serfontein Gordon Twoje nadpobudliwe dziecko Poradnik dl Gordon R. Dickson Smok i Jerzy 4 Smok na wojnie Gordon R. Dickson Smok i Jerzy 3 Smok na granicy Gordon R. Dickson Smok i Jerzy 7 Smok i sekaty krol abc.com.pl 9 Norton Andre Odrzucona korona 33 (127) OpowieÂść Przedwigilijna vol IV by Arkadiusz Szynaka TrackEventFrame Saylor Steven Rubikon |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .- Nie bêdê komentowa³ pog³osek, panie Olyn.- Zatem pytanie ostatnie.Czy kiedy wiosenna ofensywa wojsk najemnych Exotików wyruszy przeciwko wam, planuje pan poddanie siê czy odwrót na zachód?- Wybrañcy w Wojnie nigdy siê nie cofaj¹ - odpowiedzia³.- Nigdy te¿ nie odstêpuj¹ ani sami nie s¹ odstêpowani przez swoich Braci w Panu.- Powsta³.- Mam pracê, do której muszê powróciæ, panie Olyn.Powsta³em równie¿.By³em od niego wy¿szy, starszy i mocniej zbudowany i tylko niemal nadludzkie opanowanie pozwala³o mu utrzymywaæ pozory, ¿e jest kimœ mi równym lub lepszym.- Mo¿e porozmawiam z panem póŸniej, kiedy bêdzie mia³ pan nieco wiêcej czasu - powiedzia³em.- Jak najbardziej.- Us³ysza³em, jak drzwi do gabinetu otwieraj¹ siê za moimi plecami.- Grupowy - rzek³ do kogoœ znajduj¹cego siê za moimi plecami - zajmijcie siê panem Olynem.Grupowy, któremu zleci³ pieczê nade mn¹, znalaz³ mi malutk¹ betonow¹ klitkê z lufcikiem zamiast okna, ³Ã³¿kiem polowym i mundurow¹ szafk¹.Zostawi³ mnie na chwilê samego i wróci³ z podpisan¹ przepustk¹.- Dziêkujê - rzek³em, wzi¹wszy j¹ od niego.- Gdzie mogê znaleŸæ Kwaterê G³Ã³wn¹ wojsk Exotików?- Nasze ostatnie wiadomoœci, proszê pana, umieszczaj¹ j¹ oko³o dziewiêædziesiêciu kilometrów na wschód od tego miejsca.New San Marcos.- By³ mojego wzrostu, ale jak wiêkszoœæ z nich parê lat m³odszy, z otaczaj¹c¹ go aur¹ niewinnoœci, która osobliwie kontrastowa³a z atmosfer¹ opanowania cechuj¹c¹ ich wszystkich.- San Marcos.- Popatrzy³em na niego.- Przypuszczam, ¿e wasi koledzy wiedz¹, i¿ Dowództwo Naczelne na Harmonii zdecydowa³o siê nie marnowaæ dla was posi³ków?- Nie, proszê pana - odrzek³.Bior¹c pod uwagê jego reakcjê, móg³bym równie dobrze mówiæ o pogodzie.Nawet ci ch³opcy byli w dalszym ci¹gu spokojni i niez³omni.- Czy ¿yczy pan sobie jeszcze czegoœ?- Nie - odpar³em.- Dziêkujê.Wyszed³.I ja zrobi³em to samo.Wsiad³em do samochodu i pojecha³em dziewiêædziesi¹t kilometrów na wschód, do New San Marcos.Dotar³em tam w trzy kwadranse.Lecz nie od razu poszed³em szukaæ dowództwa sztabu Exotików.Mia³em wpierw do zrobienia coœ innego.Uda³em siê do jubilera z ulicy Wallace'a.Trzy niskie schodki poni¿ej poziomu ulicy i nieprzezroczyste drzwi zaprowadzi³y mnie do d³ugiego pomieszczenia wype³nionego przyæmionym œwiat³em i zastawionego szklanymi gablotkami.Na ty³ach sklepu, za ostatni¹ szafk¹, urzêdowa³ ma³y starszy cz³owieczek, gdy zaœ podszed³em bli¿ej, zauwa¿y³em, i¿ przygl¹da siê mej pelerynie i odznace korespondenta.- Czym mogê s³u¿yæ? - zapyta³, gdy stan¹³em po drugiej stronie gablotki.Podniós³ swe szare, stare, w¹ziutkie oczka, osadzone w dziwnie g³adkiej twarzy.I spojrza³ na mnie.- S¹dzê, ¿e wie pan, co sob¹ reprezentujê - rzek³em.- S³u¿ba Prasowa znana jest na wszystkich œwiatach.Nie bierzemy udzia³u w lokalnych rozgrywkach politycznych.- Tak, proszê pana?- Tak czy owak, dowiecie siê, w jaki sposób znalaz³em wasz adres.- Dalej mówi³em z uœmiechem.- Zatem wyjawiê wam, ¿e dosta³em go w porcie kosmicznym od autodyspozytora nazwiskiem Imera.Obieca³em mu ochronê w zamian za to, co mi powiedzia³.Bêdziemy zobowi¹zani, jeœli pozostanie zdrowy i ca³y.- Obawiam siê.- Po³o¿y³ rêce na szklanym blacie gablotki.By³y po¿y³kowane ze staroœci.- Pan chcia³by coœ kupiæ?- Jestem gotowy zap³aciæ.bez ¿adnych z³ych zamiarów - wyzna³em - za informacjê.Rêce zeœlizgnê³y siê z kontuaru.- Proszê pana - westchn¹³ z cicha.- Obawiam siê, ¿e znalaz³ siê pan w niew³aœciwym sklepie.- Nie w¹tpiê - odpar³em - niemniej pañski sklep musi mi na razie wystarczyæ.Udawajmy, ¿e to jest w³aœciwy sklep i rozmawiam z osob¹, która jest cz³onkiem B³êkitnego Frontu.- B³êkitny Front zosta³ zdelegalizowany - rzek³.- ¯egnam pana.- Za chwileczkê.Mam najpierw kilka s³Ã³w do powiedzenia.- W takim razie bardzo mi przykro.- Skierowa³ siê ku zas³onom zakrywaj¹cym wyjœcie.- Nie wolno mi tego s³uchaæ.Nikt nie przyjdzie do pana w tej izbie, dopóki mówi pan w ten sposób.Wsun¹³ siê miêdzy zas³ony i ju¿ go nie by³o.Rozejrza³em siê po d³ugim i pustym pomieszczeniu.- No có¿ - powiedzia³em nieco g³oœniej.- Zgadujê, ¿e bêdê musia³ mówiæ do pustych œcian.Jestem pewien, ¿e te œciany mnie s³ysz¹.Zrobi³em pauzê.Nie by³o ¿adnego odzewu.- W porz¹dku - mówi³em dalej.- Jestem korespondentem.Interesuje mnie jedynie informacja.Nasze szacunkowe oceny sytuacji wojskowej na St.Marie - i tu powiedzia³em prawdê - wykazuj¹, ¿e korpus ekspedycyjny z ZaprzyjaŸnionych, opuszczony przez macierzyste dowództwo, zostanie z wszelk¹ pewnoœci¹ poch³oniêty przez wojska Exotików, gdy tylko ziemia obeschnie na tyle, by ciê¿ki sprzêt móg³ siê po niej poruszaæ.W dalszym ci¹gu nie by³o odpowiedzi, lecz czu³em, ¿e jestem s³uchany i obserwowany.- Skutkiem tego - kontynuowa³em i tu ju¿ k³ama³em, choæ oni nie mogli o tym wiedzieæ - uwa¿amy za nieuniknione, ¿e tutejsze dowództwo z ZaprzyjaŸnionych skontaktuje siê z B³êkitnym Frontem.Zamach na nieprzyjacielskiego dowódcê jest ewidentnym pogwa³ceniem Kodeksu Najemnika i Artyku³Ã³w Cywilizowanej Sztuki Wojennej.ale cywile mog¹ czyniæ to, czego nie wolno ¿o³nierzom [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||