Index
Cizia Zyke Goraczka
Cizia Zyke Goraczka (2)
Cizia Zyke Sahara
Cizia Zyke Sahara (3)
Bolesław Prus Lalka
rozdzial 03 (75)
44 1 (6)
DEMO DATA
Vonda McIntyre Opiekun Snu (9)
632 (3)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alheo.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Posyłając mi zakłopotane uśmiechyprzeszukuje swoje małe zasyfione mieszkanie i w końcu znajduje w tymbałaganie dwa czyste kieliszki.Właściwie ma nadal tę samą, lekkootłuszczoną mordę, postarzał się głównie przez ten brzuch.Kiedysiada naprzeciwko mnie, rozpoznaję swojego starego kumpla.Naszezakłopotanie szybko znika, i na całkowitym luzie wypijamy anyżówkęza anyżówką wspominając dawne czasy.- Słuchaj no, a gdzie twój brat?- Nie żyje.Młodszy brat Christiana był wspaniałym facetem.Nie miał szczęścia.Ale był coś wart.- Co się stało?- Obrabiał jubilera.Pociąga łyk anyżówki, wypuszcza dym ze swojego małego cygara.- Jubiler strzelił mu w plecy.Tydzień męczył się w szpitalu.To cios.Pierwszy.W miarę, jak wypytuję o innych członkówmojej bandy, gruby Christian wypija łyczek i oznajmia mi wyrok:umarł w więzieniu albo, dla szczęśliwców, ukrywa się.Dziewczynypowychodziły za mąż lub zniknęły.- Jedna tylko często do mnie dzwoni, żeby pytać o ciebie, toSuzy.Chyba zdrowo na ciebie leci, bo za każdym razem nalega,żebym jej powiedział, gdzie jesteś.Jakbym ja coś wiedział.- Już nie jest z małym Peyruse?Peyruse, też jeden z moich najlepszych kumpli, był do szaleństwazakochany w blondynce Suzy, która traktowała go jak szmatę, ażw końcu zgodziła się za niego wyjść na krótko przed moim wyjazdem.- Nie są już małżeństwem.Rzuciła go.Od tej pory Peyruse rozpiłsię, ona wyszła powtórnie za mąż, to wszystko.Nalewa nowy kieliszek i spokojnie zapala małe cygaro.Pije dużowięcej niż dawniej, ale zachował zwyczaj zapalania małych mecarillos.Nadal robi to tym samym ruchem, z głową pochyloną nadzapałką.Zdaję sobie sprawę, jak wielką przyjemność sprawia mispotkanie z nim.Wieczorem zabawa na mieście, i piękna Suzy kładzie się domojego łóżka.To piękna kobieta, blondynka, wysoka i elegancka, ale noc kończysię fiaskiem.Jej widok przypomina mi za bardzo Rancho Peyruse'a,mojego najlepszego kolegę, pełnego zalet, który był w niej takzakochany, że aż sam się przez to zniszczył.Wolałem nie spotykać sięz nim, żeby nie tracić dobrych wspomnień, jakie po nim mam.Suzy wyjaśnia mi, że zainteresowała się mną od czasu, kiedyktóregoś wieczoru dałem jej kopa w tyłek, bo nie mogłem już znieśćtego, jak traktuje Peyruse'a.To, że jakiś mężczyzna poniżył ją,podczas gdy wszyscy klęczeli u jej stóp, wywarło na niej głębokiewrażenie.Następne dni są rozczarowujące.Christian prowadzi mnie dostarych znajomych, którzy ustatkowali się i zeszmacili albo zaczęlizajmować się jakimiś beznadziejnymi szwindlami, które mnie nieinteresują.Tylko jeden spośród nich, Ciaude, utrzymał się napowierzchni i prowadzi życie w sposób przyzwoity.Ale najprzyjemniejsze chwile spędzam z moim starym kumplem.Między kieliszkiem anyżówki i szklanką wina, które przypominająmi smaki znane z młodości, opowiadam mu swoje przygody.Któregoświeczoru pyta:- A co teraz?Opowiadam mu o afrykańskim handlu, o samochodach, o pustyni,o Afryce, o zabawach.- Kiedy wyjeżdżasz?- W tych dniach.- Można na tym zarobić?- Jak się to zrobi po mojemu, to tak.- Jadę z tobą.W zasadzie miałem zamiar odbyć tę pierwszą podróż sam.Alereakcja Christiana sprawia mi przyjemność.Tyle razem narozrabialiśmy! Napisano nawet o nas artykuł w prasie,w „Sud Ouest", pod tytułem „Początkujący gangsterzy".To równyfacet, odważny i tak spokojny, że nic, absolutnie nic, nie możego wytrącić z równowagi.- A twoja żona?Obala tę wątpliwość.- Mam ją w dupie.Z grzeczności próbuję się za nią wstawić.- Wygląda bardzo miło.Patrzy na mnie przez chwilę.Wie, co myślę o kobietach, i znamoją opinię na temat małżeństwa.- Charlie, nie zawracaj głowy.Wiesz, jak to jest.Na początkufajnie nam było w łóżku, podobało mi się to.Ale odkąd ma todziecko, stała się nie do zniesienia.Zostawiam jej moją forsę i jadęz tobą.Wakacje dobrze mi zrobią.***Następnego dnia odwiedzamy okoliczne cmentarzyska samochodów,żeby znaleźć sobie wóz.Znajdujemy na trzecim.Właścicielzłomu, młody facet, mówi nam, że ma właśnie do sprzedaniapeugeota 404?- Od razu mówię, że nie wygląda najlepiej.Ma akcent południowego zachodu, aż uszy bolą.Jest pół-Cyganemi zapewne półzłodziejem.Jeśli sam mówi, że nie jest to najlepszaokazja, to znaczy, że wóz się rozsypuje.To wrak koloru piaskowego, poobcierany i pokryty pęcherzykamirdzy.Chris robi minę zawodowca i obchodzi samochód dookoła.- Charlie, chodź zobaczyć.W środku nie ma nawet jednej klamki na swoim miejscu, siedzeniasą dziurawe, a podłoga przepuszcza światło.Chris ciągnie za kawałekblachy.Szeroki pas przeżartego metalu zostaje mu w ręku.Prostuje się, zapala mecarillo i podsumowuje:- Ten wóz się sypie.Zwracam się do Cygana:- Jeździ to?- Tak, jeździ, używam go na zakupy.- I ile za niego chcesz?- Boja wiem.Sześćset franków.Patrzę na Christiana i decyduję:- Bierzemy go.- Zgoda.Cygan patrzy na nas przez chwilę, nie rozumiejąc.Z trudempowstrzymuje uśmiech, który rozszerza się, kiedy podaję mu dwabanknoty pięćsetfrankowe.- Za nadwyżkę nałożysz mi do bagażnika części zamienne dopeugeota i znajdź mi magnetofon i jakieś kasety, jeśli masz.Z pomocą Christiana, który nosi jak najmniej.Cygan wypełnia mibagażnik różnymi częściami, jak leci.Po półgodzinie magnetofon jestzamontowany i gość odstępuje nam parę swoich własnych kaset, zeStonesami, Dorsami i Janis Joplin.Możemy jechać.Silnik zapala od razu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.