Index
Region węża (2)
Prelude to Foundation
Nastanie nocy
Watts DROGA ZEN
02 (296)
info (20)
rozdzial 03 (108)
Chalker Jack L Swiaty Rombu 01 Lilith Waz w trawie
Bettelheim Bruno Cudowne i pożyteczne O znaczeniach i wartoÂściach baÂśni (6)
Verne Juliusz Tajemnica zamku Karpaty
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • onisia85.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .— Ile to bêdzie kosztowaæ?— Mo¿e sto milionów.Mo¿e wiêcej.Burris zaœmia³ siêchrapliwie.Jego jêzyk obeci podobny do wê¿owego mign¹³ wustach.— Jestem gotów pokryæ ca³y koszt pañskiej rehab tacji —powiedzia³ Chalk.— Pan fantazjuje!— Proszê wierzyæ w moje mo¿liwoœci.Czy chce p pozbyæ siêswego obecnego cia³a, je¿eli dostarczê < bardzo zbli¿onego docia³a ludzkiego?By³o to pytanie, którego Burris nigdy siê nie spodz wa³.By³tak zaskoczony, ¿e siê zawaha³.Nie znosi³ te cia³a.By³przyt³oczony wag¹ tej rzeczy, któr¹ mu nañ cono.Czy¿byzaczyna³ lubiæ tê obcoœæ?— Im prêdzej siê go pozbêdê, tym lepiej — pow dzia³ pochwili milczenia.— Dobrze.W takim razie stajemy wobec problei pañskiegoprze¿ycia tych piêciu lat.Proponujê dokoi nie kilku modyfikacjitwarzy tak, ¿eby móg³ siê p poruszaæ wœród ludzi.Czy to panainteresuje?— Tego nie mo¿na zrobiæ.Zastanawialiœmy siê n tym zlekarzami, którzy badali mnie po powrocie.Mi w sobie mnóstwonieznanych antycia³ i odrzucam kaŸ) przeszczep,i— Czy myœlisz, ¿e to prawda, czy te¿ ¿e mówili ci prostuwygodne k³amstwa? i— Myœlê, ¿e to prawda.— Wyœlê ciê do szpitala — zaproponowa³ Chalk.i68Przeprowadzimy próby dla sprawdzenia wczeœniejszej diagnozy.Je¿eli to prawda, no to trudno.Je¿eli nie, u³atwimy ci nieco ¿ycie.— Dlaczego to robisz, Chalk? O co tu chodzi? T³usty cz³owiekobróci³ siê i pochyli³ do przodu tak, ¿e jego oczy znalaz³y siê o kilkacali od twarzy Burri-sa.Burris przygl¹da³ siê dziwnie delikatnymwargom, zgrabnemu nosowi, ogromnym policzkom i zapuchniê-tympowiekom.Cichym g³osem Chalk wyszepta³:— Cena jest wysoka.Bêdziesz czu³ odrazê.Odrzucisz ca³¹transakcjê.— Jaka jest cena?— Dostarczam popularnej rozrywki.Oczywiœcie moje nak³ady siênie zwróc¹, ale chcia³bym odzyskaæ, co siê da.— A cena?— Prawo wy³¹cznoœci na twoj¹ historiê — powiedzia³ Chalk.—Poczynaj¹c od schwytania ciebie przez obcych, poprzez twój powrótna Ziemiê i trudny okres | przystosowywania siê do nowychwarunków oraz ca³y okres rehabilitacji.Œwiat ju¿ wie, ¿e trzech ludzidotar³o | do planety zwanej Manipool, dwóch zginê³o, a trzeci [wróci³,ale pad³ ofiar¹ medycznych eksperymentów.(Tyle ujawniono, apotem znikn¹³eœ z horyzontu.Chcê, |¿ebyœ znów siê ukaza³.Chcêpokazaæ, jak na nowo [odkrywasz sw¹ ludzk¹ naturê, jak nawi¹zujeszkontakty |z ludŸmi, jak wydostajesz siê z piek³a i w koñcu pokonujeszswoje nieszczêœcie i wychodzisz z tego oczyszczony.Bêdzie tonarusza³o twoj¹ prywatnoœæ i jestem przygotowany na twoj¹ odmowê.Ostatecznie mo¿na siê lipodziewaæ.f — Czy to nowa forma tortur? | — To jest ciê¿kie przejœcie —przyzna³ Chalk.Jego izerokie czo³o pokryte by³o potem.By³zaczerwieniony |napiêty,jak gdyby prze¿ywa³ jakieœ wewnêtrzneprzesi-eme.69— Oczyszczony — szepn¹³ Burris.— Oferuje czyœciec.— Mo¿esz to tak nazwaæ.— Ukrywani siê od wielu tygodni, a teraz mar naæ nagiprzed œwiatem na piêæ lat?— Wszystkie koszty zostan¹ pokryte.— Wszystkie koszty pokryte — powiedzia³ Bur:Tak.Tak! Zgadzam siê na tê torturê.Bêdê twoj¹ z;k¹, Chalk.Tylko istota ludzka mog³aby odrzuciæ ofertê.Ale jaj¹ przyjmujê.Tak, przyjmujê!Rozdzia³ 10PODRYWJest w szpitalu — powiedzia³ Aoudad.— Rozpo-iju¿ badania.doci¹gn¹³ j¹ za sukienkê.Zdejmij j¹, Elise!ise Prolisse odtr¹ci³a jego natarczyw¹ rêkê.Czy rzeczywiœcieChalk przeniesie go do cia³a iego?Nie mam co do tego w¹tpliwoœci.Gdyby Marco powróci³¿ywy, móg³by równie¿[uratowaæ.Loudad nie da³ siê sprowokowaæ.- Za du¿o tu gdyby.Marco nie ¿yje.Rozepnij sukien-kochanie!Poczekaj.Czy mogê odwiedziæ Burrisa w szpitalu? Myœlê, ¿etak.Czego ty od niego chcesz? Pogadaæ.By³ ostatnim, którywidzia³ mojego mê-wego.Pamiêtasz? Mo¿e mi powiedzieæ,jak umar³.Lepiej, ¿ebyœ nie zna³a szczegó³Ã³w — powiedzia³ id³agodnie.— Marco umar³, kiedy chcieli zrobiæ z nie-;¹ istotê,jak¹ sta³ siê Burris.Gdybyœ zobaczy³a Bur-zda³abyœ sobie sprawê, i¿ lepiej siê sta³o, ¿e umar³.Wszystkojedno.Lepiej, ¿ebyœ nie wiedzia³a.Chcia³am siê z nimspotkaæ — mówi³a Elise z roz-71marzeniem — kiedy tylko wróci³.Chcia³am rozmawii o Marco i otym drugim, Malcondotto.On równi< zostawi³ ¿onê.Nie dopuœcilimnie do niego.A póŸni Burris znikn¹³.Móg³byœ mnie tamzawieŸæ?— Dla twojego dobra powinnaœ trzymaæ siê z dala -stwierdzi³Aoudad.Jego rêce b³¹dzi³y po jej ciele, p szukuj¹c, wynajduj¹cmagnetyczne zapiêcia, roz³¹czaj} je.Sukienka otwar³a siê,ujawniaj¹c ciê¿kie bia³e pier o ciemnoczerwonych wierzcho³kach.Poczu³ uk³ucie pi ¿¹dania.Chwyci³a go za rêce, siêgaj¹ce ku jejpiersior— Pomo¿esz mi spotkaæ siê z Burrisem? — spyta³— Ja.— Pomo¿esz mi spotkaæ siê z Burrisem.— Ty:razem nie by³o to pytanie.— Tak.Tak!Rêce blokuj¹ce mu drogê ust¹pi³y.Dr¿¹c Aouda zdj¹³ z niejsukniê.By³a przystojn¹ kobiet¹.Nie pieñ szej m³odoœci, obfitychkszta³tów, ale przystojna.( W³osi! Bia³a skóra, ciemne w³osy.Sensualissima\ Nieæ siê spotka z Burrisem, je¿eli chce.Czy Chalkbêdzie s sprzeciwia³? Chalk ju¿ da³ do zrozumienia, czego oczekwa³.Burris i ta dziewczyna — Kelvin.Ale mo¿e przei tem Burris iwdowa Prolisse? W g³owie mu wirowa³o.Elise patrzy³a z zachwytem na jego szczup³e, moci cia³ounosz¹ce siê nad ni¹.Ostatnia czêœæ jej ubrania opad³a.Patrzy³ na l bia³oœæ zwyspami czerni i czerwieni.— Jutro to za³atwisz — powiedzia³a.— Tak.Jutro.Opad³ na jej nagoœæ.Wokó³ lewego uda nosi³a czarnaksamitn¹ opaskê.¯a³oba po Marco Prolisse, który zg n¹³niezrozumia³¹ œmierci¹, zadan¹ przez niezrozumial istoty naniezrozumia³ej planecie.Pover'uomo\ Cia³o j p³onê³o.Zachodzi³aw nim reakcja ³añcuchowa.Trop kalna dolina tylko na niegoczeka³a.Wszed³.Praw natychmiast wyda³a zduszony okrzykekstazy.Rozdzia³ 11DZIEJE WŒRÓD NOCY, Szpital le¿a³ na skraju pustyni.D³ugi i niski budynek cszta³cielitery U, którego ramiona otwiera³y siê ku diodowi.Promieniewschodz¹cego s³oñca œlizga³y siê i³u¿ nich, dopóki nie natrafi³y naczêœæ poprzeczn¹ z¹c¹ oba skrzyd³a.Ca³y budynek pokryty by³szarym fcskowcem o lekkim czerwonawym odcieniu.Tu¿ na chódod budynku, czyli za jego g³Ã³wn¹ czêœci¹, ci¹gn¹³ |w¹ski pasogrodu, a zaraz za nim zaczyna³a siê sucha, |zowawa pustynia.|Pustynia nie by³a pozbawiona ¿ycia.Gêsto pojawia³y |'sztywnekêpki bylicy.Pod spalon¹ powierzchni¹ wi³y t tunele gryzoni.Przyodrobinie szczêœcia mo¿na by³o ¹ zobaczyæ skoczki pustynne, a wdzieñ œwierszcze.ctusy, euforbie i inne pustynne roœlinypokrywa³y nie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.