Index
Jordan Robert Kolo Czasu t 2 cz 1 Wielkie Polowanie
Cawthorne Nigel Zycie erotyczne wielkich dyktatorow
Tiptree James Matka w niebie diamentów
Chmielewska Joanna Ksiazka poniekad kucharska
Robert A. Heinlein Drzwi do lata
Forsyth Czwarty protokół
abc.com.pl 7
Chmielewska Joanna Wielki diament T 1 (3)
MODELNR2.TXT
01 (673)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .tak, zaraz potem, jako nastêpny, ten pos³aniec z bilecikiem, podniós³ krzyk.Pomocnik jubilera.Nadzieja Justyny nagle nabra³a rumieñców.- Policja - przerwa³a gwa³townie.- Sk¹d policja, dlaczego? Kto j¹ wezwa³?- No, jak to, kamerdyner zobaczy³.Policjê od razu.Justyna znów przerwa³a zaskoczonemu s³udze.- Ta ksi¹¿ka, któr¹ mój kuzyn ogl¹da³.Gdzie ona jest? Nie, zaraz.Proszê mi przynieœæ wody.Myœl jej bieg³a niepowstrzymanie.Potworne dzie³o o soko³ach trzeba odzyskaæ natychmiast, mo¿e jeszcze nie zdo³ali odgadn¹æ pochodzenia trucizny, babka z pewnoœci¹ nie ¿yczy³aby sobie ujawnienia takiej kompromituj¹cej tajemnicy rodzinnej! Gaston coœ ogl¹da³, mog³o to byæ cokolwiek.A nawet jeœli zginie.Katarzyna Medycejska nikomu nie przyjdzie do g³owy, odebraæ to, mog³aby legalnie.Nie, nic z tego, nie zaraz, Gaston nie by³ ¿onaty, pojawi¹ siê komplikacje spadkowe, ¿yje za to jego ojciec, hrabia de Pouzac, dziedziczy chyba, zanim przyjedzie z prowincji.W rezultacie dzie³o o soko³ach Justyna zwyczajnie ukrad³a.Proœb¹ o wodê pozby³a siê lokaja, wiedzia³a doskonale, gdzie znajduje siê gabinet kuzyna, uda³a siê tam, zajrza³a i pierwsze, co zobaczy³a, to by³a gruba ksiêga, le¿¹ca na konsolce przy samych drzwiach.Nie patrzy³a na nic wiêcej, w gabinecie byli jacyœ ludzie, coœ robili, ktoœ siê chyba ku niej odwróci³, wola³a nie zwlekaæ, chwyci³a ciê¿kie tomisko i uciek³a.W pamiêci jej tkwi³ pomocnik jubilera.By³ tam w kluczowym momencie, a jeœli policja.Bo mo¿e jednak.?Wiedzia³a, który to jubiler, zna³a go, zaopatrywa³ w precjoza ca³¹ rodzinê, mgliœcie pamiêta³a nawet pomocnika, takie du¿e coœ, góra miêsa w ludzkiej postaci.U jubilera znalaz³a siê w dziesiêæ minut.Pomocnika nie by³o, jeszcze nie wróci³ z miasta.Do wicehrabiego zosta³ wys³any z bransoletk¹, na której nale¿a³o wygrawerowaæ napis czu³ej treœci, wicehrabia zostawi³ j¹ i dzisiaj mia³a mu byæ dostarczona.Rzeczony pomocnik, silny jak byk, z regu³y by³ wysy³any z rozmaitymi drogocennoœciami, bo dokonanie na niego napadu nie le¿a³o w mo¿liwoœciach przeciêtnych opryszków, wrêcz przeciwnie, to raczej on móg³ byæ dla opryszków groŸny, ale jego uczciwoœæ ju¿ dawno zosta³a sprawdzona.Dlaczego jeszcze nie wróci³, nie wiadomo, bo do za³atwienia mia³ tylko dwie sprawy i ju¿ powinien byæ z powrotem.U jubilera Justyna przesiedzia³a przesz³o godzinê, mniej dla zyskania wiedzy, a wiêcej dla wytchnienia.Musia³a wyrzuciæ z siebie œwie¿o prze¿yty wstrz¹s, a niewiele miejsc nadawa³o siê do tego lepiej ni¿ wnêtrze jubilerskiego magazynu.Wiedzê o nieobecnym pomocniku zyska³a niejako okazjonalnie, miêdzy innymi poznaj¹c jego plany matrymonialne, bo jubiler by³ doœæ gadatliwy.Najwa¿niejsza rzecz, odzyskane dzie³o o soko³ach, le¿a³o w powozie.Nie doczekawszy siê powrotu upragnionego œwiadka, spragniona podzielenia siê wra¿eniami z babk¹, zdecydowa³a siê wracaæ od razu, bez odpoczynku.By³a pewna, ¿e w Orleanie konie bêd¹ na ni¹ czeka³y.Klementyna czeka³a równie¿ z wielk¹ niecierpliwoœci¹.Osobiœcie wniós³szy ciê¿k¹ ksiêgê do domu, Justyna z ulg¹ i triumfem r¹bnê³a j¹ na stó³.Widz¹c, jak babka otwiera zabytek i poœpiesznie siêga do kart z d³oñmi bez rêkawiczek, wyda³a okrzyk przera¿enia.- Babciu, nie.! Co robisz.?!Klementyna powstrzyma³a gest.O truciŸnie Katarzyny Medycejskiej nie mia³a najmniejszego pojêcia, zdumia³a siê zatem niebotycznie.Obejrza³a siê na wnuczkê.- Dlaczego.? Co siê sta³o?- Babciu, oni nie ¿yj¹!- Kto nie ¿yje?Justynie dopiero teraz pop³ynê³y ³zy z oczu.- Wszyscy! - wyszlocha³a.- Ka¿dy, kto czyta³! Antykwariusz! Kuzyn Gaston! Nie dotykaj tego! Nie wierzy³am, nikt nie wierzy³, ale to musi byæ zatrute.!- Bzdura - odpar³a babka gniewnie.Ujê³a nó¿ do papieru, energicznie dziubnê³a w sklejony œrodek i jednym gestem otwar³a ksiêgê w po³owie.Justynie zabrak³o g³osu.Klementynie te¿, ka¿dej z innego powodu.Klej siê zestarza³, wysech³, zaczyna³ kruszeæ, ksiêga otworzy³a siê ³atwo, chocia¿ z lekkim trzaskiem, strzêpi¹c tylko nieco po brzegach zlepione ze sob¹ karty.W œrodku ukaza³a siê du¿a, pusta, dawno wyciêta dziura.Diamentu nie by³o.Po d³ugiej chwili milczenia Justyna, dziewczyna mê¿na i energiczna, odezwa³a siê pierwsza.- Nic nie rozumiem - rzek³a ¿a³oœnie i z niepokojem.- Babciu, ja ciê proszê, umyj rêce natychmiast, na wszelki wypadek.Trzech ludzi pad³o trupem przy ogl¹daniu tego, podobno przedtem otru³ siê Karol IX, to zosta³o sklejone specjalnie.- Moje dziecko, mówisz androny - przerwa³a Klementyna z irytacj¹.- Oczywiœcie, ¿e zosta³o sklejone specjalnie, uczyni³am to w³asnorêcznie, a przedtem klei³ twój dziadek.I zapewniam ciê, ¿e nie ¿adn¹ trucizn¹, tylko zwyczajnym klejem.Có¿ tam siê sta³o w Pary¿u i sk¹d ta hekatomba? Powiedz mi wszystko spokojnie i po kolei.Justyna odetchnê³a g³êboko co najmniej kilka razy, zebra³a si³y i po bardzo d³ugiej chwili zdo³a³a wreszcie w pe³ni odzyskaæ panowanie nad sob¹.Uwierzy³a babce.Ponadto nie by³a idiotk¹, na widok dziury w samym œrodku ksiêgi domyœli³a siê, ¿e nie zbrodni s³u¿y³o to dzie³o o soko³ach.Kry³o w swoim wnêtrzu coœ, czego ju¿ nie ma, a musia³o to byæ coœ niezmiernie cennego, skoro od pocz¹tku babka napomyka³a o wielkiej wartoœci zabytkowego dzie³a.Z dziur¹ w œrodku, zdewastowane, samo sob¹ takiej wartoœci nie mog³o wszak przedstawiaæ! Rozum chyba straci³a w trakcie tych poszukiwañ, skoro uwierzy³a w truciznê, jaka¿ trucizna mo¿e stanowiæ wielki skarb.?!Zda³a babce relacjê ze swojej podró¿y [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.