Index
Chalker Jack L Swiaty Rombu 04 Meduza Tygrys w opalach
Chalker Jack L Swiaty Rombu 02 Cerber Wilk w owczarni
Chalker Jack L Swiaty Rombu 01 Lilith Waz w trawie
Chalker Jack L Swiaty Rombu 03 Charon Smok u wrot
10 (483)
Henryk Sienkiewicz Potop
Gordon R. Dickson Smok i Jerzy 3 Smok na granicy
116 04 (4)
Issac Asimov Nemesis (2)
2966 (3)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kubawasala.pev.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Chcesz pójœæ pierwszy? - zapyta³ z nadziej¹ w g³osie.Pod³y uœmiech rozszerzy³ siê.- Nie, nie s¹dzê - odpowiedzia³ kwaœno szef syndykatu.- A wiêc mo¿esz jednak tego dokonaæ?Julin machinalnie kiwn¹³ g³ow¹, próbuj¹c coœ rozpaczliwie wymyœliæ.Nie mia³ zamiaru godziæ siê na do¿ywotni status uczonego drugiej kategorii.- W takim razie zrobimy rzecz nastêpuj¹c¹ - ci¹gn¹³ Trelig - po pierwsze, spróbujesz dowiedzieæ siê, o którego stra¿nika chodzi.Je¿eli Obie umie obserwowaæ ludzi, powinien to wiedzieæ.Potem jeden z nas przedzierzgnie siê w stra¿nika, oczywiœcie bez g¹bkowego na³ogu, tego musisz dopilnowaæ! Ktoœ inny stanie siê Nikki Zinder, trzeci - Mavr¹ Chang.Wszyscy zostan¹ zaprogramowani oczywiœcie w procedurze, której nie bêdzie mo¿na przerwaæ.- Wzruszy³ ramionami rozbrajaj¹co.- Widzisz, nie chodzi wcale o to, bym ci nie ufa³.Po prostu chodzi o to, ¿e wchodzisz na górê, robi¹c coœ, co wydawa³oby siê nie do pomyœlenia, i pozostajesz tam, myœl¹c to, co by ci w g³owie przedtem nie powsta³o.Julin westchn¹³ z rezygnacj¹.Lepsze coœ ni¿ nic - pomyœla³.- Kim zatem chcia³byœ byæ? - spyta³.- Musimy to przemyœleæ, a czas ucieka - odpowiedzia³ Trelig.- Ten staruch na przyk³ad.Naj³atwiej bêdzie zrobiæ z niego dziewczynê.Krew z krwi i koœæ z koœci.Niektóre wzorce zachowañ równie¿ powinny siê pokrywaæ - przypomnia³ m³odszemu uczonemu.- Niepotrzebna nam jakaœ g³upia wpadka.Nie wystarczy wygl¹daæ jak ci ludzie, pozostaj¹c w œrodku sob¹.S¹ spore szanse na to, ¿e stra¿nik jest jednym z nadzorców, w sensie seksualnym wszyscy maj¹ mocno poprzestawiane.Ja jestem hermafrodyt¹, jak wiesz, a wiêc od tej strony nie powinniœmy mieæ trudnoœci.Pozostaje dla ciebie Mavra Chang.- Wola³bym nie byæ kobiet¹ - zaprotestowa³ Julin s³abo.- Kiedy przejdziesz transformacjê, bêdzie ci wszystko jedno - odpar³ Trelig.- Upewnijmy siê, by instrukcje zgadza³y siê co do joty, tak ¿eby maszyna nie doda³a nam czegoœ g³upiego lub nie odjê³a.Ostatnia sprawa, Ben.kiedy bêdziesz to wszystko robi³, poka¿esz mi ca³¹ procedurê.Julin ju¿ mia³ zaprotestowaæ, ale po chwili zrozumia³, ¿e to nie ma sensu.W³¹czy³ pulpit.- Obie? Czy zidentyfikowa³eœ stra¿nika, który uciek³ z Mavr¹ Chang? - spyta³.- To by³ Renard - odpar³ komputer.- Nie mam jego odczytu, nie przeszed³ na tê stronê z Góry.Kilku umar³o na Górze, wiêc jest jednak niewielka szansa, ¿e to ktoœ inny.- To musi byæ on - zdecydowa³ Trelig.- By³ jednym ze stra¿ników dziewczyny.Wszystko siê zgadza.Gotów jestem siê za³o¿yæ.Ben Julin przytakn¹³.- Nie s¹dzê w ka¿dym razie, byœmy musieli pokazywaæ wszystko doktorowi - zauwa¿y³.Trelig zgodzi³ siê, odwróci³ i wypali³ do zrezygnowanego Zindera ³adunkiem osza³amiaj¹cym.Tamten pad³ jak podciêty.- Piêæ minut - ostrzeg³ Trelig swojego wspólnika.- Nie wiêcej.Ben Julin kiwn¹³ g³ow¹, a potem wróci³ do przyrz¹dów.Bardzo niechêtnie zabiera³ siê do dzie³a, i to w obliczu cz³owieka, który z powodzeniem móg³ tê wiedzê póŸniej obróciæ przeciw niemu.Z drugiej strony jednak wy³amaæ siê w tym momencie nie by³o ³atwo, i pewnie by siê nie op³aca³o.- Obie? - zawo³a³.- Tak, Ben - odpowiedzia³ komputer.Wcisn¹³ kilka przycisków na klawiaturze, z bolesnym uczuciem, ¿e Antor Trelig œledzi i zapamiêtuje ka¿dy krok procedury.- Operacja poza rejestrem - powiedzia³.- Zapis w zbiorze pamiêci pomocniczej, wy³¹cznie na moje has³o.- Trzy - ci¹gn¹³.- Obiekt Abu Ben Julin.Nale¿y go fizycznie dopasowaæ do ostatniego zapisu Mavry Chang.Obiekt zostanie wyposa¿ony we wszelkie jej zachowania, w³¹cznie ze sposobem poruszania siê, reakcjami emocjonalnymi, sposobem mówienia, a tak¿e inne cechy, przez co obiektu nie bêdzie mo¿na odró¿niæ od ram odniesienia.Zawartoœæ pamiêci Abu Ben Julina pozostanie nie zmieniona, wraz z ca³¹ wiedz¹ i umiejêtnoœciami, zdolna do uto¿samienia siê z jego prawdziw¹ istot¹ w dowolnym punkcie.Jasne?- Tak, Ben - odpowiedzia³ Obie.- Jasne i zanotowane.Julin, ci¹gle zdenerwowany perspektyw¹ osobistego poddania siê procedurze, doda³ jeszcze:- Jeszcze jedno, Obie, dla wszystkich trzech transformacji obiekty powinny byæ ju¿ zaaklimatyzowane, tak aby nie odczuwa³y fizycznego lub psychicznego dyskomfortu w nowym ciele i z nowymi wzorcami zachowania siê.Zrozumiane?- Tak, Ben.Rozumiem, ¿e nie uœmiecha ci siê byæ kobiet¹ - odpar³ Obie zjadliwie.Julin siê skrzywi³, ale pozostawi³ tê uwagê bez odpowiedzi.Odwróci³ siê do Treliga.- W porz¹dku, œci¹gaj doktora - powiedzia³.- Najpierw powiedz maszynie, ¿e operacja jest zapisana i zamkniêta - odpar³ Trelig ³agodnie.Julin zrobi³ barani¹ minê i wzruszy³ ramionami.Nie by³o najmniejszych w¹tpliwoœci co do tego, dziêki jakim to przymiotom Antor Trelig uzyska³ i utrzymywa³ swoj¹ pozycjê na szczytach w³adzy.- Zapisz i zamknij wszystkie operacje - powiedzia³ Obiemu.- Zablokowane, biegn¹ - odpar³ Obie.- Rozpoczynaj procedurê.Upewniwszy siê, ¿e teraz Julin nie mo¿e ju¿ niczego zmieniæ czy odwo³aæ, Trelig machn¹³ pistoletem i sprowadzi³ Gila Zindera na dó³.Transformacja nie trwa³a d³ugo.Na oczach Julina najpierw Gil Zinder rozp³yn¹³ siê w deszcz b³êkitnych rozb³ysków, przybieraj¹c nastêpnie postaæ absolutnie doskona³ej kopii Nikki Zinder.Stary uczony nic nie móg³ na to poradziæ, sta³ tam i przygl¹da³ siê, kiedy Trelig nerwowo podniós³ dysk, a potem z wahaniem rzuci³ pistolet Benowi Julinowi.Julinowi przemknê³o przez g³owê, kiedy Trelig rozp³yn¹³ siê, a po paru sekundach zacz¹³ przybieraæ postaæ stra¿nika, jak ³atwo by³oby go wtedy postrzeliæ.Zinder, jakby odczytuj¹c jego myœli, powiedzia³ cienkim g³osem Nikki:- Nie, Ben.Nie mo¿esz tego zrobiæ! Tylko on wie, jak mo¿emy siê wydostaæ z tej planety.Julin westchn¹³, wiedz¹c, jak prawdziwe s¹ to s³owa.Musia³ przecie¿ przypuszczaæ, ¿e przeniesione zosta³y równie¿ automatyczne stra¿nice; gdyby by³o inaczej, przebywaj¹cy na Górze goœcie, nie uzale¿nieni od g¹bki, ju¿ dawno by uciekli.Julin by³ bliski œmiechu, widz¹c nowy wygl¹d Treliga.Mêskie organy p³ciowe na ciele wygl¹daj¹cym szalenie damsko.Trelig zszed³ z podestu, kiwn¹³ z zadowoleniem g³ow¹ i odebra³ Julinowi pistolet.Ben mia³ przez moment niemi³e uczucie, ¿e w³aœciwie nic nie wstrzymuje Treliga od zabicia go, ale nic na to nie móg³ poradziæ.Zdenerwowany oczekiwaniem na przemianê i niesamowitym uczuciem czaj¹cej siê œmierci, wszed³ na kr¹g, ujrza³, jak ma³y wysiêgnik unosi siê nad nim, a potem poczu³ ciep³y, dr¿¹cy pr¹d przebiegaj¹cy przez cia³o.Laboratorium, widzowie, wszystko zdawa³o siê migotaæ, a potem znowu zarysowa³o siê wyraŸnie.Wiedzia³, ¿e musia³o up³yn¹æ kilka sekund, ale uczucie nie by³o nieprzyjemne.Na oczach pozosta³ej dwójki na podeœcie pojawi³a siê Mavra Chang, to znaczy jej doskona³a kopia.Nowa, drobniutka postaæ popatrywa³a z niejakim niepokojem na pistolet Treliga, a potem, kiedy ujrza³a, ¿e ten dzier¿y broñ niedbale, odetchnê³a i zesz³a z podestu, który teraz wydawa³ jej siê znacznie wy¿szy ni¿ przedtem Julinowi.- Niewiarygodne! - westchn¹³ Trelig.- Masz nawet jej ruchy - bardzo kobiece, kocie.Julin kiwn¹³ g³ow¹.- ChodŸmy teraz rozejrzeæ siê za tymi stra¿nikami - powiedzia³ pe³nym, egzotycznym g³osem Mavry, z lekkimi œladami obcego akcentu.Stra¿nicy umarli po krótkim, ale g³êbokim cierpieniu, które zastyg³o na ich twarzach.- Pamiêtajcie, ¿ebyœcie czasem ich nie dotykali, to samo dotyczy paczki - przestrzeg³ Julin.Trelig kiwn¹³ g³ow¹ i ostro¿nie, chwytaj¹c za lufê, wyci¹gn¹³ pistolet z kabury jednego ze zmar³ych, obejrza³ go, wytar³ w ubranie innego i poda³ go Julinowi, który skwitowa³ to skinieniem g³owy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.