Index
Foster Alan Dean Tran ky ky 02 Misja do Moulokinu
Miller Steve Lee Sharon Wszechswiat Liaden 02 Agent
Foster Alan Dean Przekleci 02 Krzywe zwierciadlo
Największa Tajemnica Ludzkoœci (tom I) cz. 02
J.R.R. Tolkien 02 The Two Towers
czesc 02 rozdzial 03 (3)
w obronie wiary 02.phtml
198 04 (2)
Teodor Tomasz Jeż W zaraniu
03 (495)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tomekiveco.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Wykorzystalibyœmy ocala³¹ kanonierkê i dwa statki Emyasail do zadañ tutaj.Kapitan Emyasail zna ten akwen.Wykorzystanie zaœ trzech ró¿nych za³Ã³g z trzech ró¿nych firm do rutynowych operacji po³owu i konwojowania by³oby o wiele bardziej bezpieczne.Rozwa¿y³ moj¹ propozycjê.- Tak, to logiczne - przyzna³.- Szczerze mówi¹c, sam zarekomenduje takie rozwi¹zanie, jeœli i pan, i pañskie za³ogi oka¿¹ siê poza wszelkimi podejrzeniami.Unios³em brwi.- Podejrzeniami? Ale¿ panie Bogen.Jest pan przecie¿ szefem ochrony.Ju¿ dawno nas pan sprawdzi³.Uœmiechn¹³ siê i wzruszy³ lekko ramionami.- Tak, naturalnie.Przyznajê, ¿e pañskie statki i za³ogi s¹ czyste.Jednak¿e pan, panie Zhang, jest dla mnie wielkim znakiem zapytania.Jakoœ pan mi tu nie pasuje.Coœ w tym wszystkim siê nie zgadza.Pañski profil psychologiczny jest jakiœ niejasny.Mam dziwne uczucie, ¿e powinienem wzi¹æ ca³¹ Hroyasail z wyj¹tkiem pana.- Co takiego?! Nie rozumiem.- Proszê nie pytaæ o powody.To tylko instynkt.Niemniej, moje instynkty rzadko mnie zawodz¹.Poza tym, tak naprawdê, to nie jest nam pan potrzebny.Ten goœæ by³ œwietny.Nie liczy³em siê z takim rozwojem sytuacji i musia³em podj¹æ natychmiastow¹ decyzjê, opieraj¹c siê na niepewnych i niepe³nych danych.- Chwileczkê - powiedzia³em.- A kim pan sobie wyobra¿a, ¿e ja jestem? Szpiegiem Konfederacji, czy kimœ w tym rodzaju? Macie przecie¿ moj¹ star¹ kartotekê.- Owszem, mamy.I dok³adniejsz¹, ni¿ pan s¹dzi.Uwa¿amy jednak¿e, ¿e ca³a pañska osobowoœæ i profil psychologiczny pozostaj¹ w zbyt du¿ej sprzecznoœci z osob¹ Qwin Zhanga, byœmy to mogli ca³kowicie zlekcewa¿yæ.- Zastanawia³ siê przez chwilê, jakby pasuj¹c siê ze sob¹, podczas kiedy ja walczy³em z wewnêtrznym napiêciem.Niech szlag trafi Bezpieczeñstwo za tê zmianê p³ci! Z jej powodu najpierw Dumonia, a teraz ten nieskoñczenie groŸniejszy Bogen wyczuli, ¿e coœ tutaj œmierdzi.- Coœ panu powiem - odezwa³ siê w koñcu.- Nie wiem, jak¹ grê pan prowadzi ani czy jest pan tym, za kogo siê podaje.Przyznajê jednak, ¿e jestem zaciekawiony; bardziej nawet ni¿ zaciekawiony, bo szczerze zainteresowany.Podejmê tedy to niewielkie ryzyko i pozwolê panu do³¹czyæ do ca³ej grupy.Zaskakuje mnie bowiem fakt, ¿e pañski bie¿¹cy profil wskazuje na silne, niemal przyg³uszaj¹ce inne emocje, przywi¹zanie do pañskiej ¿ony, a jej do pana.A to ju¿ wystarczaj¹cy jak na razie powód, by podj¹æ tak¹ decyzjê.Odprê¿y³em siê, zadowolony, ¿e nie musia³em w tym momencie wykorzystywaæ ¿adnej ze swoich kart atutowych i podejmowaæ zbêdnego ryzyka.- Kiedy mamy wyruszyæ?- Pojutrze - odpar³.- Proszê poinstruowaæ za³ogi i prze³¹czyæ odpowiednio sieæ komputerow¹.- Wsta³ i uœcisn¹³ m¹ d³oñ.- Nie wiem doprawdy dlaczego, ale czujê, ¿e bêdzie to bardzo, bardzo interesuj¹ce doœwiadczenie.Skin¹³em g³ow¹.- Mam podobne odczucie, panie Bogen.A teraz, pan wybaczy, ale czeka mnie mnóstwo pracy.Muszê spotkaæ siê z za³ogami dzisiejszego popo³udnia i za³atwiæ wszelkie formalnoœci u Tookera.- Pojutrze wiêc w Emyasail.- Powiedziawszy te s³owa, wyszed³.Westchn¹³em.Nie podoba³o mi siê to, co emanowa³o od Bogena.Domyœla³em siê chyba, co zdecydowa³o, ¿e pozwoli³ mi do³¹czyæ do reszty i nie mia³o to nic wspólnego z ¿adnymi przeczuciami.Spojrzeliœmy sobie prosto w oczy.Ka¿dy zobaczy³ siebie w oczach tego drugiego.Prawdziwy zawodowiec zawsze zas³uguje na drugiego prawdziwego zawodowca.A to oznacza³o, ¿e spróbuje mnie on dopaœæ, daj¹c mi wpierw nieco luzu.Jeden na jednego, Bogen, pomyœla³em sobie, czuj¹c siê znacznie lepiej, ni¿ powinienem by³.Niech zwyciê¿y najlepszy.Przeprowadzka nie sprawi³a nam ¿adnych problemów, tym bardziej, ¿e zabieraliœmy jedynie kanonierki i personel administracyjny.Rozk³ad pomieszczeñ by³ podobny do naszego, tyle ¿e biura na piêtrze znajdowa³y siê w kiepskim stanie, poniewa¿ od jakiegoœ czasu s³u¿y³y jedynie za magazyn.Dylan zabra³a siê ostro do pracy, by doprowadziæ je do w miarê przyzwoitego stanu, a mimo to przez pierwszy tydzieñ mieliœmy wra¿enie, i¿ biwakujemy w jakimœ dobrze nam znanym terenie, gotuj¹c potrawy na przenoœnym piecyku i œpi¹c na materacach po³o¿onych bezpoœrednio na pod³odze.Proponowa³em jej jak¹œ pomoc, ale by³a zdecydowana robiæ wszystko samodzielnie.Wydawa³a siê czerpaæ z tego przyjemnoœæ.Zasadnicza ró¿nica sprowadza³a siê do du¿ej iloœci automatycznych skanerów, które napotyka³o siê praktycznie wszêdzie.Zdjêto nam nowe, bardzo dok³adne encefalografy dla systemu bezpieczeñstwa.Nie zamierza³em wypróbowywaæ sprawnoœci tego systemu.To by³a ju¿ pierwsza liga i intryga, która mnie tutaj doprowadzi³a, nie pasowa³a do tego poziomu.Bogen przygl¹da³ mi siê bardzo uwa¿nie, ja zaœ nie zamierza³em dostarczaæ mu pretekstu do wykonania pierwszego ruchu, o ile mia³by to byæ ruch na jego warunkach.Kilkanaœcie osób ju¿ straci³o ¿ycie, bym móg³ siê tu znaleŸæ.Czu³em siê odpowiedzialny za œmieræ tych niewinnych i chcia³em dokonaæ tego, po co mnie tutaj przys³ano.Przynajmniej tyle mog³em dla nich zrobiæ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.