Index
Broń jšdrowa Boży gniew
Dick Philip K Cudowna bron (3)
Kratochvil Stanisław Psychoterapia Kierunki metody b
Encyklopedia Prawna Rzeczpospolita
Piekło dobrej magii
DROGA (2).TXT
Droga do Gandolfo
Eddings Dav
LUKA
Eco Umberto Imie Rozy (3)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp26.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Po kilku sekundach procesformowania się tego stworu ustał.Nad szkatułką, niby podstawą, kołysało się cośw rodzaju wielkiego balona o biało pobłyskującej powierzchni.   W tym momencie Parke zorientował się, że to, co powstało,to jakby olbrzymia paszcza, nad którą znajdowała się jeszcze para utkwionych wniego ślepi.Hełm, który przyszły wódz wszechświata miał na głowie, umożliwił muzrozumienie słów wypowiadanych przez olbrzymią paszczę.   - Nareszcie znów protoplazma! - radowała się paszcza.- Potak długim czasie znów okazja pożywienia się protoplazmą.   Wyzwolony ze szkatułki potwór sięgnął po trupa Edsela.Paszcza pochłonęła zwłoki, nie zostawiając po nich żadnego śladu.   Parke podniósł trzymaną w ręce broń i wycelował ją wpotwora.   - Spokojna protoplazma - zachwycała się paszcza popołknięciu Edsela.- Lubię spokojną protoplazmę.   Parke wypalił.Pod szkatułką powstał trzymetrowy krater,ale potwór nawet nie drgnął.Chichotał tylko złowrogo, gramoląc się wraz zeszkatułką z krateru.   - Od dawna nie miałem świeżej protoplazmy - westchnął.   Parke starał się opanować.Zdawał sobie sprawę, że niewolno mu poddać się panice.Wiedział już, na czym polegała ta potworna,ostateczna broń Marsjan.Ostateczna broń, która nie oszczędziła ani obrońców,ani agresorów.Parke zbliżył się wolno do czarnej maszyny na kołach, którą przedgodziną wytoczył z magazynu wraz z Edselem.Uruchomił aparaturę.Wokół niegopowstała sina mgła pola magnetycznego.   Ale sina mgła niszcząca pociski nie stanowiła przeszkodydla olbrzymiej paszczy.Potwór zachichotał znów i bez trudu przedostał się przezmgłę magnetyczną.Parke sięgnął teraz po broń, którą zabił Edsela.Skierowałśmiercionośny promień w sam środek paszczy.   Potwór zbliżał się coraz bardziej.   - Giń, giń! - wrzeszczał Parke z całych sił naciskającspust broni.   Paszcza była już nad nim.   - Lubię spokojną protoplazmę - dudnił skrzeczący głos podhełmem - ale lubię również żywą protoplazmę.Paszcza przełknęła żarłocznieParkego i wyszła z obrębu pola magnetycznego, rozglądając się wkoło z tęsknotąza milionami jednostek protoplazmy, które przed tysiącami lat zamieszkiwały tęplanetę.przekład : Jan Staśko    powrót [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.