Index
Aldiss Brian Nie zapytałeœ nawet jak mam na imię
imie
Eco Umberto Imie Rozy (4)
Bezsenni
rozdzial 08 (8)
abc.com.pl 3
Rice Anne Godzina czarownic Tom 2
abc.com.pl 8
Pod redakcją Adama Bilikiewicza Psychiatria (podręcznik dla studentów medycyny)
gospodarka polska w xiii wieku
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .chc¹c zaœ przypodobaæ siê cesarzowi, wzywa tutaj mnichów z wszystkich klasztorów pó³nocy, jakby zbrak³o wœród nas wybornych kopistów oraz ludzi znaj¹cych grekê i arabski i jakby nie by³o we Florencji lub Pizie synów kupieckich, bogatych i hojnych, którzy chêtnie wst¹piliby do zakonu, gdyby zakon da³ im mo¿liwoœæ powiêkszenia potêgi i presti¿u ojca.Ale tutaj sprawom doczesnym pob³a¿a siê tylko, kiedy chodzi o to, by pozwoliæ Niemcom.Och dobry Bo¿e, poraŸ mój jêzyk, bo rzeknê rzeczy ma³o stosowne!— W opactwie dziej¹ siê rzeczy ma³o stosowne? — zapyta³ z roztargnieniem Wilhelm, nalewaj¹c sobie jeszcze odrobinê mleka.— Mnich to te¿ cz³owiek — oznajmi³ sentencjonalnie Aimar.Potem doda³: — Lecz tutaj s¹ mniej ludŸmi ni¿ gdzie indziej.I rozumie siê, ¿e tego, co powiedzia³em, nie powiedzia³em.— Wielce ciekawe — rzek³ Wilhelm.— A s¹ to pogl¹dy twoje czy licznych, którzy myœl¹ jak ty?— Licznych, licznych.Licznych, którzy ubolewaj¹ nad nieszczêœciem biednego Adelmusa, lecz gdyby w przepaœæ run¹³ ktoœ inny, kto kr¹¿y po bibliotece wiêcej, ni¿ powinien, nie byliby nieradzi.— Co masz na myœli?— Za du¿o powiedzia³em.Wszyscy tutaj za du¿o mówimy, niechybnie ju¿ to spostrzeg³eœ.Nikt ju¿ nie respektuje milczenia, z jednej strony.Z drugiej zaœ respektuje siê je a¿ nadto.Miast mówiæ lub milczeæ, winno siê dzia³aæ.W z³otym wieku naszego zakonu, jeœli opat nie by³ cz³ekiem na miarê opata, piêkny puchar zatrutego wina wystarcza³, by otworzy³a siê sukcesja.Ma siê rozumieæ, bracie Wilhelmie, ¿e to wszystko powiedzia³em ci nie, ¿eby oczerniaæ opata lub innych konfratrów.Niechaj Bóg mnie przed tym uchroni, na szczêœcie obcy mi jest szkaradny wystêpek obmawiania.Ale nie chcia³bym, by opat prosi³ ciê o podjêcie œledztwa przeciwko mnie albo komuœ innemu, jak Pacyfik z Tivoli lub Piotr z Sant’Albano.My nie mieszamy siê do spraw biblioteki.Chcemy jednak czêœciej do niej zagl¹daæ.A zatem dob¹dŸ na œwiat³o dnia to k³êbowisko wê¿Ã³w, ty, który tylu kacerzy spali³eœ.— Ja nigdy nikogo nie spali³em — odrzek³ oschle Wilhelm.— Powiedzia³em tylko tak sobie — przyzna³ Aimar z szerokim uœmiechem.— Pomyœlnych ³owów, bracie Wilhelmie, ale uwa¿aj noc¹.— Czemu nie dniem?— Bo za dnia leczy siê tutaj cia³o dobrymi zio³ami, noc¹ zaœ wpêdza siê umys³ w chorobê zio³ami z³ymi.Nie wierz, by Adelmus zosta³ rzucony w przepaœæ czyimiœ rêkami albo by czyjeœ rêce wrzuci³y Wenancjusza do kadzi.Ktoœ tutaj nie chce, by mnisi sami stanowili, dok¹d maj¹ chodziæ, co robiæ i co czytaæ.I wykorzystuje siê si³y piekielne i nekromantów, przyjació³ piek³a, by pomieszaæ umys³y ciekawych.— Masz na myœli ojca herborystê?— Seweryn z Sant’Emmerano to cz³ek poczciwy.Naturalnie on jest Niemcem, Niemcem Malachiasz.— I okazawszy tym sposobem raz jeszcze, ¿e ani mu w g³owie obmawianie bliŸnich, Aimar poszed³ na górê pracowaæ.— Co chcia³ nam powiedzieæ? — zapyta³em.— Wszystko i nic.We wszystkich opactwach mnisi walcz¹ miêdzy sob¹ o rz¹dy nad wspólnot¹.Tak¿e w Melku, choæ jako nowicjusz byæ mo¿e nie mia³eœ sposobnoœci tego dostrzec.Ale w twoim kraju siêgniêcie po rz¹dy w opactwie oznacza zapewnienie sobie miejsca, z którego mo¿na rozmawiaæ bezpoœrednio z cesarzem.W tym kraju sytuacja jest odmienna, cesarz daleko, nawet jeœli dociera a¿ do Rzymu.Nie ma tu dworu, teraz nawet papieskiego.S¹ natomiast miasta i musia³eœ zdaæ sobie z tego sprawê.— Z pewnoœci¹, i uderzy³o mnie to.Miasto w Italii jest czymœ innym ni¿ w moim kraju.To nie tylko miejsce, gdzie siê mieszka, ale tak¿e miejsce, gdzie zapadaj¹ decyzje, wszyscy oni s¹ u siebie, bardziej licz¹ siê radcy miejscy ni¿ cesarz lub papie¿.Ka¿de jest.jakby królestwem.— A królami s¹ kupcy.Ich orê¿em pieni¹dz.Pieni¹dz pe³ni w Italii funkcjê odmienn¹ ni¿ w twoim kraju lub moim.Kr¹¿y wszêdzie, ale tam wielka czêœæ ¿ycia jest jeszcze opanowana i rz¹dzona przez zamienianie dóbr, kurcz¹t lub snopów zbo¿a, lub sierpa, lub wozu, a pieni¹dz s³u¿y do kupowania tych rzeczy.Zauwa¿y³eœ natomiast, ¿e w mieœcie italskim w³aœnie owe dobra maj¹ zapewniæ zyskanie pieniêdzy.Tak¿e ksiê¿a i biskupi, a nawet zakony musz¹ prowadziæ rachunki w pieni¹dzach.Dlatego naturalnie bunt przeciwko w³adzy przejawia siê jako nawo³ywanie do ubóstwa, a buntuj¹ siê ci, którzy wy³¹czeni s¹ od stosunków pieniê¿nych, dlatego wszelkie nawo³ywanie do ubóstwa powoduje takie napiêcia i tyle dysput i dlatego te¿ ca³e miasto, od biskupa po radcê miejskiego, na ka¿dego, kto zbyt g³oœno nawo³uje do ubóstwa, patrzy jak na osobistego wroga.Inkwizytorzy wyczuwaj¹ smród diab³a tam, gdzie ktoœ zbuntowa³ siê przeciwko smrodowi diabelskiego ³ajna.Pojmujesz wiêc, co mia³ na myœli Aimar.Opactwo benedyktyñskie w z³otym wieku zakonu by³o miejscem, z którego pasterze dawali baczenie na trzodê wiernych.Aimar chce powrotu do tradycji.Rzecz jednak w tym, ¿e odmieni³o siê ¿ycie trzody i opactwo do tradycji wróciæ mo¿e (do chwa³y, do dawnej w³adzy) jedynie, jeœli zaakceptuje nowy obyczaj trzódki, a wiêc samo te¿ siê odmieni [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.