Index Kratochvil Stanisław Psychoterapia Kierunki metody b (2) Âśredniowiecze (4) Weber Dav Stanislaw Lem Niezwyciezony Andrzej Sapkowski Ostatnie Życzenie fetch elektronika praktyczna 2000 2 Zaraza Andrzej Sapkowski Pani Jeziora Vonda McIntyre Opiekun Snu |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Hrabia niespuścił wzroku - szare oczy starły się z zielonymi.Przesłanie było czytelne;znali się tak długo, że potrafili się porozumieć spojrzeniem.Zabij mi tegopariasa - mówił Imperator.- Ten Atrydą jest młody i sprawny, to prawda, ale jest takżezmęczony długim wysiłkiem, a dla ciebie to i tak żaden przeciwnik.Wyzwij goteraz.wiesz, jak się to robi. Zabij go. Z wolna Fenring poruszył głową, obracając nią pomalutku,centymetr po centymetrze, aż znalazł się twarzą w twarz z Paulem. - Załatw go! - syknął Imperator. Hrabia skupił się na Paulu, spoglądając oczami, które jego ladyMargot wyszkoliła w metodzie Bene Gesserit, świadom tajemnicy i majestatuukrytego w tym atrydzkim gołowąsie.Mógłbym go zabić - myślał Fenring iwiedział, że mógłby naprawdę.Coś w tajnikach jego własnej podświadomościwstrzymało wtedy hrabiego i na krótko, niedostatecznie, mignął mu obrazprzewagi, jaką posiadał nad Paulem: rodzaj czapki - niewidki kryjącej go przedmłodzieńcem, zagadkowość osoby i motywów, których nie mogło przeniknąć żadneoko. Trochę się tego domyślając po pewnego rodzaju zamęcie w ogniwieprzyczyn i skutków, Paul wreszcie zrozumiał, dlaczego nigdy nie widział Fenringaw sieciach przyszłości: Fenring był jednym z niewypałów - omal - że - KwisatzHaderach, dotknięty jakąś skazą w łańcuchu genetycznym - eunuchem, któregotalenty skoncentrowały się w ukradkowości i wewnętrznej izolacji.Paula ogarnęłafala głębokiej litości dla hrabiego, świadomość braterstwa, którego zaznawał poraz pierwszy.Odbierając te jego uczucia Fenring rzekł: - Wasza Królewska Mość, muszę odmówić. Szaddama IV poniosła wściekłość.Zrobił dwa błyskawiczne krokimiędzy swoją świtą i wymierzył hrabiemu siarczysty policzek.Ciemny rumieniecrozlał się po twarzy Fenringa.Spojrzał Imperatorowi prosto w oczy i rozmyślniebeznamiętnym tonem powiedział: - Byliśmy przyjaciółmi.Wasza Królewska Mość.To, co terazrobię, zawdzięczasz tej przyjaźni.Zapomnę, że mnie uderzyłeś. Paul odchrząknął. - Mówiliśmy o tronie.Wasza Królewska Mość - odezwał się. Imperator odwrócił się gwałtownie, mierząc go nienawistnymspojrzeniem. - Ja zasiadam na tronie! - warknął. - Postawimy ci jakiś tron na Salusa Secundus - powiedział Paul. - Złożyłem broń i przybyłem tu na podstawie danego przez ciebiesłowa! - zawołał Imperator.- Ośmielasz się grozić mi. - Twoja osoba jest bezpieczna w mojej obecności - odparł Paul.- Atrydą dał słowo.Jednakże Muad'Dib skazuje cię na twoją więzienną planetę.Lecz nie lękaj się.Wasza Królewska Mość.Złagodzę surowość tego miejscawykorzystując wszelkie dostępne mi środki.Stanie się ono planetą - ogrodem,pełnym miłych rzeczy. Kiedy ukryty sens słów Paula dotarł do jego świadomości.Imperator rzucił mu przez salę spojrzenie bazyliszka. - Teraz widzimy twoje prawdziwe motywy - powiedział szyderczo. - Istotnie - odparł Paul. - A co z Arrakis? - spytał Imperator.- Druga planeta - ogródpełen miłych rzeczy? - Frerneni mają słowo Muad'Diba - rzekł Paul.- Będzie tu wodapłynąca pod gołym niebem i będą zielone oazy pełne wszelkiego dobra.Lecz musimytakże myśleć o przyprawie.Przeto zawsze będzie na Arrakis pustynia.i srogiewichry, i ciężkie niedole hartujące ludzi.My, Fremeni, mawiamy: "Bóg stworzyłArrakis, by ćwiczyć wiernych".Nie można sprzeciwiać się woli Boga. Tym razem stara prawdomówczyni.Matka Wielebna Gaius HelenMohiam, miała swój własny obraz ukrytego znaczenia słów Paula.Dostrzegła dżihadi powiedziała: - Nie możesz poszczuć tych ludzi na wszechświat! - Przypomnij sobie łagodne metody sardaukarów! - uciął Paul. - Nie możesz - wyszeptała. - Tyś jest prawdomówczynią - rzekł Paul.- Zrewiduj swojesłowa.- Rzucił okiem na księżniczkę tronu i z powrotem na Imperatora.- Imprędzej, tym lepiej, Wasza Królewska Mość. Imperator obrócił ponure spojrzenie na córkę.Dotknęła jegoramienia. - Do tego mnie wyszkolono, ojcze - powiedziała kojąco. Zaczerpnął głęboko tchu. - Nie możesz odwlekać tej sprawy - szepnęła staraprawdomówczyni [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||