Index
Books Dav
Eddings Dav
Shobin Dav
Prelude to Foundation
progang
Cortazar Julio Opowiesci o kronopiach i famach i inne historie
Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu
ftp main
Zlecenie Jansona
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Pahner poci¹gn¹³ nosem.- Po³owa problemu rozwi¹zana.Za³adujemy plecaki na zwierzêta i pójdziemy za nimi przez bagno.- Kranolta raczej nas tam nie zaatakuj¹ - powiedzia³ w zamyœleniu Cord.Poganiacze weszli do wody, by wyci¹gn¹æ na brzeg zastrzelone zwierzê.- Leœne ludy nie maj¹ ¿adnego po¿ytku z takich mokrade³.Nie bêd¹ siê czuli na nich tak pewnie jak w puszczy, a na pewno nie bêd¹ siê spodziewaæ, ¿e bêdziemy siê têdy przedzieraæ.Ale gdzieœ tam - szaman wskaza³ w³Ã³czni¹ w g³¹b moczarów - gdzieœ tam jest rzeka Hurtan.A jej flar-ta nie przejd¹.- Kiedy ju¿ tam dotrzemy, zbudujemy most - zaœmia³a siê Kosutic.- Najpierw musimy daæ sobie radê.- Z Mohiiinga - dokoñczyli chórem Pahner i Roger.* * *Poertena poœlizgn¹³ siê i przytopi³, zanim Denat wyci¹gn¹³ go, sapi¹cego i pluj¹cego wod¹, i postawi³ na nogi.Mechanik splun¹³ z obrzydzeniem, ale uda³o mu siê nie zamoczyæ karabinu.- Dziêki, Denat - zacz¹³, ale przerwa³, kiedy jego he³m zacz¹³ syczeæ i strzelaæ.- Cholera! - Pinopañczyk zdar³ he³m z g³owy; s³uchawki komunikatora zaczê³y wyæ.- Kurwisyny mieli byæ wodoodporne - mrukn¹³.Bêdzie musia³ siê tym zaj¹æ póŸniej.Kompania brnê³a przez g³êbokie po pas bagno przez ca³e d³ugie mardukañskie popo³udnie.Marsz by³ ciê¿ki - b³oto wsysa³o buty i przywiera³o do kombinezonów, a niewidoczne korzenie i zatopione ga³êzie chwyta³y za kostki.Wiêkszoœæ marines po kilku upadkach od stóp do g³Ã³w pokryta by³a czarnym szlamem.Jedynym wyj¹tkiem byli strzelcy, jad¹cy na grzbietach flar-ta.- Popatrz tyko na tego nadêtego fiuta - mrukn¹³ Poertena, patrz¹c wilkiem w kierunku ksiêcia, jad¹cego na pierwszym zwierzêciu.- Te¿ byœ tam siedzia³ - powiedzia³a Despreaux, przyspieszaj¹c, by sprawdziæ, jak radzi sobie jej sekcja Bravo - gdybyœ, oczywiœcie, umia³ strzelaæ jak on.- Poca³uj¿e miê w.- mrukn¹³ mechanik.- I patrz, gdzie idziesz, bo ciê coœ, kurde, ze¿re!* * *Roger spojrza³ w prawo i k¹tem oka zauwa¿y³ zmarszczk¹ na powierzchni wody, by³a jednak niewielka i oddala³a siê od kolumny.Jazda nie ró¿ni³a siê zbytnio od normalnej, mo¿e tylko by³a nieco bardziej p³ynna.Flar-ta mia¿d¿y³o stopami wiêkszoœæ ga³êzi i zwalonych drzew, nie zwalniaj¹c nawet tempa.Bagienna roœlinnoœæ ustêpowa³a rozmiarami d¿ungli, a wiêkszoœæ drzew wydawa³a siê stosunkowo m³oda.Cord wspomina³, ¿e za czasów jego ojca okolicê pokrywa³y pola uprawne, co mog³o wyjaœniaæ wiek roœlin.To z kolei, pomyœla³ ksi¹¿ê, mog³o wyjaœniaæ ich rozmiary.Obejrza³ siê, by popatrzeæ na brn¹cych przez bagno marines, i poklepa³ po ³bie Pieszczurê.Biedni dranie cali pokryci byli gêstym, czarnym b³otem; tak wykoñczonych Roger ich jeszcze nie widzia³.Koniecznoœæ trzymania karabinów w górze i przedzierania siê przez bagno dawa³a im siê we znaki.Najgorzej mieli grenadierzy - na g³owach i barkach nieœli skrzynki i pasy z amunicj¹, a w wyci¹gniêtych rêkach ciê¿kie granatniki.Wszystko to razem sprawi³o, ¿e ksi¹¿ê, siedz¹cy na grzbiecie Patricii, poczu³ siê podle.Jedynym pocieszeniem by³ dla niego fakt, ¿e na coœ siê przydaje.Kolumna przyci¹ga³a stada drapie¿ników, a karabiny marines, nawet po prze³¹czeniu na ciê¿sz¹ amunicjê przeciwpancern¹ o wolframowym rdzeniu, nie by³y przeciw nim tak skuteczne jak jedenastomilimetrowy sztucer ksiêcia.Ciê¿sze pociski i o mniejszej prêdkoœci wylotowej przebija³y bez trudu powierzchniê wody, podczas gdy œrut czêsto siê od niej odbija³.Ksi¹¿ê jednak nie cieszy³ siê z tego, zw³aszcza ¿e zapada³a noc.* * *Pahner us³ysza³ wo³anie poganiaczy i ruszy³ do przodu, walcz¹c z opornym b³otem.Kiedy do nich dobrn¹³, D’Len Pah spojrza³ na niego z grzbietu wolno id¹cego reptiloida i machn¹³ swoim kijem do poganiania flar-ta w stronê zachodz¹cego s³oñca.- Nied³ugo bêdziemy musieli daæ odpocz¹æ zwierzêtom - powiedzia³.- A po ciemku bêdzie nam bardzo trudno siê poruszaæ.Pahner zda³ sobie z tego sprawê godzinê wczeœniej.W zasiêgu wzroku nie by³o widaæ kresu bagna ani nawet wystaj¹cych z niego wysepek sta³ego l¹du.Nawet gdyby takie by³y, musia³y byæ przez coœ zamieszka³e.- Zgoda - powiedzia³.- Gdzieœ siê bêdziemy musieli zatrzymaæ.- I roz³adowaæ zwierzêta - doda³ poganiacz.- Flar-ta mog¹ spaæ na stoj¹co, ale musimy je roz³adowaæ.Inaczej jutro bêd¹ do niczego.Pahner rozejrza³ siê i z rezygnacj¹ pokiwa³ g³ow¹.Dooko³a rozci¹ga³ siê taki sam krajobraz jak przez ostatnie kilka godzin, mogli wiêc równie dobrze nocowaæ w tym miejscu.- W porz¹dku, zatrzymujemy siê.Idê kazaæ je roz³adowaæ.* * *- Nie mo¿emy po prostu wrzuciæ wszystkiego w bajoro - powiedzia³ Roger.Mia³o to zabrzmieæ jak spostrze¿enie, ale zabrzmia³o jakby ksi¹¿ê protestowa³.- Wiem o tym, Wasza Wysokoœæ - przyzna³ ostro¿nie Pahner.Kiedy Ksi¹¿ê ju¿ zaczyna³ zachowywaæ siê jak nale¿y, musia³ powiedzieæ niew³aœciw¹ rzecz w niew³aœciwym czasie.- Nie wrzucimy niczego w bajoro.- Idziemy w pion? - spyta³ porucznik Gulyas [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.