Index rozdzial 14 (25) 25 (36) 400 25 62 (25) 25 (58) 25 (37) 25 (191) 25 (93) 25 (154) 27 (25) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Poszedł do niewielkiego szarego biura iprzejrzał zapisy ekranowe tego "tańca samolotów", a potem bardzo dokładniewykreślił kurs właściwej grupy.Tak, lecąc tym kursem, grupa musiała dotrzeć doowej pagody znajdującej się na południowej półkuli planety.Wydał odpowiedniepolecenia kapitanowi statku i zaczęli pędzić z prędkością dwa razy większą odprędkości światła. Znalazł się na miejscu właśnie w tym momencie, gdy następowałazagłada "Zdobyczy".Zdziwiło go to.Jak statek liniowy, należący przecież dolotniskowców klasy "Postrach", mógł eksplodować na orbicie? Wydawszy ostrzegawcze polecenie na mostek, by wycofać się nabezpieczną wysokość, niewielki szary człowiek obserwował, jak olbrzym sięrozpada, leci w dół przez atmosferę i wpada do jeziora przy tamie.Przez momentjeszcze patrzył, by przekonać się, czy tama wytrzyma.Ocenił, że choć tama mogłaulec uszkodzeniu, ale - jak się wydawało - na razie trzymała.Olbrzymia masawody rwała w dół koryta rzeki, tworząc pochłaniającą wszystko falę powodziową.Ale nie było tam nic, co mogłaby ze sobą porwać. Nastawił ekrany wizyjne na tamę, dając maksymalne powiększenie.Tak, była uszkodzona.Sporo wody przeciekało po jej lewej stronie, większość podspojeniem tamy.Sądząc z widoku, musiał być tam dość duży otwór.Musiała się tutoczyć niezła bitwa.Drzewa w lesie się paliły.Tak, widać nawet było nahoryzoncie eskadrę samolotów ze "Zdobyczy", która uciekała w kierunku Singapuruw nadziei, że zostanie przyjęta na pokład jakiegoś statku Tolnepów w tamtymrejonie.Samoloty musiały być na zewnątrz statku w chwili, gdy "Zdobycz"eksplodowała.No cóż, prawdopodobnie to się im nie uda.Nie miaływystarczającego zasięgu.Zakończą swój lot w morzu.Lepiej zrobi, jeśli zacznieobserwować pagodę.Nie było teraz wokół niej żadnych samolotów.Jegoinfrapromienie nic nie mogły wykryć oprócz muzyki religijnej.Zagłuszała onawszelkie inne głosy.Skupił się więc na obserwacji ekranów.Nie musiał czekaćzbyt długo.Ślad teleportacji? Tak! Jeszcze raz przejrzał zapisy ekranów.Tobyłoby zbyt piękne, by mogło być prawdziwe.Było powszechnie wiadome, żewszystkie zdobyte konsole odpalały tylko raz.Nigdy nie odpalały po raz drugi.Wydawało mu się, że czeka całe wieki.I oto na ekranach znów pojawił się śladteleportacji. Ta konsola odpaliła dwukrotnie.Odpaliła dwa razy! Radość wypełniła mu serce.Było to dotychczas nie znane muuczucie.Zastanowił się skąd u niego te sentymenty, niepokój? A teraz radość?Jakie to nieprofesjonalne! Trzeba się było jednak zabrać do załatwiania pilnego interesu.W jaki sposób mógłby nawiązać z nimi łączność? Kanał radiowy był pełenspokojnej, melodyjnej mowy.O czym oni tak rozmawiają? Złapał swój wokoder.Rzucił się do nadajnika i położył wokoderprzed mikrofonem.Ale jaki wybrać język? Miał ich kilka w banku pamięci.Jednymz nich był "francuski" - nie, to był kompletnie martwy język.Inny zwano"niemieckim".Też nie, nigdy nie słyszał go w ich kanałach radiowych."Angielski"! Zacznie od języka angielskiego. Zaczął mruczeć do wokodera, a ten głośno powtarzał domikrofonu: - Proszę o bezpieczne przejście przez wasze linie.Mój statekjest nie uzbrojony.Możecie skierować swe działa na mój statek.Nie mam żadnychwrogich zamiarów.Byłoby dla obu stron korzystne, gdybyście zgodzili się narozmowę ze mną.Proszę o bezpieczne przejście przez wasze linie.Mój statek jestnie uzbrojony.Możecie skierować swe działa na mój statek.Nie mam żadnychwrogich zamiarów.Byłoby dla obu stron korzystne, gdybyście zgodzili się narozmowę ze mną. Niewielki szary człowiek czekał.Prawie nie oddychał.Tak wielezależało od ewentualnej odpowiedzi.następny [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||