Index rok 2027 20 23 (2) rozdzial 23 (42) rozdzial 02 (23) 23 (284) 712 23 (2) 23 (176) 23 (183) 23 (111) 148 23 (6) 23 (274) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Burton wyrzucił z siebie gwałtowne "nie" i odszedł.Collop zesmutkiem pokiwał głową, lecz pozostał przyjazny jak dawniej.Nie bez poczuciahumoru nazywał czasem Burtona "pięciominutowym nawróconym".Nie chodziło o tenczas, jaki poświęcił, by wprowadzić go do owczarni, lecz o ten, jaki Burtonapotrzebował by ją opuścić. Znalazł zresztą innego chętnego, Goringa.Z początku miał ondla Collopa jedynie żarty i kpiny.Później jednak zaczął żuć gumę snów i jegokoszmary powróciły. Przez dwie noce płakał, jęczał i krzyczał, nie pozwalajączasnąć swym współmieszkańcom.Wieczorem trzeciego dnia zapytał, czy może wstąpićna łono Kościoła.Musi jednak się wyspowiadać, by Collop zrozumiał, jakimczłowiekiem był na Ziemi i tutaj. Collop wysłuchał mieszaniny samoponiżania i samowyniesienia, poczym oświadczył: - Przyjacielu, nieważne, kim byłeś.Jedynie kim jesteś i kimsię staniesz.Słucham cię tylko dlatego, że spowiedź pomaga duszy Widzę, żejesteś głęboko rozdarty, że cierpisz ból i zgryzotę z powodu tego, co uczyniłeś,a jednak dumę, że kiedyś byłeś potężny wśród ludzi.Wielu rzeczy niezrozumiałem, gdyż zbyt mało wiem o twych czasach.To bez znaczenia.Tylko dzieńdzisiejszy i przyszły powinny nas interesować; tylko one są ważne. Bartonowi wydało się, że Collop nie tyle nie dbał o to, cowyznał mu Goring, lecz zwyczajnie nie uwierzył w jego historię o ziemskiejchwale i pohańbieniu.Trafiało się tak wielu oszustów, że prawdziwi bohaterowiei przestępcy stracili na znaczeniu.Burton spotkał już trzech JezusówChrystusów, dwóch Abrahamów, czterech Ryszardów Lwie Serce, sześciu Attylów, ztuzin Judaszy (z których tylko jeden znał aramejski), George'a Washingtona,dwóch lordów Byronów, trzech Jesse Jamesów, ogromną liczbę Napoleonów, genarałaCzestera (mówiąc z ciężkim akcentem Yorkshire), Finna McCoola (który nie znałstaroirlandzkiego), Czakę (używającego nieprawidłowego dialektu Zulu) i masęinnych, którzy mogli lecz nie musieli być tymi, za których się podawali. Kimkolwiek człowiek był na Ziemi, tutaj musiał od nowa zdobywaćpozycję.To nie było łatwe, gdyż warunki zmieniły się drastycznie.Wielkich isławnych mieszkańców Ziemi nieustannie tu poniżano odmawiając im wiary i szansywykazania swej tożsamości. Dla Collopa poniżenie było błogosławieństwem.Powiedziałbypewnie, że najpierw poniżenie, później pokora.A potem, oczywiście, naturalnąkoleją rzeczy, człowieczeństwo. Goringa zachwycił Wielki Plan - jak nazwał to Burton - ponieważw jego naturze leżała przesada, zwłaszcza w użyciu narkotyków.Wiedział, że gumasnów wyrywa ponure sprawy z otchłani jego podświadomości, wywleka je na światłodnia, że rozrywa go na części - a jednak nadal żuł tyle, ile tylko mógł zdobyć.Przez pewien czas, chwilowo uzdrowiony przez kolejne zmartwychwstanie, potrafiłsię powstrzymać.Poddał się jednak po kilka tygodniach i znowu rozdzierał ciszęnocy krzykiem "Nienawidzę cię, Hermannie Goringu. - Jeżeli to potrwa dłużej - powiedział Callopowi Burton - onzwariuje.Albo sam się zabije, albo po to, by uciec przed samym sobą zmusikogoś, żeby go zabił.Lecz samobójstwo nic mu nie da i wszystko powtórzy się odnowa.Odpowiedz mi szczerze: czy to nie jest piekło? - Raczej czyściec - odparł Collop.- Czyściec to piekło znadzieją.następny [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||