Index Terry Pratchett 19 Ostatni Bohater w obronie wiary 19.phtml rok 2027 17 19 (2) 143 19 (10) rozdzial 08 (19) rozdzial 01 (19) rozdzial 19 (43) 03 (19) 19 ps (2) 19 (237) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Frapujące.Absolutnie frapujące! - Kowal się rozpromienił.- Za twoimpozwoleniem poproszę Mistrza Nicata o kilku jego rzemieślników.Będą nampotrzebni kopacze.Poza tym obiecałem Robintonowi, że wrócę natychmiast iopowiem mu, co widziałem. - Ja również chciałabym wrócić, F'larze - powiedziała Menolly.- Mistrz Robinton siedzi jak na szpilkach.Zair był tutaj już dwa razy.Musi sięniecierpliwić. - Zabiorę ich z powrotem, F'larze - powiedział Jaxom.Ogarnęłogo nagłe pragnienie, żeby się stąd oddalić, tak samo jak tego ranka palił się,żeby tu przybyć. F'lar nie chciał pozwolić, żeby Ruth latał z obciążeniem, niepo ich porannej wycieczce i Opadzie Nici.Wysłał Mistrza Fandarela i Menolly zpowrotem do Warowni Nad Zatoczką z F'lessanem i Golanthem, poleciwszy młodemuspiżowemu jeźdźcowi, żeby zabrał Mistrza Kowalskiego, gdzie tylko ten chciałbysię udać.Jeżeli zaskoczyło go to, że Jaxom chciał wracać, nie pokazał tego posobie. On i Ruth odlecieli, zanim Kowal i Menolly dosiedli Golantha.Powrócili nad zatoczkę, gdzie na szczęście nie było ludzi.Ciepłe, parnepowietrze po chłodniejszej, bardziej orzeźwiającej atmosferze płaskowyżu, byłojak opatulająca kołdra, pozbawiało Jaxoma sił.Skorzystał z tego, że nikt niezauważył jego powrotu i pozwolił, żeby Ruth zabrał ich na swoją polankę.Było tunieco chłodniej i Jaxom z wdzięcznością zwinął się w kłębek pomiędzy przednimiłapami swojego smoka.Natychmiast zapadł w sen. Obudziło go dotknięcie w ramię.Skórzana kurtka zsunęła mu sięz barku i było mu chłodno. - Mówiłam ci, że ja go obudzę, Mirrim - usłyszał, jak Sharramówi zdenerwowanym tonem. - Jakie to ma znaczenie? Słuchaj, Jaxomie, przyniosłam citrochę klahu.Mistrz Robinton chce z tobą porozmawiać.Spałeś przez całepopołudnie.Nie miałyśmy pojęcia, gdzie cię szukać. Jaxom wymamrotał coś półgłosem, pragnąc z całego serca, żebyMirrim gdzieś sobie poszła.Dotknięty czuł się jej sugestią, że właściwie to niemiał prawa spać przez całe popołudnie. - No, Jaxomie.Wiem, że już nie śpisz. - Mylisz się.Jeszcze się nie dobudziłem.- Jaxom pozwoliłsobie na szerokie ziewnięcie, zanim otwarł oczy.- Idź już, Mirrim.PowiedzMistrzowi Robintonowi, że zaraz przyjdę. - Jesteś mu potrzebny natychmiast! - Dużo szybciej znajdę się przy nim, jak pójdziesz mupowiedzieć, że zaraz przyjdę.A teraz wynoś się! Mirrim obdarzyła go jednym przeciągłym, ostrym spojrzeniem ipomaszerowała w kierunku kuchennych schodów. - Ty jesteś moją prawdziwą przyjaciółką, Sharro - powiedziałJaxom.- Mirrim okropnie działa mi na nerwy! Menolly powiedziała mi kiedyś, żeona poprawi się po loże godowym Path.Ale na razie nic na to nie wskazuje. Sharra przyglądała się Ruthowi, który wciąż jeszcze mocno spal,ani mu drgnęła powieka. - Wiem, o co chcesz zapytać.- powiedział Jaxom ze śmiechempodnosząc rękę, żeby uprzedzić jej słowa.- Nie, żadnych snów. - Jak również żadnej jaszczurki ognistej.- Uśmiechnęła się doniego, potrząsając głową i ponownie zawiązując sobie rzemyk na włosach.- Mądrzezrobiłeś, że przyszedłeś tu i odpocząłeś.W domu by ci się nie udało.Jaszczurkiwpadają i wypadają, znad zatoczki na płaskowyż i z powrotem, niemalże dostałyhisterii! Nikt nie może się rozeznać w tym, co mówią nasze czy co im przekazująpołudniowe.A przecież niektóre z tych południowych od dawna wiedzą, że my tujesteśmy. - A Mistrzowi Robintonowi wydaje się, że Ruthowi uda się torozplątać? - Niewykluczone, że może mu się udać.- Popatrzyła z namysłemna śpiącego białego smoka.- Biedaczysko, wyczerpało go to wszystko, co dzisiajrobił.- W jej głosie odezwała się melodyjna i czuła nuta, a Jaxom z chęciąusłyszałby, że jej słowa dotyczą i jego.Zobaczyła, jak on się jej przygląda iokryła się rumieńcem. - Tak się cieszę, że dotarliśmy tam pierwsi! - Ja też! - Jaxom! Na krzyk Mirrim Sharra cofnęła się pospiesznie. - Żeby ją spiekło! Chwycił Sharrę za rękę i pobiegł z nią w kierunku Warowni,wcale nie puścił jej ręki, kiedy weszli do głównej sali [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||