Index
George Orwell Folwark zwierzęcy (16)
rok 2027 14 16 (3)
rozdzial 09 (16)
rozdzial 04 (16)
rozdzial 16 (12)
ZADANIE 01 (16)
rozdzial 16 (69)
rozdzial 02 (16)
Prelude to Foundation
John Grisham TheStreet Lawyer
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • edytagallery.xlx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Nie tłumaczył dlaczego.Wolał nie robićzamieszania.Zresztą były ważniejsze sprawy.    - Dziś dobra noc - zapewnił Kazz.- Toczyć się wielka bitwa.Tullius i Goring pijani, kłócić się.Walczyć i ich ludzie też walczyć.Kiedy onisię zabijać, przypłynąć najeźdźcy.Ci brązowi ludzie zza Rzeki.jaknazywać?.Onondaga, to oni.Ich łodzie przybić do brzegu kiedy zacząć padać.Napaść, żeby ukraść niewolników, a może po prostu to lubić.Więc myśleć, dobrapora zacząć uwalniać Burton - naq.    Deszcz ustał równie nagle jak się zaczął.Burton słyszał krzykii wrzaski gdzieś od strony Rzeki.Na brzegach biły bębny.Odwrócił się doTargoffa.    - Możemy uciekać, co pewnie uda nam się bez trudu - powiedział.- Możemy też atakować.    - Chcę zetrzeć z powierzchni ziemi te bestie, które nas wzięływ niewolę - odparł Targoff.- W pobliżu są inne zagrody.Posłałem ludzi, żebyotworzyli bramy.Pozostałe są za daleko, żeby można było szybko do nich dotrzeć.Stoją w odstępach co pół mili.    Tymczasem zdobyto barak, w którym odpoczywali strażnicy.Więźniowie uzbroili się we włócznie i ruszyli w stronę, skąd dobiegały odgłosybitwy.Grupa Burtona znalazła się na prawym skrzydle.Nim przeszli pół milinatknęli się na pierwszych zabitych i rannych - Indian i białych.    Mimo niedawnej ulewy wybuchł pożar w głównym budynku.W świetlepłomieni uciekinierzy coraz wyraźniej widzieli walczących ludzi.Nagle Onandagaprzełamali obronę na jednym skrzydle.Ludzie Goringa rzucili się do ucieczkiwprost ku zbliżającym się niewolnikom.Indianie pędzili za nimi, wyjąc ikrzycząc triumfalnie.    - Tam jest Goring - powiedział Frigate.- Ten jego tłuszcz niepomoże mu się wydostać, to pewne.Wskazał ręką.Burton dostrzegł Niemca, któryrozpaczliwie przebierał nogami, lecz coraz bardziej zostawał z tyłu.    - Nie chcę, żeby Indianom przypadł zaszczyt zabicia go -oświadczył.- Sami to załatwimy.Jesteśmy to winni Alicji.    Na czele uciekających biegł długonogi Campbell i w niego Burtoncisnął swoją włócznię.Dla Szkota ten pocisk z ciemności musiał być absolutnymzaskoczeniem.Zbyt późno spróbował się uchylić - krzemienny grot wbił się wciało pomiędzy lewym ramieniem i piersią.Campbell upadł na bok.Próbowałjeszcze się podnieść, ale Burton kopniakiem powalił go na ziemię.    Szkot wywracał oczami, z ust pociekła mu strużka krwi.Dotknąłpalcem drugiej rany, głębokiej szramy tuż pod żebrem.    - Two.twoja kobieta.Wilfreda.mi to zrobiła -wykrztusił.- Ale zabiłem ją za to, tę sukę.Burton chciał go zapytać, gdziejest Alicja, ale Kazz, wrzeszcząc coś w swoim języku, z całej siły uderzyłSzkota w głowę maczugą.Burton podniósł włócznię i pobiegł naprzód.    - Nie zabijaj Goringa! - krzyknął do Kazza.- Zostaw go mnie!    Neandertalczyk nie słyszał.Był zajęty walką z dwomaOnondagami.Burton zauważył nagle przebiegającą obok Alicję.Pochwycił ją iodwrócił twarzą do siebie.Krzyczała i broniła się.Burton krzyknął głośno jejimię.Rozpoznała go, opadła mu w ramiona i rozpłakała się.Chciał ją uspokoić,ale bał się, że Goringowi uda się uciec.Odsunął ją więc i pobiegł za Niemcem.Cisnął włócznię.Otarła się o głowę Goringa; ten wrzasnął i zaczął rozglądać sięza jakąś bronią, lecz Burton był już przy nim.Runęli na ziemię i zaczęli siętarzać, próbując zadusić się nawzajem.    Coś uderzyło Burtona w tył głowy.Oszołomiony rozluźnił uchwyt.Goring przycisnął go do ziemi i rzucił się do włóczni.Chwycił ją, wstał iruszył w stronę leżącego.Burton próbował wstać, ale jego nogi zdawały sięzrobione z gliny.Wszystko wokół wirowało.Goring zachwiał się nagle - Alicjazłapała go z tyłu za nogi - i upadł na twarz.Burton raz jeszcze spróbował siępodnieść, stwierdził, że z trudem może ustać, przeszedł kilka kroków iprzewrócił się na Goringa.Znów zaczęli walczyć.Goring zacisnął mu palce nagardle.Wtedy nad ramieniem Burtona przemknęła strzała, zdzierając mu skórę, ajej kamienny grot wbił się Goringowi w krtań.    Burton wstał, chwycił włócznię i wbił ją w gruby brzuchprzeciwnika.Tamten spróbował usiąść, ale przewrócił się na wznak i skonał.Alicja opadła na ziemię i rozpłakała się.    O świcie bitwa dobiegła końca.Do tej pory niewolnicy wyrwalisię ze wszystkich zagród.Wojownicy Goringa i Tulliusa zostali zmiażdżenipomiędzy armiami Onondaga i więźniów, niby plewy na młyńskich kamieniach.Indianie, którzy zaatakowali pewnie tylko po to, by rabować i zdobyć więcejniewolników oraz ich rogów obfitości, wycofali się.Wsiedli do swych dłubanek icanoe, po czym powiosłowali na drugi brzeg.Nikt nie miał ochoty ich ścigać.następny     [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.