Index Zelazny Roger Amber 09 Rycerz Cieni elektronika praktyczna 09 1997 rozdzial 09 (214) rozdzial 09 (204) rozdzial 09 (16) rozdzial 09 (138) rozdzial 09 (167) rozdzial 09 (250) 18 01 wiedza i zycie2 |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Sądziłem;kasztelanko, że masz wiele sukien. - Oczywiście, że mam.Ale nie myślisz chyba, że chciałabymwrócić do Domu Absolutu w podartym stroju? - Z pewnością masz tutaj jeszcze inne. - Tak, ale niewiele.Kiedy mnie nie ma, zawsze ktoś ich używa. Materiał, który w komnacie z fałszywymi kolumnami wydawał misię taki piękny i bogaty, w dotyku okazał się tandetny i cienki. - Żadnych atłasów, jak się domyślam - powiedziałem, rozpinająckolejną haftkę.- Żadnych jedwabi ani pereł. - Oczywiście. Cofnąłem się o krok, opierając się niemal plecami odrzwi.Niebyło w niej nic z Thecli.Złudzenie polegało na nieznacznym podobieństwie gestówi stroju.Znajdowałem się w małym, chłodnym pokoju spoglądając na kark i nagieramiona jakiejś biednej dziewczyny, której rodzice przyjmą pewnie z radościączęść taniego srebra Roche'a, udając, że nie wiedzą, gdzie i w jaki sposóbspędziła noc ich córka. - Nie jesteś kasztelanką Theclą - powiedziałem.- Co ja tutajrobię? Ton mojego głosu zawierał chyba więcej, niż mówiły słowa.Odwróciła się do mnie i cienki materiał zsunął się z jej piersi -.Przez twarzdziewczyny przemknął grymas strachu; musiała już kiedyś znaleźć się w podobnejsytuacji i zapewne skończyło się to dla niej niezbyt przyjemnie. - Jestem Theclą - odparła - jeżeli chcesz, żebym nią była.Uniosłem dłoń. - Są tu ludzie, którzy mają za zadanie mnie chronić - dodałapospiesznie.- Wystarczy, że krzyknę.Uderzysz mnie raz, ale nie zdążysz zrobićtego po raz drugi. - Nieprawda. - Właśnie, że prawda.Jest ich trzech. - Nie ma nikogo.Całe piętro jest puste i zimne; myślisz, żenie zauważyłem, jak tu jest cicho? Roche został ze swoją dziewczyną na dole ipewnie dostał lepszy pokój, bo to on płacił.Kobieta, którą spotkaliśmy naschodach właśnie wychodziła i chciała jeszcze tylko zamienić z tobą kilka słów.- Chwyciłem ją za biodra i uniosłem w górę.- Krzycz.Nikt nie przyjdzie.- Nieodezwała się.Posadziłem ją na łóżku i sam usiadłem obok niej. - Jesteś zły, bo nie jestem Theclą.A mogłam nią być dlaciebie.Jeszcze mogę.- Zdjęła mi z ramion płaszcz i rzuciła go na podłogę.-Jesteś bardzo silny. - Wcale nie.- Wiedziałem doskonale, że niektórzy z chłopców,którzy tak się mnie bali, byli znacznie silniejsi ode mnie. - Bardzo silny.Czy nie dość silny, żeby chociaż na chwilęzapanować nad rzeczywistością? - O czym mówisz? - Słabi ludzie wierzą w to, co im zostanie narzucone, a mocni wto, w co chcą uwierzyć, sprawiając, że staje się to rzeczywistością.Kim jestAutarcha jak nie człowiekiem, który wierzy w to, że jest Autarchą i zmuszainnych, żeby w to wierzyli? - Nie jesteś kasztelanką Theclą - powtórzyłem. - Nie rozumiesz, że ona też nią nie jest? Ta, której zapewnenigdy nie spotkałeś.Nie, widzę, że się mylę.Czy byłeś kiedyś w DomuAbsolutu? Jej małe, ciepłe dłonie ściskały moją prawą rękę.Pokręciłemgłową. - Czasem klienci mówią, że tam byli.Zawsze sprawia miprzyjemność słuchanie ich opowieści. - A byli tam? Naprawdę? Wzruszyła ramionami. - Chciałam tylko powiedzieć, że kasztelanka Thecla nie jest tąkasztelanką Theclą, o której myślisz i marzysz i która jest jedyną, która cięobchodzi.Ja także nią nie jestem.Czy w takim razie istnieje między nami jakaśróżnica? - Chyba żadna.Mimo to wszyscy pragniemy dostrzec to, co jestnaprawdę realne - powiedziałem zdejmując ubranie.- Dlaczego? Być może dlatego,że wszystkich nas przyciąga idea boskości.Tylko to jest realne, tak twierdząświęci mężowie. Ucałowała moje usta, wiedząc już, że zwyciężyła. - Czy jesteś gotowy, żeby to odkryć? Pamiętaj, że musisz byćotoczony łaską, bo inaczej zostaniesz oddany katom.Chyba byś tego nie chciał,prawda? - Nie - odparłem i wziąłem ją w ramiona.następny [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||