Index Zelazny Roger Amber 09 Rycerz Cieni elektronika praktyczna 09 1997 rozdzial 09 (214) rozdzial 09 (204) rozdzial 09 (16) rozdzial 09 (138) rozdzial 09 (167) rozdzial 09 (250) irrehaare Szmidt Krzysztof J. Psychologia podręczna CzęÂść V Elem (2) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Tak samo byłoby i znami. Dawid poczuł, że dłonie zaciskają mu się w pięści.Rozprostował palce, zmusił je do rozluźnienia. - A więc musicie mnie zabić. - Rozmawialiśmy i o tym - rzekł ponuro D - 1.- Nie chcemytego robić.Zbyt wiele wam zawdzięczamy.Kiedyś wzniesiemy pomniki - twój,Walta, Harryego.Notowaliśmy skrupulatnie wszystkie wasze dla nas zasługi.Naszawdzięczność i sympatia dla ciebie nie pozwoliłyby nam cię zabić. Dawid rozejrzał się po sali, wyławiając wzrokiem znajometwarze.Dorota.Walt.Vernon.Margaret.Celia.Wszyscy spotykali jego wzrok bezdrgnienia powieki.Niektórzy uśmiechali się niewyraźnie. - No to wy mi powiedzcie, co będzie - zrezygnował w końcuDawid. - Musisz odejść - oświadczył D - 1.- Przez cztery dnibędziesz eskortowany w dół rzeki.Czeka na ciebie wózek wyładowany żywnością,nasionami, jest i trochę narzędzi.Dolina jest żyzna, nasiona dobrej klasy.Poraroku sprzyja zakładaniu ogrodów. Jednym z trzech towarzyszących Dawidowi klonów był W - 2.Nie rozmawiali z sobą.Chłopcy na zmianę ciągnęli wózek z zapasami.Dawid niekwapił się do pomocy.Zostawili go u schyłku dnia, po drugiej stronie rzeki,naprzeciwko farmy Sumnerów.Zanim W - 2 dogonił swoich towarzyszy, którzy sięnieco oddalili, zwrócił się do Dawida: - Kazali ci coś powiedzieć.Jedna z tych dziewczyn, naktóre ty mówisz Celia, zaszła w ciążę.Zapłodnił ją jeden z chłopców, którychnazywasz Dawidami.Chcieli, żebyś o tym wiedział.- Co powiedziawszy, odwróciłsię i podążył za tamtymi.Szybko zniknęli pomiędzy drzewami. Tej nocy Dawid spał tam, gdzie go zostawili, a rankiemruszył dalej na południe, porzucając wózek, z którego zabrał tylko zapasjedzenia na kilka następnych dni.Przystanął jedynie raz, aby popatrzeć namłodziutkie drzewko klonu, ukryte pomiędzy sosnami.Delikatnie dotknął miękkichzielonych listków.Szóstego dnia dotarł na farmę Wistonów i w pamięci odżył mudzień, w którym czekał tam na Celię.Biały dąb, jego przyjaciel, był wciąż takisam, może trochę większy - Dawid nie miał pewności.Przez okryte świeżymi,jaskrawozielonymi liśćmi gałęzie nie było widać nieba.Dawid sporządził szałasprzy pniu i tę noc przespał pod drzewem, rano zaś uroczyście pożegnał dąb irozpoczął wspinaczkę na okalające farmę wzgórze.Dom nadal stał w miejscu, niebyło już jednak ani stodoły, ani innych zabudowań, zniesionych z powierzchniziemi przez potop, który urządzili swoim wrogom mieszkańcy doliny - takstrasznie dawno temu. Dotarł do wiekowej puszczy, gdzie przez pewien czasobserwował, jak jakiś latający owad leniwie porusza skrzydełkami, i przypomniałymu się słowa dziadka, że tutaj nawet owady są prymitywne - powolniejsze niż ichkuzyni na wyższym szczeblu rozwoju, bardziej wrażliwe na upały i susze. Pod drzewami panowała wilgotna mgiełka i chłód.Owadprzysiadł na liściu; w złocistym blasku słońca sam wydawał się złoty.Przezmoment zdawało się Dawidowi, że słyszy ptasi tryl, śpiew drozda.Moment ów byłzbyt krótki.Dawid z niedowierzaniem pokręcił głową.Pobożne życzenie - i tyle. W wiekowej puszczy, w puszczy - kryjówce, drzewa onienaruszonych genach stały w pogotowiu, oczekując dnia, w którym warunki znówpozwolą im ruszyć w dół.Dawid wyciągnął się na ziemi pod wielkimi konarami izasnął, a w chłodnej, mglistej krainie jego snu spacerowały jaszczurki i słodkośpiewał ptak.następny [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||