Index
Chalker Jack L Swiaty Rombu 04 Meduza Tygrys w opalach
elektronika praktyczna 04 1997
rozdzial 04 (282)
rozdzial 04 (200)
rozdzial 04 (235)
rozdzial 04 (16)
rozdzial 04 (59)
Tom Clancy Patriot Games
K. J. Yeskov Ostatni Wladca Pierscienia (3)
Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i nieuchwytny kolekcjoner
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • telenovel.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .A conajgorsze, nie widzę żadnego wyjścia z sytuacji.   Minęło już wiele dni od chwili, kiedy rzuciliśmy się naprzeciwnika, a do starcia ciągle nie dochodziło.Atakowane statki uciekały, anas z kolei dopędzały te, od których staraliśmy się oddalić.Kiedy zwracaliśmysię ku nim, uciekały i one.Taktyka wroga była oczywista: nie wypuszczali nas,ale do walki nie chcieli dopuścić.   - Gdyby choć jedna nieaktywna gwiazda się odezwała! -wykrzyknąłem ze złością.- Czyżby w skupisku nie było już żadnego słońcazamieszkanego przez Galaktów?   Romero milczał, ale wiedziałem, o czym myśli: przybyliśmytu nie jako turyści, lecz oswobodziciele pokrewnych narodów, którym przydarzyłosię nieszczęście.Teraz sami byliśmy w trudnej sytuacji, a osłabłe cywilizacjenie mogły nam pomóc.   Coraz bardziej przygnębiała nas różnica między tym, codziało się w czasie lotu "Pożeracza Przestrzeni" a tym, z czym spotkaliśmy sięobecnie.Wtedy nieaktywne gwiazdy, które nie potrafiły zmieniać metrykiprzestrzeni, uporczywie przestrzegały nas przed niebezpieczeństwem, cieszyły sięz naszych sukcesów.Teraz przestrzeń była martwa.Nieustannie, całą mocą naszychgeneratorów, poszukiwaliśmy przyjaciół, ale przyjaciele nie chcieli się odezwać,powiedzieć, gdzie ich szukać.   - Za sferą krążowników wroga widać ciemnego karła -zameldował Osima.- Jeżeli go zdobędziemy, zyskamy swobodę manewru.   - Proszę wezwać dowódców statków.Naradzimy się -rozkazałem.   Osima rozkazał statkom wyhamować się w przestrzeńeinsteinowską.Wkrótce "Woźnica" i "Pies Gończy" pojawiły się na ekranachurządzeń optycznych.Zatrzymaliśmy się w swym ponadświetlnym biegu, a wraz znami zamarły w oddali krążowniki wroga.   - Musimy podjąć ważne decyzje - powiedziałem na naradziekapitanów.- Nie ma sensu dłużej miotać się wokół Pomarańczowej.   - Mam zastrzeżenia do nowego planu - oświadczył Kamagin,kiedy skończyłem mówić.- Nasze zapasy substancji aktywnej są zbyt małe, abyudało się nam pojedynczo zniszczyć wszystkie statki przeciwnika.Wątpię, żebyzdobycie wędrownego karła coś w tej sytuacji pomogło   - Nie zgadza się pan na to?   - Nie.Jestem przeciwny temu, aby gwiazdkę spożytkować jakoodskocznię do nowej pogoni za krążownikami wroga.   - A jeżeli zużyjemy ją na podróż do przyjaznej gwiazdy?   - Może pan podać współrzędne takiej gwiazdy? Nie? Wobectego powiem, że przebijanie się na oślep jest równie złe, jak zwyczajnebłądzenie.   - Po cóż więc mamy zdobywać karła?   - Aby uciec do swoich - odparł spokojnie Kamagin.   - Nie chce pan wykorzystać faktu, że pomyślnie wtargnęliśmydo wnętrza skupiska? - zapytał niemal wrogo Osima, najbardziej wojowniczy z nas.   Kamagin obrócił się ku niemu:   - Wcale nie uważam tego wtargnięcia za pomyślne.Moimzdaniem atak zakończył się fiaskiem.Plan przewidywał przecież, że najpierwprzedrą się trzy statki, a za nimi cała flota.A co osiągnęliśmy? Flota zostałaodrzucona do tyłu, my zaś miotamy się niczym zwierzę zagnane w pułapkę.Trzebauciekać!   - Uciekać? - powtórzył Romero z uśmieszkiem.- Sądzi pan,drogi kapitanie, że mamy dokąd uciekać? A może pan chce powtórzyć eksperymentOlgi?   - Powtórzyłbym go, gdyby była jakaś szansa na powodzenie.Ale od tego czasu Niszczyciele zmądrzeli i nie pozwolą nam zbliżyć się do swoichplanet.Dlatego głosuję za próbą zdobycia wędrownego karła.   - O czym z takim napięciem myśli nasz szanowny admirał? -zapytał mnie Romero.   - Wasz szanowny admirał - odparłem tym samym tonem - zgadzasię z kapitanem Kamaginem.Mamy zbyt mało sił, aby opanować skupisko.Inwazjanie udała się, pora wracać.Ale tak czy inaczej musimy najpierw zdobyć tę ciemnągwiazdkę.     .13.         Nie przypuszczałem oczywiście, że Niszczyciele oddadzą nambez boju gwiazdkę, która mknęła między ich okrętami jak przywiązana.W kroniceRomera znajdziecie dokładne obliczenia naszego manewru i opis tego, jak naszetrzy gwiazdoloty lecące dotąd w zwartej grupce rozprysnęły się nagle każdy wswoją stronę, rozbiły precyzyjny szyk Zływrogów, a kiedy znów wzięły kurs nazbliżenie, co najmniej dziesięć krążowników przeciwnika wraz z ciemnym karłemznalazło się z trzech stron na osi naszego marszu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.