Index
Foster Alan Dean Tran ky ky 01 Lodowy Kliper
Chalker Jack L Swiaty Rombu 01 Lilith Waz w trawie
Zelazny Roger Amber 01 Dziewieciu Ksiazat Amberu
abc.com.pl 7
Nosiciel
Plan Ikar Tom 2
bigmanual
Pod redakcją Adama Bilikiewicza Psychiatria (dla studentów medycyny)
Pod redakcją Charlesa E. Skinnera Psychologia wychowawcza (11)
Cizia Zyke Goraczka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alheo.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .   - Dobrzewybrałaś - powiedziałem.- jesteśmy stamtąd, Fiolo.- Wskazałem na Słońce.   Zdziwiła się, że Słońce jest takie małe.Odpowiedziałem, że jest po prostu bardzo odległe.Fiola zamyśliła się.   - Jesteście potężni, wy, ludzie - powiedzieła (araczej zabłysła i zaśpiewała).- Kiedy wylądowaliście na naszej planecie,niektórzy myśleli, iż jesteście bóstwami, bo wasze pojawienie wydawało się imnadnaturalne.   - Teraz już chyba wiecie, że jesteśmyzwykłymi istotami, nie lepszymi od was?    Pokręciłagłową, a oczy jej zabłysły matowo i wilgotnie.W zamyśleniu przypominała smutnedziecko i chciało się ją pocieszyć, oderwać od złych myśli przynoszących troski.   - Pod wieloma względami jesteście nawet gorsi od nas,a jednocześnie niezmiernie nas przewyższacie.Prosiłem o wyjaśnienie.Rozumieliśmy się już tak dobrze, że mogliśmy rozmawiać na dowolny temat, choćłatwo pojmowałem jedynie proste pojęcia, a bardziej złożone myśli Fiolapowtarzała mi kilkakrotnie, nim je wreszcie przyswoiłem.   Rozpoczęła od tego, że w pierwszej chwili ludziewydają się słabi i bezsilni.   - Jesteście niezręczni iwolno myślicie, nie umiecie ani poruszać się szybko, ani podejmowaćbłyskawicznych decyzji.Wreszcie rzecz chyba najważniejsza: możecie utrzymać sięprzy życiu jedynie w bardzo wąskim zakresie warunków i nawet niewielka ichzmiana nieuchronnie zabija was.Nie znosicie upału, ani mrozu, ani rozrzedzonegopowietrza, ani wielkich ciśnień, ani przenikliwych promieniowań, anidługotrwałego głodu, ani pragnienia, ani przeciążeń.Co by się stało, gdybykogokolwiek z was wyrzucono nagiego, bez narzędzi i maszyn, w zewnętrzny świat?Nawet środki porozumiewania się macie niedoskonałe: mowa prymitywna i powolna, abezpośrednio nie potraficie przekazywać myśli.Przedział istnienia ludzi jesttak wąski, że wręcz tragicznie przypomina linię, na której życie ludzkie wisijak na włosku.Jesteśmy pod wieloma względami doskonalsi od was.Wprawdziechronimy się przed twardym promieniowaniem naszej gwiazdy, ale równie łatwooddychamy przy jednym i czterdziestu procentach tlenu w powietrzu; znosimystustopniowy upał i stustopniowy mróz, porozumiewamy się bez dźwięków i świateł,dźwięki i barwy jedynie towarzyszą bezpośredniej mowie naszych myśli; nietoniemy w wodzie; miesiącami żyjemy bez pokarmu i napoju; nie umieramy, jeśliprzez tydzień musimy czuwać.Każdy z nas przechowuje w swoim mózgu całą wiedzęzgromadzoną przez społeczeństwo, nie potrzebujemy więc maszyn informacyjnych douruchomienia naszych wiadomości.Oto jacy jesteśmy i jacy jesteście wy.Już przypierwszym zetknięciu się z wami uderza fakt, że wy, tacy słabi, nie wyginęliściejeszcze w zaraniu waszej historii.   - To dlatego, żezmusiliśmy własne braki, aby nam służyły.Nasza potęga jest odwrotną stronąnaszych słabości.   - Tak - powiedziała Fiola.- Waszawielkość jest przedłużeniem tych słabości.To druga rzecz, która w was zdumiewa.Szkodzą wam wahania temperatury, bronicie się więc przed nimi odzieżą,budynkami, generatorami ciepła i chłodu.Spadek ciśnienia powietrza i zawartościtlenu w atmosferze jest dla was zabójczy, wobec tego wymyśliliście skafandry.Nie możecie żyć bez jadła i napoju, zabieracie więc z sobą ich zapasy i umieciesporządzać pokarm i napój z dowolnych substancji.Od przeciążeń chronią was polasiłowe, te same pola pokonują nieważkość, tworząc specyficzne, jedynie wamodpowiadające i nader rzadko spotykane we Wszechświecie, warunki ciążenia.Macieniewielką pamięć, ale bezgranicznie poszerzyliście ją za pomocą urządzeńzapamiętujących.Macie słabe mięśnie, lecz posługujecie się niezmierniepotężnymi maszynami.Myśl wasza jest powolna, sposób wyrażania jej słowamiprymitywny, nie potraficie też bezpośrednio chwytać cudzych myśli, macie za todeszyfratory, które kompensują te wasze wrodzone braki.I choć sami nie możeciesię szybko poruszać na swoich słabych, źle przez naturę zbudowanych nogach, toskonstruowaliście aparaty kosmiczne łatwo wyprzedzające najszybszego biegaczaWszechświata - światło.I tak jest ze wszystkim, Eli! Wyszukujecie swoje słabepunkty, wzmacniacie je mechanizmami i wasze niedoskonałości stają się zaletami.Bez swoich wynalazków jesteście żałośnie mali, lecz wraz z nimi -nieprawdopodobnie wielcy.Niemoc w obliczu każdego z żywiołów skompensowaliścietak, że sami staliście się najpotężniejszą z sił natury.We Wszechświecie nie masił potężniejszych od was - malutkich, nieruchawych ludzi.   - Pięknie - odparłem.- Podoba mi się twój wykład natemat braków i zalet ludzkich.Ale jeśli nie nasza potęga, to co wywołujenajwiększe wasze zdumienie?    - Od razu widać, że jesteśczłowiekiem i że ludzie są prymitywni.Chociaż macie mętne oczy i wasze twarzenie odbijają waszych myśli, to teraz oczy ci zabłysły i twarz masz pełną uwagi.A wszystko dlatego, że jesteś próżny.Zawczasu cieszysz się, że zostanieszpochwalony, nieważne za co, byle tylko pochwała była gorąca.   To było bezlitosne, tak celne, że poczerwieniałem.Fiola patrzyła na mnie z uśmiechem.Jej oczy oświetlały mnie i rozpraszały mrokparku.Gdybyśmy nie rozmawiali na poważne tematy, wydałoby mi się, że jestemzakochany [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.