Index
rhl03 (2)
abc.com.pl 7
Dick Philip K My zdobywcy (3)
03 (207)
955 (4)
CH08 (14)
rozdzial 11 (134)
chip 4
Rook
abc.com.pl 9
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ramtopy.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Zostanie oczyszczony z zarzutu pope³nienia morderstwa, ale nie minie go s¹d wojskowy.Wyrzuc¹ go z armii.- A pan uwa¿a, ¿e to nie jest sprawiedliwe?- Tak, panie prezydencie.Pod wieloma wzglêdami nie zgadzam siê z majorem, ale.- Zajmê siê tym - przerwa³ mu ponownie szef pañstwa, notuj¹c coœ poœpiesznie.- Co powiedzia³ panu ten Bonner?Andrew umilk³ na chwilê, by zebraæ myœli.Chcia³ przedstawiæ sprawê jasno i zwiêŸle.By³ to winien Paulowi.- Pewien ogarniêty depresj¹ genera³ brygady nazwiskiem Cooper wygada³ siê przed nim, ¿e jestem kandydatem Pentagonu i ¿e major znalaz³ siê w zabawnym po³o¿eniu, gdy¿ koniec koñców.- Przerwa³, zawstydzony tym, co musi powiedzieæ.- Gdy¿ mo¿e siê okazaæ, ¿e wyrok s¹du wojskowego zostanie uchylony po interwencji prezydenta.czyli mojej.- Dobry Bo¿e.-westchn¹³ ledwo s³yszalnie Hill.- I co?- To by³o zupe³nie pozbawione sensu.Uwa¿a³em, ¿e spotkanie z Greenem i Hamiltonem zakoñczy³o siê moim sukcesem, ¿e zmusi³em ich do kapitulacji.By³em pewien dwóch rzeczy.Po pierwsze, ¿e nie jestem ich kandydatem, i po drugie, ¿e przyjêli moje warunki.ZnaleŸli siê w odwrocie.Informacje zdobyte przez Bonnera œwiadczy³y o czymœ wrêcz przeciwnym.- W zwi¹zku z tym spotka³ siê pan z Cooperem - podsun¹³ prezydent.- Tak jest.Dowiedzia³em siê nie tylko tego, ¿e naprawdê jestem kandydatem Pentagonu, a tym samym Genessee Industries, ale ¿e by³em nim od samego pocz¹tku.Wszystkie œrodki, jakimi dysponuje wojsko - dane wywiadu, tajne powi¹zania ze œwiatem biznesu, nawet mo¿liwoœci indoktrynacji - mia³y zostaæ u¿yte w celu zapewnienia mi zwyciêstwa.Elektoratem mia³o zaj¹æ siê Genessee Industries.Oni nie skapitulowali, nie znaleŸli siê w odwrocie.Przez ca³y czas wodzili mnie za nos.Gdybym uzyska³ nominacjê - albo, Bo¿e broñ - wygra³ wybory, znalaz³bym siê w pu³apce.Gdybym chcia³ siê od nich uniezale¿niæ i zniszczyæ ich, ujawniaj¹c wszystkie machinacje, zniszczy³bym sam siebie.- Tym samym burz¹c swój wizerunek wiarygodnego kandydata lub, co gorsza, podwa¿aj¹c miêdzynarodowe zaufanie do kierowanego przez pana rz¹du - uzupe³ni³ prezydent.- Podjêli wielkie ryzyko - zauwa¿y³ William Hill.- To do nich niepodobne.- A mieli jakiœ wybór, Bill? Przecie¿ nie mogli go ani kupiæ, ani zastraszyæ.Gdyby twój m³ody przyjaciel sam do nich nie przyszed³, zjawiliby siê po niego, proponuj¹c dok³adnie to samo: stwarzaj¹cy pozory demokracji, uporz¹dkowany re¿im zamiast w pe³ni demokratycznego chaosu.Mo¿liwe, ¿e i ja, i ty te¿ dalibyœmy siê na to nabraæ.- Mówi pan tak, jakby wszystko pan o nich wiedzia³.- Na pewno wiem bardzo du¿o, ale nie wszystko.Jestem przekonany, ¿e wiele aspektów ich dzia³alnoœci zd¹¿y³ pan poznaæ znacznie lepiej od nas.Bylibyœmy wdziêczni, gdyby zechcia³ pan poinformowaæ nas o swoich ustaleniach.Ma siê rozumieæ, ca³y materia³ bêdzie traktowany jako œciœle tajny.- Tajny? Panie prezydencie, tych informacji nie wolno utajniaæ! Musz¹ zostaæ podane do wiadomoœci publicznej.- Dwadzieœcia cztery godziny temu mia³ pan na ten temat odmienne zdanie.- Bo wtedy by³y inne okolicznoœci.- Czyta³em pañski raport.Jest w pe³ni satysfakcjonuj¹cy.- W³aœnie, ¿e nie.Tej nocy spêdzi³em piêæ godzin w towarzystwie cz³owieka nazwiskiem Goddard.- Prezes oddzia³u Genessee w San Francisco - wyjaœni³ William Hill w odpowiedzi na pytaj¹ce spojrzenie prezydenta.- Przyjecha³ z San Francisco z czterema walizkami komputerowych danych na temat Genessee, obejmuj¹cych kilka ostatnich lat.O wiêkszoœci tych spraw nikt nie mia³ do tej pory najmniejszego pojêcia!- Nie w¹tpiê, ¿e o tym tak¿e nam pan opowie.Raport pozostanie w swojej obecnej postaci.- Nie! To niemo¿liwe.Nie zgadzam siê!- Oczywiœcie, ¿e pan siê zgodzi! - odpar³ prezydent, podnosz¹c g³os.Mówi³ teraz równie g³oœno jak Trevayne.- Zgodzi siê pan, poniewa¿ to jest moja decyzja!- Nie mo¿e mnie pan zmusiæ, ¿ebym siê jej podporz¹dkowa³.Nie ma pan nade mn¹ ¿adnej w³adzy.- Na pañskim miejscu nie by³bym tego taki pewien.Przekaza³ pan oficjalnie raport do dyspozycji prezydenta.Tak siê sk³ada, ¿e dysponujemy wszystkimi piêcioma podpisanymi przez pana egzemplarzami, przy czym cztery znajduj¹ siê w jeszcze nie rozpieczêtowanych kopertach.Praktycznie mamy wiêc do czynienia z jednym egzemplarzem.Wszelkie sugestie, ¿e zosta³ sfa³szowany lub ¿e usuniêto z niego niektóre fragmenty, wywo³a³yby ogromne zamieszanie i zaowocowa³yby burz¹ pytañ.Z kolei gdybyœmy pozwolili panu go wycofaæ, ostrze podejrzeñ skierowa³oby siê w nasz¹ stronê.Nasi przeciwnicy twierdziliby, ¿e za¿¹daliœmy wprowadzenia poprawek.Nie mogê do tego dopuœciæ.Sprawuj¹c swój urz¹d, mam codziennie do czynienia z nadzwyczaj delikatnymi zagadnieniami wewnêtrznymi i miêdzynarodowymi.Nie pozwolê na podwa¿anie naszej wiarygodnoœci tylko po to, ¿eby pan móg³ zaspokoiæ swoje ambicje.Tutaj, w Bia³ym Domu, musimy pozostaæ poza wszelkimi podejrzeniami.- Oni powiedzieliby dok³adnie to samo.- wykrztusi³ ze zdumieniem Andrew.- Nie odczuwam ¿adnych oporów przed stosowaniem czyjejœ strategii, naturalnie pod warunkiem, ¿e ma ona rêce i nogi.- A jeœli og³oszê publicznie, ¿e raport nie jest kompletny?- Nic by pan nie osi¹gn¹³, naturalnie nie licz¹c cierpieñ i wstydu, jakie œci¹gn¹³by pan na siebie i swoj¹ rodzinê - odpar³ spokojnie William Hill.- Straci³ pan wiarygodnoœæ wczoraj rano, kiedy przes³a³ pan raport prezydentowi.Teraz chce pan j¹ odzyskaæ? Takie pragnienie mo¿e pana ogarn¹æ po raz trzeci, kiedy jakaœ grupa polityków zechce uczyniæ pana gubernatorem, i bêdzie powracaæ wraz z ka¿dym awansem na wy¿sze stanowisko.Potrafi pan wyznaczyæ sobie granicê, której pan nie przekroczy? Ile jeszcze wersji raportu by³by pan w stanie przygotowaæ?- Nie interesuje mnie opinia ludzi.Powtarza³em to od samego pocz¹tku.Nie mam nic do zyskania ani do stracenia.- Z wyj¹tkiem mo¿liwoœci dzia³ania jako po¿yteczna, cenna jednostka - zripostowa³ prezydent.- Pan nie mo¿e bez tego ¿yæ, panie Trevayne [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.